Rozdział 9

5.2K 111 14
                                    

Na następny dzień obudziłam się z wiadomością od sąsiada.

Emerson: Dzień dobry słońce. Wyspana?

Nie ukrywałam swojego uśmiechu na twarzy. W końcu miałam powód do prawdziwego uśmiechu. Cztery słowa a ani razu nie słyszałam je przez przynajmniej rok. Nikt się mną nie interesował, nawet rodzice.

Czy miałam w planach odpisać? Miałam. Ale czy odpisałam? Nie odpisałam.
Nie mogłam. Nie byłam już tą łatwą Rosalie. Nie pozwolę sobie na miłość. A tym bardziej nie od dziesięciu lat starszego faceta który wczoraj przyprowadził swoją byłą do mojego domu. Nie, nie mam bólu dupy o to że to jego była tylko mam ból dupy że to jego była która się dalej do niego klei a on jej na to pozwala.
Miłość, nigdy jej nie dostałam. Kiedyś dałabym uciąć swoją dłoń by tylko dostać odrobine miłości. A dziś? Wystarczy mi to że mam siebie.
Stwierdziłam że pojadę dziś na miasto na zakupy.
Byłam w H&M kupiłam sobie tam sweterek. Weszłam do Zary.
Było dosyć pusto. Spodobała mi się kurtka była długa czarna z kapturem.
Kiedy w końcu zdecydowałam że ją biorę ruszyłam w stronę kasy.
Podeszłam do kasy patrząc na biżuteria która leżała obok.

- Dzień dobry.- usłyszałam znany mi głos.- Rosalie?- dodała.
O nie. Jaka była szansa ze właśnie spotkam ją? Bardzo mała.

- Stella.- wymamrotałam załamanym głosem.

- Miło cię znów widzieć.- złapała kurtkę w dłonie.- Co tam u ciebie?- zapytała.

- Dobrze. Mogę cię coś spytać?- rozglądałem się wokół.

- Pewnie.- zeskanowała kurtkę.

- Kim jesteś dla Emerson'a?

- Narzeczoną.- uśmiechnęła się.- Znaczy on pare tygodni temu zerwał, ale jeszcze go zdobędę.- przewróciła oczami.

W ten sposób. Ale nie koleżanko, on woli mnie. Nie jestem łatwa i nie będę dla niego łatwa.

- Rozumiem. Przykro mi.- powiedziałam wyciągając kartę z portfela.

____

Emerson

Siedząc z Jasonem na kanapie z piwem oglądając mecz zastanawiałem się czemu moja urocza sąsiadka nie odpisała mi na wiadomość którą wysłałem jej rano.
Cały dzień krążyła mi po głowie. Może uważała że to błąd? Według mnie mógłbym się posunąć o wiele dalej. W sumie tylko o tym marzyłem.
Jej zgrabne drobne ciało w moich dłoniach.
Jutro idzie do szkoły i mam w planach ją odebrać, czy tego chce czy nie. Chcę ją widzieć, mieć obok siebie i patrzeć jak kąciki jej ust się unoszą w uśmiechu.

- Kurwa!- obudził mnie z marzeń. Zaśmiałem się złośliwie.

- 1-0!- krzyknąłem patrząc na ekran.

- Idź po następne piwo!- krzyknął Jason.

- Nie jestem twoim służącym.- wymamrotałem.

Gdy dzwonek zadzwonił, westchnąłem. Kogo znowu sprowadziło pod mój dom? Niech to będzie każdy, oprócz mojej rodziny i Stelli.
Gdy dotarłem do drzwi i je w końcu otworzyłem. Nie mogłem ukryć szerokiego uśmiechu.

- Rosalie.

- Emerson.- uśmiechnęła się słodko.

- Wejdź.- otworzyłem szerzej drzwi.

- Kurwa Emerson! Jest 2-0!- krzyk z salonu dotarł do nas. Próbowałem powstrzymać śmiech.

- Kolega.- pokazałem kciukiem w stronę salonu.



___
Rozdział 9

Dom obokWhere stories live. Discover now