3. Świńskie Powitanie

27 3 6
                                    

Wkrótce Wybrańcy pojawili się w Netherze. W tym gorącym wymiarze byli już podczas poprzedniej wizyty w Minecrafcie. Wówczas to tu odbyła się bitwa, w której walczyli z Herobrine'em.
Wtedy wydawało im się, że go pokonali, jednak teraz gdy powrócił zaczęli wątpić w swoje siły.
- Gdzie jesteśmy? - zapytał Michał. - To nie wygląda jak okolice, w których poprzednio byliśmy.
Faktycznie miejsce, w którym się pojawili znacznie różniło się od tego gdzie odbyła się bitwa. Teraz znajdowali się na biomie szkarłatnego lasu.
- Jesteśmy spory kawałek od zamku Nokorii - powiedział Adam. - Ale spokojnie wiem jak tam trawić, nie zgubimy się ani nic takiego.
- Ej, wiecie co to jest? - zapytała nagle Alicja - O, tam - wskazała na przedziwną Wyspę unoszącą się nad jeziorem lawy.
Najbardziej zadziwił ich fakt, że owa wyspa nie stała na żadnym podwyższeniu zaś unosiła się w powietrzu. Z lądem łączył ją jedynie most, który na nią prowadził.
Na osobliwej wyspie znajdował się równie osobliwy budynek. Szare ściany z kamiennych cegieł i czerwone i niebieskie rośliny na ścianach nadawały mu osobliwego klimatu. Budynek posiadał ponadto jedną wierzę co nadawało mu wygląd niewielkiego zamku.
- Nie mam pojęcia - odparł Michał. - Ale przydało by się to sprawdzić - stwierdził i już chciał ruszyć w stronę budynku jednak Karol go powstrzymał.
- Zaczekaj - powiedział łapiąc go za ramię. - To może być półapka.
Wszyscy czworo ostrożnie podeszli do owego zamku i spojrzeli przez okna do środka.
Wewnątrz znajdowały się stoły, ustawione przy nich krzesła, a naprzeciwko okna była lada i szafki z napojami. Za ladą stała dziewczyna o ciemnej skórze i niebieskich włosach do ramion. Uwagę jednak najbardziej przykuwały jej oczy, o niebieskich tęczówkach i czarnych białkach. Po drugiej stronie lady, tyłem do okna ktoś siedział. Osoba ta miała na sobie biały płaszcze z kapturem.
- To wygląda na jakąś karczmę - powiedziała Alicja.
Dziewczyna dyskutowała o czymś z osobą siedzącą obok uważnie przy tym przyglądając się jej swoimi osobliwymi oczami o wąskich jakby kocich źrenicach. Przez szpary w okiennicach można było usłyszeć ich rozmowę.
- Ty niemoto! - mówiła zdenerwowana kobieta. - Mówiłam ci żebyś był ostrożny.
- Przecież byłem - odparła druga postać, sądząc po głosie mężczyzna. - To był wypadek!
- Jakim cudem? Jakim cudem się pytam! - podniosła głos.
Wybrańcy obserwowali całą tą scenę zza okna budynku, w tym momencie zza ich pleców dobiegł dziwny dźwięk przypominający chrumkanie.
Gdy się odwrócili ujrzeli przyglądającego się im wrogo hoglina. Zwierzę z Netheru przypominające dzika.
- Spokojnie świnko - powiedziała Alicja do zwierzaka.
Hoglin jednak zamiast się uspokoić zakwiczał groźnie i ruszył w kierunku przyjaciół.
- W nogi! - wrzasnął Adam na widok kłów jakie owa świnia posiadała.
Nie trzeba było tego dwa razy powtarzać wszyscy ruszyli biegiem za budynek aby uciec przed Hoglinem.
- No i masz tą swoją półapkę! Świnia nas goni! - krzyknął Michał w stronę Karola podczas gdy biegali wokół budynku uciekając przed Hoglinem. Chłopak zaczerwienił się, nie wiadomo do końca czy przez konieczność nagłej ucieczki i z wysiłku czy ze wstydu.
- Nie gadaj tylko biegnij bo ci z tyłka durszlak zrobi - odkrzyknął Karol.
