Rozdział 22

3.9K 99 0
                                    

Z lotniska odrazu przesiadłem się w mercedesa. Z dosyć szybką prędkością jechałem ulicami by dojechać najszybciej do mojej Rosalie.

Nie było mnie przez tydzień i parę dni a tak bardzo się za nią stęskniłem.
Po prostu za nią. Nie za problemami z firmą. Już nic nie słyszałem od Cristiana.

Po pół godzinnej jazdy samochodem zauważyłem już znane mi domy.
Zaparkowałem na podjeździe. Już się ściemniało na dworze. W moim domu się nie świeciło ani u sąsiadów.
Teraz pytanie w którym domu jest ona. Rosalie.
Wysiadłem prędko z samochodu i ruszyłem w stronę drzwi swojego domu.

Wchodząc do domu usłyszałem muzykę. Uśmiechnąłem się odrazu. Jest tutaj.

Wszedłem na górę. Stamtąd słyszałem muzykę.
Złapałem za klamkę od łazienki i je uchyliłem. Na moją twarz wkradł się uśmiech. Stała pod prysznicem.
Nie widziałem jej całej przez zaparowane szyby.

Zamknąłem za sobą drzwi i zacząłem się po cichu rozbierać. Przez myśl przeleciała mi myśl czy na pewno to zrobić.
Zanim zdążyłem porządnie pomyśleć. Stałem już nagi. Rosalie ruszała biodrami na rytm piosenki. Stała do mnie tyłem.
Podszedłem do niej. Woda spływała po jej ciele. Nie podobało mi się to że była nieczuła. Ktokolwiek mógłby się włamać do domu i ją tu zabić a ona sobie kręci bioderkami do jakiejś piosenki Taylor Swift?
W dobrym momencie złapałem jej ramiona i przycisnąłem do zimnej ściany. Tak by nie widziała mojej twarzy.
Ona krzyknęła z zaskoczenie a po tym przymknęła oczy z przerażenia.

- Słabo.- wymamrotałem do jej ucha.
Odwróciłem ją, a ona dalej stała z przymkniętymi oczami. Muszę ją jeszcze dużo nauczyć. Ma się sama bronić. Nie będę żył wieczność by ją bronić. Chodź w sumie moi młodzi ludzie tak. Ale na pewno ma być bezpieczna i czujna.

- Otwórz oczy.- rozkazałem.

- Emerson.- zmarszczyła brwi.

- Tak kochanie.- połączyłem nasze usta razem. Pogłębiałem pocałunek tak samo jak ona.

- Przestraszyłeś mnie.- warknęła przerywając pocałunek.

- O to chodziło. Jesteś nie czujna, mógłby to być jakiś morderca i co byś zrobiła? Zamknęła oczy, jakby się nic nie działo?- spytałem jeżdżąc kciukiem po jej policzku.
Ona się niewinnie uśmiechnęła.

Złapałem jej uda i podniosłem ją tak by była w moim wzroście. Oplotła nogi wokół mojego pasa.

- Pamiętaj twoje bezpieczeństwo jest dla mnie najważniejsze.- patrzyłem prosto na jej jasne oczy.

- Czemu?

Nie powiem jej. Nie mogę. Może ją to zaboleć. Ma trudno w domu a ja nie będę jej wypominać to. Jeśli jej własny ojciec jej nie da bezpieczeństwa to ja jej to dam.

Złączyłem nasze usta razem. Była taka drobna przy mnie.
Na jej szyi zauważyłem coś czerwonego. Jak siniak wyglądało z daleka a gdy zauważyłem co to na prawdę było. Malinka. Pieprzona malinka.

- Zostajesz?

Przytaknęła.


___
Rozdział 22

Dom obokWhere stories live. Discover now