Rozdział 1

10.9K 166 35
                                    

Przyzwyczaiłam się już. Następna przeprowadzka. Mówią że tym razem na stałe. Oby mieli racje.
Westchnęłam kładąc ostatnie pudełko na moim wielkim łóżku. Usiadłam po turecku i wyciągnęłam z kieszeni swój telefon. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić usłyszałam swoje imię.

- Rosalie!- krzyknęła matka. Pokręciłam głową i z niechęcią wstałam z łóżka.

Chwyciłam za klamkę od drzwi mojego pokoju, postawiłam krok aż usłyszałam niski zachrypnięty męski głos, zatrzymałam się. Poczułam gęsia skórkę na moim ciele. Co się do jasnej cholery ze mną dzieje? I kto to jest?

- Rosalie!- tym razem to mój ojciec krzyknął.

- Idę.- wymamrotałam ale byłam pewna że mnie nie usłyszeli.

Ruszyłam na dół. Weszłam do salonu a na kanapie siedzieli moi rodzice i młodszy od nich facet. Może z 27 lat. 
Brunet, przystojna twarz, biła od niego pozytywna energia. Ciało ma wyrzeźbione i, o matko jedyna gdy wstał zobaczyłam jaki był wysoki i szeroki.
Stoję jak zamrożona. Gdy wysoki przystojny nieznajomy szedł w moją stronę. Moja rodzicielka też wstała.

- To jest nasz nowy sąsiad, Rosalie.- powiedziała mama.

- Emerson.- wyciągnął swoją dłoń z kieszeni czarnych dżinsów.- Wilson.- dodał czekając aż podam mu swoją dłoń.

- Rosalie.- przełknęłam ślinę wyciągając swoją spocona dłoń.

Jednak zmieniłam zdanie mówiąc że biła od niego pozytywna energia, nie biła już.
Bałam się. Piorunował mnie wzrokiem.

- Chcesz coś do picia, Emersonie?-spytała mama.

- Nie, dziękuję.- oderwał ode mnie wzrok. Oddaliłam się o krok.

- Rosalie idź na górę się rozpakuj, jutro szkoła.- machnęła dłonią mama.

No właśnie, coś za miła się wydawała. Na szczęście ojciec się nie odzywa.
Spojrzałam w jego stronę, siedzi wpatrzony w telewizor. Mecz.

- Okej.- odezwałam się cicho i ruszyłam w stronę schodów. Ostatni raz spojrzałam na sąsiada. Patrzył na mnie, gdy zauważył że nasz wzrok się skrzyżował uśmiechnął się. Fala ciepła przepłynęła przez mój brzuch.

W swoim pokoju próbowałam zapomnieć o wszystkim co się wydarzyło na dole. Muszę się przygotować na jutro. Jeszcze pół roku zostało i wreszcie się uwolnię z tego więzienia. Nie jest to nowa szkoła, nie przeprowadziliśmy się tak daleko że musiałam ją zmieniać. Chociaż coś pozytywnego w tej przeprowadzce. Nie mam tam dużo znajomych, a nauczyciele nie są aż tak wymagającymi, więc idzie przeżyć.

Rozpakowałam większość pudeł. Spakowałam swoją torbę, przygotowałam ciuchy na jutro i poszłam się umyć.

- Zrobiłaś co ci matka mówiła?- spytał ojciec gdy go mijałam idąc do łazienki.

- Tak.- nawet się nie usiłowałam spojrzeć na niego. Nie zepsuje mi wieczora. Mam w planach po kąpieli w wrzącej wodzie zrobić sobie herbatę i dokończyć książkę którą zaczęłam parę dni temu.

Gdy już leżałam w łóżku, cała ogolona, pod świeżą pościelą, z książka i herbatą. Nie miałam czym się martwić. No albo że przystojnym sąsiadem którego dotyk dalej czuje na swojej skórze.
Odłożyłam wszystko na bok, przymknęłam oczy i zanurzyłam dłoń między uda. Dając sobie tym przyjemność.






Pierwszy rozdział
Jak wam się podoba?

Dom obokWhere stories live. Discover now