Rozdział XXI.

Beginne am Anfang
                                    

Aether wziął talerz z tostami, idąc z powrotem na taras. Po drodze zgarnął słuchawki z półki oraz koc i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Usiadł wygodnie na ciemnym leżaku, kładąc posiłek na stoliczku pomiędzy jednym, a drugim leżakiem.

Lumine usiadła na drugim meblu, naciągając bardziej swój krótki rękaw, jakby chciała, żeby było jej mniej zimno. Wzięła do ręki jednego z tostów, ignorując mordercze spojrzenie niższego.

Aether zawinął się w kocyk, uśmiechając się zadowolony. Ciepło było bardzo miłe. Rozplątał słuchawki i podał wtyczkę po lewej stronie Lumine, która bez słowa ją przyjęła i włożyła do ucha. Chłopak zrobił to samo.

Kliknął zielono-czarną ikonkę Spotify i szybko wystukał w klawiaturze „This side of paradise”, puszczając piosenkę. Wziął do ręki tosta, zaczynając go jeść.

— Nudnej muzyki słuchasz — mruknęła Lumine, zerkając kątem oka na brata.

— Przynajmniej to nie jest ten twój phonk... — burknął. — Ja lubię tą piosenkę. To moja ulubiona.

* * *

Aether przeciągnął się, idąc chodnikiem obok swoich przyjaciół. Razem z Childe, Albedo i Kazuhą kierowali się do kawiarenki, w której zwykle chodzili na kawę.

— W końcu koniec lekcji! Nienawidzę środy. Nawet nie wiecie jaki mam beznadziejny plan... — westchnął przeciągle, wyrzucając z siebie kilka procent żali na temat planu lekcji.

— Ja mam fajny. Na pierwszej lekcji mam geografie z Beidou. Dzisiaj pozwoliła nam spać, bo nie było ważnego tematu, a że też była zmęczona to wszyscy skorzystali — opowiedział Kazuha, uśmiechając się zadowolony.

— ZazdroszczeEeEeEeEeEeE — jęknął rudowłosy, który szedł z opuszczonymi barkami, najwyraźniej wykończony. — Ja to bym se pospał — dodał.

— Aether, tak w ogóle, czemu Xiao ostatnio nie przychodzi, wiesz może? W sensie, na grupie cały czas pisze, że coś mu wypadło i nie może się spotkać — zapytał nagle Albedo, na którego wszyscy od razu zwrócili wzrok. — Już tak robi od, za niedługo, dwóch miesięcy. Nie, że coś, ja tylko tak mówię — wymamrotał.

Blondyn zamyślił się. Właściwie, był tym zmartwiony, ale potrafił też zrozumieć Xiao. Przecież ich nie zastąpi – a nawet jeśli, to nie znaczy to, że będzie musiał przestać ich lubić. Może znaleźć lepszych przyjaciół, ale przecież nie musi od razu odwracać się od tych teraźniejszych.

W zasadzie, Aether czuł się źle z tym, że Xiao spędzał tak dużo czasu z Ventiʼm. Nie chodzi o to, że był zazdrosny. Po prostu tak jakoś wyszło, że się martwił. Miał nadzieję, że turkusowowłosy nie opuści swojej „paczki”.

— Właśnie nie wiem... — odparł Aether, wyrywając się z zamyślenia. — Nie mówił nic, więc może nie chce nas czymś zamartwiać, albo coś. — spróbował zgadnąć.

— A co z tym Scaramoucheʼm? — zapytał Childe, zmieniając temat. — Przyjdzie dzisiaj? — spojrzał na bursztynowookiego.

Aether pokiwał głową. Pisał ze Scarą, bo tak kazał mu się nazywać chłopak (miał dosyć bycia Skaramuczim), od około półtora miesiąca, podczas którego dowiedział się, że jest niski i ma siedemnaście lat.

"Our Favorite Song." (Genshin Impact, Xiaother ━ School/Skateboard au).Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt