Ten nauczył się już dawno ignorować komentarze na temat urody Harper. Z pewnością lepiej mu się przez to śpi, a ona w razie potrzeby woli sobie sama radzić z natrętami.
- Nie mogłam odpuścić takiego spotkania. Tęskniłam za wami do szaleństwa - rzuca zalotnie.
Manipulatorka.
Vincent podnosi się podając jej dłoń, aby mogła zająć miejsce z dala od naszych chmur tytoniu. Siada na sofie naprzeciwko mnie, idealnie zasłaniając mi połowę sceny.
I egoistka.
- Poza tym musiałam tu wpaść i sprawdzić, jak sprawują się moje dziewczyny. Przez zamknięcie Gilstrap jest ich tu teraz ponad stan i muszę ułożyć im nowe grafiki. Chyba mam jeszcze do tego prawo, prawda?
- Wszyscy wiemy kochanie, że to pytanie retoryczne - odpowiada Vincent.
- Bo powinnam siedzieć w domu, prawda kochanie?
- A czy kiedykolwiek tak było?
- Zatem, jaki jest powód tak doniosłego spotkania? Tutaj?
- Chcemy się upić - odpowiada Sergiusz, jakby to było oczywiste.
Akurat Sophie przynosi nam tacę z trunkiem. Ku mojemu zaskoczeniu widzę, że podaje również karafkę z czymś, co z pewnością nie wygląda jak burbon.
- Wnioskuję, że Sue udało się przekazać zaproszenie. To eliksir nieśmiertelności? - pytam, wypuszczając chmurę dymu.
- Na Boga. Mówicie o ROBOCIE! - warczy Tom.
- Dobrze się konserwuję, prawda? - Posyła mi dumny uśmiech, wyciągając dłoń po szklankę z sokiem.
To prawda. Gdybym jej nie znał i nie powiedziałbym, że jest moją rówieśniczką.
- Pamiętaj, że oglądałem "Ze śmiercią jej do twarzy". Choć wolałbym, aby to była trucizna - mówię, gdy Harper upija łyk.
- Sprawdzimy? Częstuj się - odpowiada, wskazując brodą na karafkę.
- Oni mogą tak cały wieczór. Sugeruję polać.
Vincent podąża za swoją sugestią rozlewając whisky.
- Właśnie - wtrąca Sergiusz z wyraźnym podnieceniem. - Poza tym, jak Savinni pójdzie do odstrzału, to jestem pierwszy na liście do jego majątku. W sumie prawdopodobnie ci w tym pomogę, ale póki co mam zbyt napięty grafik.
- I? - pytam całkowicie poważnie zastanawiając się nad tym, co krąży mu po głowie.
- I nie dopełniliśmy jeszcze formalności? Nie zamierzam później odbijać się od drzwi twojego prawnika.
- Mam na myśli drugą część zdania.
- Że ci pomogę? Waham się jeszcze pomiędzy upozorowanym samobójstwem, a utopieniem w kwasie.
- Kwas jest super. Rozpuści nawet zęby.
Po chwili ciszy obaj zaczynamy się śmiać.
- Wszyscy chcą mnie zabić. Wypijmy za to - stwierdzam unosząc szklankę. - I za Widelca.
- Jak dzieci - rzuca Harper, leniwie dołączając do toastu.
Możliwe, że śmianie się z tego w tej sytuacji jest niedojrzałe i nieodpowiedzialne, ale to jedyna forma, w której mogę dopuścić do siebie myśl, że jestem zwierzyną. Ciągle poluję, ale czasami zapominam, że polują również na mnie.
- Czyli jednak coś tam jeszcze w tobie jest Savinni i twoje poczucie humoru nie umarło. Oczywiście oprócz nadętego ego - bełkocze Tom i dopija drinka jednym haustem.
![](https://img.wattpad.com/cover/286910347-288-k585365.jpg)
ČTEŠ
Bractwo Omerta [1] - Atak (ZAKOŃCZONE)
Mystery / ThrillerPierwsza część Trylogii Bractwa Omerta. [+18] *** Będę Twoim prześladowcą, zemstą, bólem i trwogą. Żałujcie za grzechy i porażki. Podążajcie za mną, a będziecie ocaleni. Nie Bóg Was ocali... lecz ja. Zgaśmy światło. Wyłączmy słońce i szczęście. Nie...
ROZDZIAŁ 7
Začít od začátku