XXVII

295 13 3
                                    

- Oj uwierz, Wasza Wysokość, moim opiniom daleko do bezpodstawnych - prychnęła. - Widzisz, każdy z choć odrobiną inteligencji potrafiłby docenić podtykaną mu pod nos pomoc. Przykro mi, że nie można cię zaliczyć do takich osób.

Nienawistnie wbijała spojrzenie w nagle dziwnie zastygłą twarz księcia. Z tak bliska nienaturalnie powykręcane fałdy jego stopionej skóry były jeszcze bardziej odrażające. Jednak nie to wzbudziło w niej niepokój. Coś w jego przymróżonych oczach i napiętych mięśniach szczęki wykrzykiwało niewypowiedzianą groźbę.

Przybliżył się jeszcze bardziej, a ona zesztywniała. Czuła ciepło jego oddechu na swoim policzku.

- A więc marzysz o mojej wdzięczności? - uśmiechnął się, a ją przeszedł dreszcz.

Zutara | Jak powstrzymać się od morderstwa i nie zwariowaćWhere stories live. Discover now