W tym czasie rozpędzony zwierzak uderzył w skrzynie stojące pod oknem, tam gdzie przed chwilą byli Wybrańcy.
- Co to? - zapytał chłopak w barze przerywają tym samym kłótnie.
- Idź zobacz - powiedziała kobieta.
Netherian skinął głową a w jego rękach pojawiły się ogniki, minęły sekundy a znalazł się już przy drzwiach.
- Te! - krzyknęła kobieta. - Uważaj bo to z eksportu! - wrzasnęła za nim próbując dogasić drewnianą ladę, przy której stali.
Gdy tylko chłopak znalazł się na, zewnątrz przed nim pędem przebiegli Wybrańcy uciekając przed świnią dookoła budynku.
- Co do... - zaczął jednak nie dane mu było skończyć bo zauważył, że w jego kierunku zmierza pokwikując Hoglin.
Chłopak wyciągnął przed siebie ręce a z nich wystrzeliły w kierunku świni pociski ognia, zabijając ją i przy okazji usmarzając.
- Mam coś na kolację - krzyknął w stronę kobiety w barze.
- Kolejny Hoglin? - odkrzyknęła.
- Ta - odparł.
Wtedy tuż przed zdechłą świnią z trudem zatrzymali się Wybrańcy wpadając na siebie. Podczas tej krótkiej wymiany zdań i pojedynku z świnią okrążyli ponownie bar nawet nie oglądając się za siebie.
- Cześć - powiedziała cicho Alicja uznając, że i tak dalsze ukrywanie się nic by nie dało.
- Witajcie - odparł chłopak.
Teraz mieli okazję przyjżeć się mu z bliska nosił biały strój i płaszcz z kapturem. Miał ciemną, a właściwie czarną skórę, całkiem czerwone oczy. Z jego rąk, z których przed chwilą tliły się ogniki unosiły się dym. Wiatr ściągnął z jego głowy kaptur dzięki czemu również jego włosy były widoczne - czerwone i ułożone do góry przez co wyglądały podobnie do płomeini ognia.
- Jestem Entity 303 - powiedział. - Tak, ten sławny.
- Kto tam jest? - ponownie z budynku głos kobiety, po chwili ona również stanęła na zewnątrz. - Dobry, jestem Emira- zwróciła się do Wybrańców. - A ty czego się przechwalasz - znów zwróciła się do Entity'ego. - Sławny to ty jesteś ze swojej głupoty.
- Ja jestem Michał - odparł Wybraniec Południa. - A to moi przyjaciele Karol, Alicja i Adam.
- Wojownicy Równowagi? - zapytała Emira.
Michał popatrzył na przyjaciół, nie wiedział czy potwierdzić to czy lepiej zachować to dla siebie. Jednak ich miny wskazywały na to, że również nie wiedzą jak odpowiedzieć.
- A co to za różnica czy jesteśmy Wybrańcami czy nie? - odpowiedział w końcu nie pewnie.
- W sumie nie wielka, tak pytam.
- Pewnie to zwykły przypadek - Entity wzruszył ramionami. - Chodźcie do środka.
- Przyda wam się odpoczynek - stwierdziła kobieta. - Nie jesteście stąd więc pewnie przebiliście długą drogę.
- Właściwie to śpieszy nam się do stolicy - odpowiedział Adam.
- No wejdźcie, pokażę wam coś fajnego - nalegał 303. - Potem pójdziecie do stolicy, Ignis.
- Chwila odpoczynku nam nie zaszkodzi - stwierdziła Alicja.
Pierwszy do karczmy wszedł Entity, za nim niepewnie rozglądając się Wybrańcy.
- A więc, witajcie w piekle - rzekł Entity rozkładając ręce a po obu jego stronach na podłodze zapłonął niebieski ogień, z którego wylatywały dziwne cząsteczki przypominające ludzkie twarze. Jego oczy rozbłysły jasnym czerwonym światłem co dawało mu przerażającego wyglądu. - Gwarantuję, że spędzicie tutaj niezapomniane chwile.

A więc tak - nowa legenda i mam nadzieję, że dobry śmieszny rozdział, bo czemu by nie dodać elementu komedi.

Historia Bohaterów Minecrafta - Trzy SercaWhere stories live. Discover now