14. Zostanę tu.

141 12 6
                                    

Trwaliśmy tak długą chwile nie potrafiąc się od siebie oderwać. Jakby każdy z nas spełnił swoje największe marzenie. Jakbyśmy cofnęli czas, który w tamtym momencie nie miał żadnego znaczenia.

Jego usta w dalszym ciągu smakowały tak jak je zapamiętałam. Przez cały ten czas całował mnie zachłannie jakby miał tego nie zrobić przez kolejnych kilka lat. I wtedy się otrząsnęłam chociaż nie chciałam, żeby to się kończyło.

-Dlaczego to zrobiłeś? - szepnęłam odsuwając swoje usta od jego twarzy i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że siedziałam na blacie a on stał pomiędzy moimi nogami. Speszyłam się i poczułam jak moje poliki lekko się rumienią.

-Bo tego chciałaś. - wzruszył ramionami - Czekałem na ten moment kilka lat, Noelle. Nie kłóćmy się chociaż w tym momencie.

-Masz narzeczoną. - chciałam mu tylko przypomnieć, że właśnie ją w jakimś stopniu zdradził.

-Mam. - potwierdził - Mam narzeczoną z rozsądku. - wyszeptał odsuwając się ode mnie na bezpieczną odległość.

-Co masz na myśli? - sięgnęłam po szklankę wody próbując udawać, że między nami nic się nie wydarzyło. - Albo nieważne. Porozmawiajmy lepiej jak rozwiązać tą sytuacje.

-Zostanę tu. - zachłysnęłam się wodą kiedy dotarło do mnie co właśnie powiedział.

-Tu? - omiotłam dłonią pomieszczenie w którym przebywaliśmy.

-Nie. Mam narzeczoną więc nawet jakbym chciał to nie miałoby prawa bytu. Poza tym mieszka tu ten pierdolony Evan. - przewrócił oczami.

-Więc jak to widzisz? - nie chciałam wtrącać w to Evana, który rozszarpie mnie jak się o wszystkim dowie.

-On jest jakiś dziwny, Noelle. Nie podoba mi się ten typ. Skąd się znacie? - westchnęłam głośno bo z dwóch stron słyszałam te same słowa.

-Jak chcesz rozwiązać tą sytuacje? - powtórzyłam raz jeszcze czekając na jakieś propozycje.

-Kiedy się poznaliście? Na pogrzebie u Twojej babci byłaś z kimś innym. - poparzył w bok jakby się nad czymś zastanawiał - Przeszło mi wtedy przez myśl, że jesteś w ciąży. - zaśmiał się - Intuicje mam dobrą tylko miałaś mały brzuch. Dlaczego?

-Możesz przestać zadawać tyle pytań? I tak Ci na żadne nie odpowiem. - przewróciłam oczami po raz kolejny.

-Muszę wiedzieć o Tobie wszystko. Chce znać każdy jeden pierdolony dzień kiedy Cię przy mnie nie było. Chce wiedzieć co robiłaś, z kim się spotykałaś, jak się czułaś a nawet w co byłaś ubrana. I nie dziw mi się. Codziennie wariowałem. Szukałem Cię tyle czasu a kiedy jakimś przypadkiem byłaś blisko nie mogłem Cię dosięgnąć. Uwierz mi, że gdybym znalazł Cię odrazu nigdy byś nie była sama a ten Twój - zawahał się na chwile kiedy zauważył moją wrogą minę - przyjaciel nigdy nie byłby tu potrzebny. Co to za przyjaciel, który z Tobą mieszka? Co on nie ma własnego domu?

-Ma. - skwitowałam krótko.

-Mam pomysł. Spakujemy jego rzeczy. - wyszedł szybko z pomieszczenia kierując się w stronę schodów. - Skoro to tylko przyjaźń to się przyjaźnijcie ale nie musi tu mieszkać. Nie mieszajmy w głowie dziecku skoro już tu jestem.

-Dziecku? - zaśmiałam się - Ty nie jesteś przypadkiem zazdrosny?

-Nie jestem. - pokiwał głową - Sama pomyśl. Jak mam tu przychodzić skoro on cały czas tu jest. Zna moje dziecko lepiej niż ja. Nie chce, żeby to wykorzystywał a znając jego będzie mnie upokarzał na każdym kroku, żeby mi tylko pokazać kto jest w tym domu wyżej. To niekomfortowe.

Straciłam CięWhere stories live. Discover now