I'll be waiting

115 8 3
                                    

Jonatan dorastał, według Joyce, zdecydowanie za szybko. Jako nastolatka, nie potrafiła sobie wyobrazić siebie, w roli matki. Teraz nie umiałaby sobie wyobrazić życia bez synka. Większość jej życia toczyła się wokół wychowywania dziecka. Nie miała za wiele wsparcia od męża. Kiedy pojawił się Will było jeszcze ciężej.

Przez pierwszy rok po wyjeździe Jima, Joyce strasznie go brakowało. Przed nikim się nie przyznała jak się martwi i tęskni. Jednak czas zdawał się powoli leczyć ranę, albo przynajmniej pozwolił narosnąć na niej swego rodzaju ochronej powłoce, ułatwiajacej zapomnienie. Hopper nigdy nie dowiedział się, że Joyce wyszła za Lonniego ze strachu przed samotnym macierzyństwem. Był czas kiedy myślała, że go kocha. Mimo to, gdyby nie zaszła w ciąże, prawdopodobnie nigdy nie wyszłaby za niego.

Kiedy Jonatan skończył siedem lat, a Will trzy, Joyce zaczęła mieć pierwsze stany lękowe. Lonnie nazywał ją histeryczką. Sugerował, że oszalała tak jak jej matka i ciotka. Zaczął wypominać jej wszystkie swoje niepowodzenia, twierdząc, że ponosi za nie odpowiedzialność. Rzekomo przez nią, nigdy nie rozwinął skrzydeł. Nie mógł robić tego, o czym marzył. Potrafił pomóc w sprawach domowych, pracował, ale nie wspierał jej w trudnych chwilach. W chwilach, kiedy naprawdę go potrzebowała. Raz nawet powiedział swojemu starszemu synowi, że ma matkę wariatkę, kiedy przestraszony chłopiec zaczął dopytywać, co się dzieje podczas ataku paniki Joyce.

Lonnie chciał wychować Jonatana na prawdziwego mężczyznę, nie zwracając uwagi na zdanie syna na ten temat. W dzień dziesiątych urodzin zabrał go do lasu i zamierzał uczyć dziecko strzelania z broni do zwierząt. Jonatan nigdy nie zapomniał tego ojcu. Jeszcze gorzej było z Willem. Lonnie wiele razy zabraniał mu rysować i zmuszał do "bardziej męskich hobby". Nazywał go tchurzliwym pedziem. Sposób w jaki traktował obu synów w końcu zmusił Joyce do działania. Wcale nie było to dla niej łatwe, ale powiedziała mężowi, że chce rozwodu. Na początku, Lonnie po prostu ją wyśmiał. Twierdził, że sobie bez niego nie poradzi. W ten sposób potwierdził jej największe obawy. Wiedziała, że będzie musiała więcej charować. Nie będzie miała wystarczająco czasu dla chłopców. Będą musieli sami się sobą opiekować.

Jednak pewnego dnia jej mąż przelał czarę goryczy i Joyce nie czekając dłużej wyrzuciła go z domu. W tym czasie Jonatan zabrał Willa do lasu za domem, żeby nie musiał słuchać kłutni rodziców. Wtedy zbudowali "Zamek Byersów". Kiedy Lonnie odjechał poczuła niewysłowioną ulgę. Jakby ktoś zdiął z niej ogromny ciężar. Jakby już rozwiązała cały problem, choć w rzeczywistości to był dopiero początek góry lodowej. Widziała, że będzie musiała walczyć o chłopców, ale była pewna, że jej się uda. Nie było innej opcji. Byli dla niej całym światem. W tamtej chwili pobiegła znaleźć i pomóc im w budowie drewnianego zamku.

Długość Dźwięku Samotności [Jopper]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz