Rozdział 21

3.9K 97 1
                                    

- Emerson.

- Już?- spytałem.

-Tak.- zachichotała. Leżała w moim łóżku.- Czuję twój zapach.- powiedziała.

-Chciałbym być przy tobie.

- Przyjedź.

- Daję mu jutro ostatnia szanse na podpisanie tego kontraktu jeśli nie podpisze to pojutrze już będę.- powiadomiłem ją.

Nie dostałem odpowiedzi od brunetki.
Za to słyszałem jak się rusza. Gdy zamilkło zastanawiałem się co robiła.

Po chwili usłyszałem cichy jęk.
Nie, niemożliwe. Czy moje marzenia się spełniają?

- Rosalie?- wymamrotałem zachrypniętym głosem.
Następny jęk dotarł do moich uszu.

- Chciałabym żebyś to był ty.- usłyszałem jej głos dalej od komórki niż myślałem że jest.

Tak. Ona robi sobie dobrze.

- Spokojnie. Powoli zacznij.- wyszeptałem do komórki.

- Emerson.- usłyszałem jej piskliwy głos.
Okej więc była już dalej niż myślałem.

- Dobrze rób po swojemu, kochanie.

Miałem w planach wsłuchać się w wszystko co robi.

- Kurwa. Jakbyś wiedziała co chciałbym z tobą zrobić.- warknąłem chowając twarz w dłonie.

- Chcę wiedzieć. Mów mi.

Wziąłem wdech i wydech gdy mi się przypomniało że siedziała na kogoś kolanach. I to nie były moje.
A teraz leży w moim łóżku gdy mnie tam nie ma.
Zacząłem ciężej oddychać na myśl o niej w nim.

- Co masz na sobie, maleńka?- zapytałem zachrypniętym głosem.

- Ni-.- zaczęła.- Nic.

- O kurwa.- złapałem się za włosy i za nie pociągnąłem.

Mam w planach nie zmieniać pościeli.

W moich bokserkach pulsowało. Czemu ja się powstrzymuję? Bo jest moją sąsiadka? Czy może bo jest młodsza? Ale właśnie to mnie najbardziej podnieca.
Miałem tyle pytań ale dam jej po prostu robić swoje.

- Emerson, chce słyszeć twój głos.- powiedziała dosyć ostro.

- Już kochanie.- wybiła mnie ze swoich myśli.- Wyobraź sobie że na ciebie patrzę.- dodałem.- Patrzę jak robisz sobie dobrze swoimi paluszkami.- powiedziałem głośniej by usłyszała.

Usłyszałem cichy jęk w słuchawce.
Spojrzałem na zegarek. Pierwsza czterdzieści.

Usłyszałem w słuchawce coraz głośniejsze jęki. A gdy przestałem słyszeć Rosalie. Doszła?

- Rosalie?- spytałem niepewny.

- Rosalie?- powtórzyłem.

Po paru sekundach usłyszałem głośne wzdychanie.
Zasnęła?
Słyszałem jak nabierała wdech a następne wydech. Była spokojna

- Śpij dobrze, aniołku.- wyszeptałem do słuchawki.- Zależy mi na tobie.- dodałem kładąc się spokojnie.

Położyłem telefon obok mnie na poduszce i wsłuchałem się w jej oddech.

Obudziłem się o ósmej rano.
Połączenie już nie trwało. Rozłączyła się albo telefon jej padł.
Nacisnąłem na numer mojego współpracownika.

- Halo?- warknął.

- Dzień dobry.- zacząłem miło.

- Wilson.- zmienił ton.

- Tak. Jeśli dziś przed południem nie dostanę kontraktu podpisanego. Wyjeżdżam i straci pan swoją szansę.- powiedziałem stanowczo.

Usłyszałem śmiech po drugiej stronie telefon. Śmiał się? Z czego.

- Już podpisałem. Pana asystentka powinna mieć kontrakt.- wymamrotał roześmiany.

- Dobrze. Dziękuję za gościnę. I za współpracę. Dowidzenia.- powiedziałem pośpiesznie.

Wyskoczyłem z pod kołdry. Dzwoniąc tym razem do Seliny.

- Masz podpisana umowę?-spytałem.

- Tak, sir.- powiedziała pewna.

- Pakuj się i załatw pierwszy najszybszy lot jaki jest.- rozkazałem i się rozłączyłem.

Moja walizka nawet nie była rozpakowana. Ubrałem się i zszedłem na śniadanie. Hotel był dosyć wypasiony. Baseny, sauny, ..
Lecz nie miałem ochoty się nawet zbliżać do nich. Był środek zimy.

- Lot mamy za dwie godziny.- dosiadła się do mnie Selina. Moja asystentka.

- A kiedy będziemy na miejscu?

- O godzinie szesnastej.- wzięła gryz bułeczki.

Nie mogłem ukryć uśmiechu.

- Cieszy się pan?- spytała spoglądając na mnie.

- Skądże. Cieszę się podpisaną umową.- skłamałem.


___
Rozdział 21

Jak wam się podoba? Mam dużo pomysłów wiec oczekujcie fajne rozdziały💋

Dom obokWhere stories live. Discover now