20. Unikasz mnie.

142 10 4
                                    

Minął ponad tydzień odkąd zaczęłam unikać Alex'a jak ognia. Kiedy w środku nocy obudziłam się a jego nie było obok poczułam dziwne ukłucie w sercu i momentalnie napływająca fale smutku. Zdawałam sobie sprawę z tego, że to co między nami zaszło było wielkim błędem i każdemu z nas przyjdzie za to słono zapłacić.

Każdego dnia spotykał się z Rafael'em a ja pod pretekstem szukania pracy zamykałam się w pokoju lub wychodziłam bo jego obecność dziwnie mi ciążyła. Pomimo tego, że wielokrotnie próbował podjąć rozmowę na ten temat ja ciagle od niej uciekałam.

Bo nie miałam pojęcia co powinnam mu powiedzieć. Kiedy zorientowałam się, że jestem sama a on jedyne co za sobą zostawił to uczucie pustki poczułam wielki żal i rozgoryczenie. Miałam mu za złe, że nie zostawił chociażby wiadomości a zachował się tak jakby nigdy go nie było tej nocy w moim domu.

W domu. Miał swój dom do którego musiał wracać a ja musiałam udźwignąć ten ciężar. Musiałam znieść myśl, że nigdy nie będzie wracał do nas na noc, że nie będzie go w każdej możliwej chwili, kiedy po raz kolejny zwątpię. I przez ten tydzień po raz kolejny dopuściłam do siebie fakt, że nie mogę mu ufać. Nie mogłam po raz kolejny zawieść się na tej samej osobie. Nie kiedy w grę nie wchodziło już tylko moje życie a ja nie miałam pewności czy to co mówi o relacji z tą kobietą było prawdą.

Nie miałam zamiaru kolejny raz dać się zmanipulować w tak perfidny sposób. Nie chciałam ponownie poczuć do niego tego samego co wcześniej. Nie mogłam sobie na to pozwolić.

-Słuchasz mnie? - zorientowałam się, że głos dobiegał z za moich pleców. Odwróciłam się i dostrzegłam, że Alice stała dobre dwa metry ode mnie z rękoma podpartymi o swoje biodra. Jej głos był delikatnie uniesiony ale na jej twarzy widniał szeroki uśmiech.

-Zamyśliłam się. - wzruszyłam ramionami a ona ruszyła się w moim kierunku.

-Ten kto wymyślił to miejsce powinien dostać jakąś nagrodę. - zaśmiała się patrząc na sale zabaw, która praktycznie znikała nam już z oczu. - Przyda nam się mały reset. Od czego zaczynamy kawa, ciastko czy zakupy?

-Ty wybierasz. - wyszczerzyłam do niej swoje zęby a ona chwile się nad czymś zastanawiała.

W jednym musiałam się z nią zgodzić. Moja głowa koniecznie potrzebowała chwili odpoczynku bo zaczęłam ponownie zatracać się w swoich myślach a to nie skutkowało niczym dobrym. Alice stwierdziła, że nic nie działa lepiej niż zakupy więc tak o to w słoneczną sobotę w samo południe znalazłam się w zatłoczonej galerii zostawiajac swoje dziecko pod opiekę obcym kobietom.

Poczułam delikatne szarpnięcie za dłoń a moje nogi mimowolnie zaczęły kierować się za dziewczyną. Pociągnęła mnie do pierwszego lepszego sklepu a ja z całych sił skupiłam się aby wrócić na ziemie.

-Więc... - mruknęła przeciągłe przesuwając czarne sukienki na wieszaku. - Mogę Cię o co coś spytać?

-Śmiało. - rzuciłam wybierając swój rozmiar.

-Co się dzieje między Tobą a Alex'em? - nie powinna zaskakiwać mnie jej bezpośredniość jednak moje ciało na kilka sekund mocno się spięło.

-Nic się nie dzieje. - uniosłam na nią spojrzenie - Spędza czas ze swoim dzieckiem tak się umawialiśmy a poza tym wszystko w porządku.

-Wiesz, że nie musisz kłamać? - nasze oczy odnalazły się a w moim gardle coś utknęło - Widzę, że coś jest nie tak. Znam Was. No i też pytał czy nic Ci nie mówiłam bo martwi go Twoje zachowanie. - cicho parsknęłam.

-Nic się nie dzieje. Stwierdziłam, że będę trzymać zdrowy dystans. - skierowałam się do kolejnego wieszaka udając, że skupiam się na tym co tak naprawdę robię.

Straciłam CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz