🔱Rozdział 13🔱

290 26 24
                                    

Tak jak w śnie przepowiedziała mi Leukotea, z dnia na dzień ból się nasilał. Nie było to jeszcze stadium, w którym nie mógłbym chodzić, mimo to dyskomfort i dosyć konkretne kłucie nie pomagały w nauce tańca z Rachel.

— Jak to możliwe, że jednocześnie idzie ci coraz lepiej i coraz gorzej?

Spojrzałem na dziewczynę z rozbawieniem, widząc jak w tempie galopującego konia pochłania kolejne ciastka, które służba przyniosła do sali z polecenia Nico. Przez ostatnie dwa dni chłopak uparł się, żeby nadzorować każdy mój posiłek, dopóki w końcu udało mi się przekonać go, że nikt nie skorzystałby z tak powszechnej metody zabójstwa. Udało nam się też osiągnąć kompromis i wszystko co jadłem nadzorowała Hazel. Rachel, kiedy to usłyszała, prawie popłakała się ze śmiechu. ,,Jeden człowiek ma w garści całą rodzinę królewską. Jesteś niebezpieczny, Percy!" Z jakiegoś powodu, nie było mi wtedy do śmiechu.

Bianca dalej konsekwentnie mnie unikała, przez co moja irytacja tylko wzrastała. Czułem, że jestem obserwowany i tę rolę też częściowo pełniła Hazel. Na prośbę Nico była moim ochroniarzem. Na prośbę Bianci była moim strażnikiem. Miała chronić mnie przed innymi i jednocześnie chronić Nico przede mną. To z kolei skłaniało mnie do rozmyślań, czy wiedziała czym byłem?

Spojrzałem w kąt Sali, gdzie Hazel akurat poprawiała pas z mieczem. Mimo bycia księżniczką, nie nosiła za często sukienek. Wolała lekką tunikę i spodnie, co zapewne spotykało się z oburzeniem, a przynajmniej na początku. Czasem służba rozmawiała na ten temat, wyrażając swoje rozczarowanie. ,,Księżniczka Hazel tak pięknie wygląda w sukniach a mimo to zdecydowała się chodzić w męskiej odzieży..." Zgadywałem, że spodnie lepiej współgrają z mieczem niż suknia.

Kiedy na nią spojrzałem uniosła głowę i uśmiechnęła się. Była standardowo przyjazna, co skłaniało mnie w stronę jej niewiedzy na temat mojej rasy. Być może Bianca stwierdziła, że bezpieczniej jest, jak nie rozmawia o moim sekrecie na prawo i lewo. A może bała się, że nikt jej nie uwierzy. W końcu nie przemieniłbym się magicznie w kontakcie z wodą, a to, że piłem dużo, jeszcze o niczym nie świadczyło.

— Co masz na myśli mówiąc gorzej i lepiej jednocześnie?

Rachel odsunęła od siebie talerz i przeniosła na mnie wzrok.

— Z jednej strony widać po tobie, że nauczyłeś się w końcu kroków. Z drugiej strony... Nie wiem, poruszasz się bardzo dziwnie. Masz problemy z chodzeniem ostatnio?

Mój żołądek ścisnął się w przypływie paniki. Zaśmiałem się.

— Jestem niezdarny, po prostu.

Zapadła cisza, podczas której dziewczyna patrzyła mi w oczy z pełną powagą. Nie wiem co starała się tym osiągnąć, ale w końcu tylko westchnęła.

— Jak tam sobie chcesz. W każdym razie, mamy jeszcze kilka dni do przyjęcia zaręczynowego na statku. Mam nadzieję, że zdążymy to wypracować.

Mam nadzieję, że za kilka dni będę w stanie chodzić.

Uśmiechnąłem się.

— Na pewno. Jesteś wspaniałą nauczycielką.

Szkoda tylko, że nauka tańca prawdopodobnie była zbędna.

Nico nie miał dla mnie czasu. Starałem się to rozumieć, w końcu sam byłem księciem i mniej więcej wiedziałem jaki nawał obowiązków serwuje to stanowisko. Mniej więcej, ponieważ unikałem czego się dało, żeby zwiedzać okolice. Mimo to czułem irytację i złość na wszystko wokół. Wiedziałem, że nie zostało mi dużo czasu na lądzie, ale przecież nie mogłem powiedzieć tego na głos. Nico raczej by nie zrozumiał. I na pewno by tego nie zaakceptował.

✔ Mermaid's Heart || PercicoWhere stories live. Discover now