20🏹

453 27 0
                                    

3/5

— Nadszedł czas, w którym ci, którzy w dalszym ciągu chcą kontynuować misję, muszą rozstać się z tą krainą. Ci, którzy nie zechcą wyruszyć w dalszą drogę, mogą tutaj pozostać, jednak podobnie jak ci, którzy opuszczą to miejsce, nie mogą się oni spodziewać spokoju.

Zapadło milczenie. Galadriel uważnie przyjrzała się każdemu z nich.

— Nikt nie chce się wycofać — rzekła.

— Droga prowadząca do mojego domu ciągnie się przede mną, nie za moimi plecami — oznajmił Boromir.

— Racja — rzekł Celeborn. — Jednak co z pozostałymi? Czy razem z tobą wyruszą do Minas Tirith?

— Jeszcze nie dokonaliśmy wyboru, jaką drogą podążyć — odparł Aragorn. — Nie wiem, gdzie Gandalf zamierzał udać się, po opuszczeniu Lórien. Możliwe, że nawet on nie był tego pewny.

— Możliwe — powiedział Celeborn w zamyśleniu. — Wszakże, musicie postanowić coś, w związku z Anduiną. Niektórzy z was wiedzą o tym, że Wielką Rzekę, między Lórien i Gondorem można pokonać jedynie łodzią. Czy nie zostały zniszczone mosty Osilgath, a wróg nie opanował wszystkich przepraw? Którym brzegiem macie zamiar ruszyć? Droga do Minas Tirith wiedzie zachodnim brzegiem, jednak cel waszej misji związany jest z tym wschodnim. Który wybierzecie?

— Gdyby do mnie należała decyzja — zabrał głos Boromir — wybrałbym drogę do Minas Tirith. Jednak nie ja tutaj dowodzę.

Pozostali siedzieli w milczeniu. Aldianel wodziła wzrokiem po twarzach towarzyszy, co robiła za każdym razem, gdy trapiły ją miliony myśli.

— Widzę, że nie wiecie jeszcze jak postąpić — ponownie odezwał się Celeborn. — Nie mogę podjąć decyzji za was, postaram się jednak pomóc w jej podjęciu, najlepiej jak potrafię. Są wśród was tacy, którzy potrafią posługiwać się łodzią: Legolas, którego lud żyje nad wartką Leśną Rzeką, Boromir z Gondoru oraz Aragorn.

— A tak, że co najmniej jeden hobbit — dodał Merry. — Nie wszyscy ze strachem patrzymy na łódki.

— To dobrze — rzekł Celeborn, kiwając głową. — Dostaniecie łodzie, niewielkie i lekkie, będziecie bowiem pokonywać miejsca, w których zmuszeni będziecie je nieść. Dzięki nim, przez jakiś czas wasza podróż stanie się mniej męcząca, jednak nie uchronią was one od podjęcia decyzji. W pewnym momencie będziecie musieli zdecydować, którą drogą ostatecznie ruszycie.

Wiadomość ta bardzo ich ucieszyła, mimo że nie odciągało ich to od niebezpieczeństwa, Aldianel jednak wolała skupić się na pozytywach z tego płynących, zwłaszcza że wciąż ciążyła nad nimi decyzja, którą musieli podjąć.

— Jutro, jeszcze przed południem, wszystko będzie gotowe czekać na was w przystani — rzekł Celeborn, wyrywając się z zamyślenia. — Rano pojawi się u was kilku elfów, aby pomoc wam w przygotowaniach. Pozostaje mi jedynie, życzyć wam dobrej nocy!

— Dobrej nocy, przyjaciele! — zawtórowała Galadriel — Nie trapcie swoich serc myślami, o jutrzejszej drodze. Być może ścieżki, którym ruszycie, otworzyły się już przed waszymi stopami, tylko że jeszcze tego nie dostrzegacie. Dobranoc!

Wszyscy razem, łącznie z Aldianel i Legolasem powrócili do namiotu. Dwójka elfów postanowiła spędzić ich ostatnią noc w Lórien w towarzystwie kompanów, którzy postanowili się jeszcze naradzić. Przez długi czas rozmawiali, niebyli jednak w stanie dojść do porozumienia, a Frodo nie zabierał głosu.

Enemy or friend | LegolasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz