Zobaczyła biegnącego w jej kierunku Legolasa. Przedzierał się przez walczących i po chwili znalazł się obok niej. W jego oczach widziała strach, gdy jego wzrok padł na ranę na jej ramieniu. Kucnął obok niej ignorując walczących dookoła nich.

— To nic — powiedziała Aldianel, chcąc go uspokoić. Skrzywiła się, gdy spróbowała poruszyć ręką. — Muszę tylko zatamować krwawienie. Nic mi nie będzie, poradzę sobie.

Legolas zacząłby się z nią kłócić, jednak dookoła nich walczyli i ginęli ludzie, oni także mogli wkrótce zginąć, elf wiedział, że ma rację. Spojrzał na nią ostatni raz, widziała wahanie w jego oczach. W końcu podniósł się i już się na nią nie oglądając rzucił się do walki. Nie oddalał się od niej, osłaniając ją, podczas gdy ona oderwała kawałek materiału ze swojej opończy. Ewentualnym zakażeniem będzie martwić się później, o ile jakieś później będzie. Obwiązała ranę materiałem, odpowiednio go zaciskając. Poruszyła ręką ignorując ból i spróbowała wstać podpierając się zdrową ręką. Podniosła się stając na nogach, jednak w tym momencie ostry ból przeszył jej kostkę. Musiała uszkodzić ją przy upadku, ale wówczas nie zwróciła na to uwagi. Zachwiała się ale udało jej się utrzymać na nogach.

Legolas walczył z dwoma orkami zaledwie kilka kroków od niej, ruszyła w tamtym kierunku i zaatakowała jednego z nich. Teraz jednak była zdecydowanie wolniejsza, kątem oka widziała, jak materiał pomału zaczyna przesiąkać krwią. Zdecydowanie za szybko. Zignorowała to, nadal była wstanie podnieść miecz pomimo bólu, a więc walczyła. Nie było miejsca na strach.

Stała razem z Legolasem ramię w ramię, odpychając atak orków. Walczyli niczym jeden organizm, wyprowadzając ciosy i osłaniając się nawzajem.

Aldianel odwróciła się plecami do elfa unosząc miecz, który przyjął na siebie uderzenie zakrzywionego ostrza. Czuła siłę ciosu rozchodzącą się po jej ciele. Odepchnęła ostrze, cofając się o krok i zaatakowała. Ork zablokował jej atak i ciął mieczem, zanim elfka zdążyła zareagować, uskoczyła ale poczuła jak ostrze rozcina skórę na jej boku, rana nie była głęboka, jednak czuła palący ból i krew spływającą z rozcięcia. Powstrzymała się przed zaciśnięciem oczu, spojrzała na niego z nienawiścią i zaatakowała, na krótką chwilę zapominając o bólu. Dopadła do niego i wbiła mu w brzuch ostrze, które weszło w jego ciało aż po samą rękojeść. Ciało zastygło na sekundę w powietrzu zanim opadło bezwładnie na ziemię. Aldianel wyrwała miecz z rany i otarła twarz z czarnej, cuchnącej krwi. Odwróciła się i poczuła jak przeszywa ją fala przerażenia. Nigdzie nie było Legolasa. Rozejrzała się dookoła, skanując otoczenie w poszukiwaniu błysku jasnych włosów. Po chwili dostrzegła go, walczącego z ogromnym orkiem, który atakował go, zmuszając Legolasa do wycofywania się. Nie wahała się ani chwili, rzuciła się w tamtym kierunku, przebijając się przez walczących oddzielających ją od elfa. Strach i złość mieszały się w niej zlewając się w jedno. Odepchnęła jednego z ludzi, mającego na sobie zbroję z herbem Gondoru, w tym samym momencie Legolas potknął się i upadł, miecz wyleciał mu z dłoni. Po niebie przetoczył się krzyk Nazguli, które zawróciły swoje wierzchowce lecąc z powrotem do Mordoru. Aldianel skoczyła w ku orkowi, który po raz kolejny zaatakował Legolasa, ten przetoczył się po ziemi unikając ostrza. Nagle ziemia pod ich stopami się zatrzęsła, elfka z krzykiem dopadła do goblina i zanim ten się zorientował wbiła mu ostrze w plecy, wykorzystując do tego całą swoją siłę. Jego ciało opadło na ziemię, z mieczem sterczącym z pleców, a ona już była przy Legolasie, który przyciągnął ją do siebie obejmując mocno. Ziemia pod nimi nadal się trzęsła, rozległ się huk, a oni patrzyli szeroko otwartymi oczami jak bramy Mordoru się walą i ziemia przy nich się zapada, pochłaniając w otwierającej się czeluści część hord Mordoru.

— Frodo — szepnęła elfka.

Niektórzy rzucili się do ucieczki, gonieni przez jeźdźców Rohanu, a inni nadal walczyli, atakując z jeszcze większą brutalnością. Aldianel widziała jak jeden z trolli, jedyny jaki pozostał na polu bitwy, wyciąga jednego z jeźdźców z siodła, unosi w górę i z całej siły rzuca nim o ziemię. Po chwili troll został powalony przez niewielką grupę łuczników. Żołnierze biegali dookoła dobijając pozostałych orków.

Elfka zacisnęła powieki, czuła jak siły ją opuszczają, całe ciało ją bolało, Legolas nadal ją do siebie przytulał. Dookoła panował chaos, wszystko działo się strasznie szybko. Aldianel słyszała, głosy zszokowanych ludzi, gdzieś w górze szumiały skrzydła.

— Otwórz oczy, Aldianel — usłyszała przy uchu głos Legolasa. W odpowiedzi zacisnęła jedynie mocniej powieki. — Otwórz oczy — powtórzył. Tym razem w jego głosie usłyszała nutę niepokoju. Otwórz oczy rozkazała sobie w myślach, ale nie dała rady, jej powieki były takie ciężkie.

— Aldianel, otwórz oczy, to już koniec.

To koniec - pomyślała, wygrali. I potem była już tylko ciemność. 

Enemy or friend | LegolasWhere stories live. Discover now