23. Ciąg Dalszy Przygód W Kresie

11 3 9
                                    

Wnętrze obsydianowej kolumny nie było dużych rozmiarów, prawdę mówiąc było niewielkie. Jednak dzięki kilku piętrom znajdujących się w niej wszyscy się pomieścili. Ponad to w dolnej części wyspy znajdowało się obszerniejsze pomieszczenie, również z obsydianu.
Smok odleciał z wyspy już chwilę temu, wszyscy już byli pewni, że są bezpieczni.
- Następna faza planu wygląda następująco - zaczął Michał, obecnie istoty, które przybyły z nimi z Powierzchni zgromadziły się w owym dużym pokoju. - Niedaleko znajduje się mały portal prowadzący na resztę wysp. Zapewne portale będą pilnie strzeżone, ponieważ już wiadomo, że portal z Powierzchni został otwarty.
- Znajduje się tutaj kilka takich małych portali więc najlepiej będzie jak się rozproszymy - powiedział Noktus. - Jest wśród nas kilka osób, które znają Kres, oni poprowadzą nas.
- Pytanie tylko kiedy my się tam dostaniemy, teraz jesteśmy tu uwięzieni tak trochę - mruknęła Alicja.
- W Kresie nie ma nocy i dnia ale istnieje tu coś co to przypomina. Co... jakiś czas mniej więcej połowa mieszkańców udaje się na spoczynek, a druga połowa rozpoczyna pracę - tłumaczył enderman. - Wtedy będzie dobra okazja żeby przejść przez portale.
- A kiedy minie ten "jakiś czas"? - tym razem pytanie padło ze strony któregoś ze zgromadzonych.
- Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale prawie całe moje życie tu mieszkałem więc będę wiedział gdy ten czas nadejdzie.
- Gdy dotrzemy do Miasta Kresu wtedy, ci którzy będą prowadzić grupy przez portale wskażą im bezpieczne miejsca, w których się zgromadzimy - rzekł Adam.
Po tych słowach wszyscy się rozeszli przygotowując się do kolejnej niebezpiecznej drogi.
- To trochę nieostrożne, że ufamy tym wszystkim istotom - powiedział Karol gdy Noktus się oddalił.
- Teraz nie mamy wyboru - odparł Michał. - Miejmy nadzieję, że wszystko potoczy się dobrze.
- Ta... Słuchajcie ja idę sprawdzić czy wzięłam wszystko co miałam, okej? - powiedziała Alicja i nie czekając na odpowiedź podążyła szybkim krokiem w oddalony kąt w bunkrze gdzie położyła plecak.
Tak naprawdę nie chodziło jej o sprawdzenie jego zawartości, w każdym razie nie tylko. Od czasu gdy przyśnił jej się ten sen, w którym spotkała Herobrine'a jej myśli zaprzątała tylko rozmowa z nim. Zastanawiała się czy aby na pewno to co robią jest słuszne, w końcu nikt z nich nie próbował negocjować z Herobrine'em i wszyscy zgodnie uznali go za czyste zło, które należy pokonać. No może poza Karolem, on na pewien czas zmienił stronę, może nie powinien wracać do Wybrańców? No niby Herobrine był zły bo zabijał ludzi, fakt, ale ludzie po ich stronie również tak robili...
W dodatku to co usłyszała w podziemnym mieście ją zastanawiało. Rosa powiedziała im, że Herobrine lata temu jako pierwszy z ludzi postanowił pomóc innym istotom, dyskryminowanych przez nich... Alicja wiedziała aż za dobrze jak bolesne jest bycie dyskryminowanym. Bać się, że przez to kim się jest inni zadadzą ci ból...
Nie chciała żeby ktokolwiek tego doświadczył, to dlatego postanowiła być Wybrańcem. Przepowiednia nie obchodziła jej wcale, po prostu chciała chronić innych. Jednak jeżeli był lepszy sposób? Skuteczniejszy?
Co jeśli gdy pokonają Herobrine'a świat nie stanie się lepszy? Co jeśli stanie się jeszcze gorszy? Mogła wiele złego o nim powiedzieć ale zawsze traktował innych równo, nie ważne czy ktoś był człowiekiem, zombie czy inną istotą.
Możliwe, że gdy go zabiją potwory znów będą prześladowane. To by było okropne. Alicja nie walczyła tylko dla ludzi, pragnęła pomóc wszystkim mieszkańcom tego świata. Co jeśli część z nich będzie prześladowało inne, niewinne osoby tylko dlatego, że się różnią.
- Hej, Ala - do dziewczyny podszedł Karol. - Wszystko dobrze? Znaczy... Wiem, że nie, głupio zapytałem. Co się dzieje?
- Nic takiego - odparła wymijająco.
- Jeżeli się boisz to nie ma się czego wstydzić. Wszyscy się boimy.
- ...Po prostu czasem zastanawiam się czy to co robimy jest słuszne, czy nie możemy zrobić czegoś więcej - westchnęła. - Chciałabym pomóc tym wszystkim istotom, ale chyba nie potrafię...
- Rozumiem cię, ja się w ogóle nie nadaję na bohatera, ale mimo to robię co w mojej mocy.
- Ja też ale... to może nie wystarczyć...
- Nikt z nas tego nie wie - Karol uśmiechnął się próbując pocieszyć przyjaciółkę. - Ale  chyba o to chodzi w byciu bohaterem. Jakoś damy radę razem.
- Dzięki, Karol - Alicja wymusiła uśmiech. - Potrzebowałam to usłyszeć... - powiedziała.
Mimo to nadal była pełna obaw, jednak nie chciała by chłopak dalej ją przepytywał. Nie chciała aby któryś z jej przyjaciół wiedział o jej śnie.
Oraz o zwoju pergaminu, który w tej chwili spokojnie spoczywał na dnie jej plecaka.

Wczoraj znowu nie wyrobiłem się z rozdziałem ale za to dzisiaj jest. Postaram się powrócić z regularnym wrzucaniem rozdziałów.

Historia Bohaterów Minecrafta - Trzy SercaWhere stories live. Discover now