Trudno jest uwierzyć we własne szczęście

83 5 0
                                    

Do dyrekcji
James Hopper regularnie pogwałca regulamin szkoły wdając się w bójki z innymi uczniami.
M.Copper

Odpowiedź:

Zgodzę się, że James Hopper bierze udział w bójkach, jednak z relacji innych uczniów wynika, że robi to w obronie uciemięrzonych uczniów, co znacząco zmniejsza jego winę.
Dyrektor Gavin Smith

Ja i tak nie lubię tego zadziornego dzieciaka! Jeszcze udowodnie, że coś przeskrobał!
M. Copper

James Hopper i Joyce Horowitz nagminnie są nakrywani na paleniu papierosów na terenie szkoły. W przypadku mojego ostrzeżenia, w żaden sposób się tym nie przejmują. Proszę o interwencję ze strony szanownej dyrekcji.
M.Copper

Nastka ze śmiechem zaczęła czytać upomnienia od woźnego. Joyce przywiozła ją do swojego domu, gdzie na stole dalej stało pudło zostawione przez Hoppera. Zajrzała tam z ciekawości, widząc nazwisko przybranego ojca.

- Joyce Horowitz, to ty?

Joyce uśmiechnęła się słysząc to pytanie i pokiwała głową twierdząco.

- Znacie się od czasów szkoły? Przyjaźniliście się czy...? - sama nie wiedziała, o co chciała zapytać, po prostu przeczuwała, że jest parę opcji.

- Hopper był moim najlepszym przyjacielem od ósmej klasy.

Dlaczego był? Przecież dalej mieli ze sobą kontakt. Słyszała jak Joyce dźwoniła do Hoppera w nocy i długo rozmawiali. Hopper wspierał Byersów. Czy to nie jest przyjaźń? Nastka nieświadomie zmarszczyła brwi pod wpływem natłoku myśli. Joyce musiała wyczytać coś z jej twarzy.

- Jest. - poprawiła się , jakby czytając jej w myślach, zerkając na dziewczynkę dziwnym wzrokiem. - Hopper jest moim przyjacielem od czternastego roku życia. Możesz poogladać zdjęcia. Pewnie zdziwi cię jak wyglądaliśmy.

Na jednym zdjęciu Joyce miała krótkie, puszyste włosy i równo przyciętą, rzadką grzywkę. Na drugim śmiała się z wygłupiającego się Jima. Jej włosy opadały do łokci. Na pierwszym miała dziewczęcą sukienkę. Na drugim: czarne, długie spodnie, bluzkę z nadrukiem wsadzoną w spodnie i kurtkę skórzaną.

- Wyglądałaś czadersko.

- Czadersko? - zaśmiała się Joyce.

- Dustin tak mówi. - powiedziała tonem świadczącym, że uważa to za niepodważalny argument - A gdzie jest Hopper?

- Obok mnie.

- To Hopper?!

- Wiem, że trudno go poznać bez zarostu i gburowatej miny, ale tak.

Obie zaczęły się śmiać. Nastka czuła się przy Joyce bardzo dobrze. Chyba nigdy nie znała kobiety, przy której się tak czuła. Bezpiecznie, komfortowo. Nawet kiedy Joyce za wszelką cenę chciała znaleźć Willa, nigdy jej nie zmuszała do użycia mocy. Martwiła się nie tylko o rodzonego syna, ale również o nią.

- Tutaj mamy zdjęcia w przebraniach na Halloween.

- Nigdy nie przebierałam się na Halloween. To musi być fajne. - stwierdziła z żalem Nastka.

- Przekonam Hoppera, żeby tej jesieni ci pozwolił. Jeśli się nie zgodzi, przyjdziecie do nas i poświętujemy. - obiecała kobieta rozczochrując dziewczynie krótkie, kręcone włosy w geście sympatii.

Nie widywały się bardzo często, ale od kiedy tajemnicza, dziewczynka, z ogoloną głową pomogła uratować Willa, Joyce traktowała ją jak córkę.

- Napijesz się herbaty? - skierowała pytanie do dziewczyny, po czym głośniej spytała swojego młodszegos syna, siedzącego w swoim pokoju - Will, a ty napijesz się herbaty?! Przyjdziesz do nas!?

Długość Dźwięku Samotności [Jopper]Where stories live. Discover now