Tak jak w śnie przepowiedziała mi Leukotea, z dnia na dzień ból się nasilał. Nie było to jeszcze stadium, w którym nie mógłbym chodzić, mimo to dyskomfort i dosyć konkretne kłucie nie pomagały w nauce tańca z Rachel.
— Jak to możliwe, że jednocześnie idzie ci coraz lepiej i coraz gorzej?
Spojrzałem na dziewczynę z rozbawieniem, widząc jak w tempie galopującego konia pochłania kolejne ciastka, które służba przyniosła do sali z polecenia Nico. Przez ostatnie dwa dni chłopak uparł się, żeby nadzorować każdy mój posiłek, dopóki w końcu udało mi się przekonać go, że nikt nie skorzystałby z tak powszechnej metody zabójstwa. Udało nam się też osiągnąć kompromis i wszystko co jadłem nadzorowała Hazel. Rachel, kiedy to usłyszała, prawie popłakała się ze śmiechu. ,,Jeden człowiek ma w garści całą rodzinę królewską. Jesteś niebezpieczny, Percy!" Z jakiegoś powodu, nie było mi wtedy do śmiechu.
Bianca dalej konsekwentnie mnie unikała, przez co moja irytacja tylko wzrastała. Czułem, że jestem obserwowany i tę rolę też częściowo pełniła Hazel. Na prośbę Nico była moim ochroniarzem. Na prośbę Bianci była moim strażnikiem. Miała chronić mnie przed innymi i jednocześnie chronić Nico przede mną. To z kolei skłaniało mnie do rozmyślań, czy wiedziała czym byłem?
Spojrzałem w kąt Sali, gdzie Hazel akurat poprawiała pas z mieczem. Mimo bycia księżniczką, nie nosiła za często sukienek. Wolała lekką tunikę i spodnie, co zapewne spotykało się z oburzeniem, a przynajmniej na początku. Czasem służba rozmawiała na ten temat, wyrażając swoje rozczarowanie. ,,Księżniczka Hazel tak pięknie wygląda w sukniach a mimo to zdecydowała się chodzić w męskiej odzieży..." Zgadywałem, że spodnie lepiej współgrają z mieczem niż suknia.
Kiedy na nią spojrzałem uniosła głowę i uśmiechnęła się. Była standardowo przyjazna, co skłaniało mnie w stronę jej niewiedzy na temat mojej rasy. Być może Bianca stwierdziła, że bezpieczniej jest, jak nie rozmawia o moim sekrecie na prawo i lewo. A może bała się, że nikt jej nie uwierzy. W końcu nie przemieniłbym się magicznie w kontakcie z wodą, a to, że piłem dużo, jeszcze o niczym nie świadczyło.
— Co masz na myśli mówiąc gorzej i lepiej jednocześnie?
Rachel odsunęła od siebie talerz i przeniosła na mnie wzrok.
— Z jednej strony widać po tobie, że nauczyłeś się w końcu kroków. Z drugiej strony... Nie wiem, poruszasz się bardzo dziwnie. Masz problemy z chodzeniem ostatnio?
Mój żołądek ścisnął się w przypływie paniki. Zaśmiałem się.
— Jestem niezdarny, po prostu.
Zapadła cisza, podczas której dziewczyna patrzyła mi w oczy z pełną powagą. Nie wiem co starała się tym osiągnąć, ale w końcu tylko westchnęła.
— Jak tam sobie chcesz. W każdym razie, mamy jeszcze kilka dni do przyjęcia zaręczynowego na statku. Mam nadzieję, że zdążymy to wypracować.
Mam nadzieję, że za kilka dni będę w stanie chodzić.
Uśmiechnąłem się.
— Na pewno. Jesteś wspaniałą nauczycielką.
Szkoda tylko, że nauka tańca prawdopodobnie była zbędna.
Nico nie miał dla mnie czasu. Starałem się to rozumieć, w końcu sam byłem księciem i mniej więcej wiedziałem jaki nawał obowiązków serwuje to stanowisko. Mniej więcej, ponieważ unikałem czego się dało, żeby zwiedzać okolice. Mimo to czułem irytację i złość na wszystko wokół. Wiedziałem, że nie zostało mi dużo czasu na lądzie, ale przecież nie mogłem powiedzieć tego na głos. Nico raczej by nie zrozumiał. I na pewno by tego nie zaakceptował.
YOU ARE READING
✔ Mermaid's Heart || Percico
FanfictionMówili, że ludzie to potwory. Mówili, że lepiej unikać ich za wszelką cenę. Zabroniono zbliżać się do powierzchni. To go nie powstrzymało. Przecież chciał tylko zobaczyć zachód słońca. Zamiast tego dostał ciemne chmury, topielca i całą gamę uczuć...