Rozdział XIX.

416 49 226
                                    

    Xiao stał w szoku, przerzucając wzrok na ziemię, gdy Venti tylko na niego zerknął. Te kilka sekund wystarczyło, by ciemnowłosy odróżnił spojrzenia jakimi obdarzał go, a jakimi obdarzał Aether’a i Lumine. To, jakie dawał blondynowi mu się nie podobało.

— E, wszystko w porządku? — zapytał Aether, po czym lekko szturchnął Xiao w ramię. — Wyglądasz na sfrustrowanego i wystraszonego za razem — zaśmiał się, niepewnie mrużąc oczy.

Xiao zerknął na przyjaciela.
— Tak, sorki. — mruknął, skupiając wzrok na bursztynowych oczach.

Venti wyglądał jakby... nie znał Xiao. Przynajmniej tak myślał turkusowowłosy – mimo tego, widział coś znajomego w oczach granatowowłosego. No cóż, będzie go po prostu ignorował.

— A, Lumine, kto to? — zapytał Aether, uśmiechając się szeroko. Chłopak podszedł do osób.

— Venti — odparła, spoglądając zachęcająco na granatowowłosego. — Poznajcie się — burknęła do wyższego, trącając go barkiem w ramię.

— Cześć — zachichotał Venti, uśmiechając się do blondyna. Zmrużył oczy, spoglądając miło na Aether’a. — Jestem Venti. — przedstawił się, podając rękę chłopakowi.

— Aether! Aa... — odparł bursztynowooki, po czym zerknął pierw na Lumine, później na Venti’ego. — ...jesteście razem? — zapytał szeptem.

Blondynka gwałtownie się zarumieniła i zdzieliła brata po głowie.

— NIE — zaprzeczyła oburzona, obdarzając Aether’a wściekłym spojrzeniem. — Zgłupiałeś? Nie chce chłopa — prychnęła.

Aether zachichotał cicho, gotowy obrócić się w stronę Xiao. Uderzył jednak prosto w chłopaka, nieco zaskoczony.

— Xiao?- O, myślałem, że nadal tam stoisz. Jakiś cichy jesteś, wszystko w porząsiu? — zapytał Aether.

Ciemnowłosy pokiwał głową, uśmiechając się delikatnie. Czuł się strasznie nieswojo. W końcu... nigdy nie uśmiechał się do Venti’ego, a tym bardziej nie do Lumine.

— To wy też się poznajcie — poleciła Lumine, zaczynając pchać w stronę pnia wierzby, opierającego się jej Aether’a. — Zamienimy z Aether’kiem słówko. — oznajmiła, uśmiechając się w dosyć niepokojący sposób.

— Dzwońcie po pogotowie jak coś! — krzyknął blondyn, dostając kolejny raz w tył głowy.

Xiao poczuł jak blednie, a gdy Aether zniknął za pniem, jego serce przyspieszyło ze stresu. Nie spojrzał na Venti’ego, czując jak niebieskooki wierci w nim dziurę spojrzeniem.

— Xiaoo! — przywitał się, uwieszając się na szyi ciemnowłosego ramieniem. Uśmiechnął się w dziwny sposób. — Kopę lat! Jak tam? A ten, Aether. Kim dla ciebie jest? Już mnie zastąpiłeś, co? — zaśmiał się.

Xiao wbił wzrok w ziemię, spinając się lekko. Nie chciał rozmawiać z Venti’m.

— Uh... Może? — wymamrotał, kątem oka zerkając na pień wierzby i modląc się w duchu, by bliźniaki wrócili.

— Oj, no weź nie bądź taki niezręczny. Tyle się nie widzieliśmy! Przecież dobrze wiesz, że lepszej osoby ode mnie nie poznasz. Umiem czytać z ciebie jak z księgi — zachichotał Venti, mrużąc rozbawiony oczy. Ale nie w taki sposób, jaki Xiao lubił. Aether robił to... słodko, może?

Gdy chłopak nie odpowiadał, wyższy postukał go w policzek.
— Teraz masz nadzieję, by wrócili, prawda? Nie chcesz ze mną rozmaaaawiać? — zapytał, unosząc jedną brew i uśmiechając się w sposób, oznajmiający „wiem, że chcesz”.

"Our Favorite Song." (Genshin Impact, Xiaother ━ School/Skateboard au).Where stories live. Discover now