19. Nigdy nie zapomniałam.

141 10 1
                                    

Alex

-Nic od Ciebie nie oczekuje. – te słowa spłynęły na mnie z niewyobrażalnym bólem.

-Rozumiem. – chociaż to tak cholernie bolało doskonale rozumiałem.

-Skoro już jesteś bądź dobrym ojcem dla Rafael'a. Niczego więcej nie chcę.

Obserwowałem ją kilkukrotnie przez długie sekundy ale jej spojrzenie ani razu nie spotkało się z moim. Patrzyła się prosto przed siebie a jej twarz była mocno skupiona. Wyglądała jakby analizowała każde słowo, które przed chwilą padło, każdą sekundę swojego intensywnego życia bo wszyscy doskonale wiedzieliśmy, że takie było.

I podziwiałem ją. Podziwiałem tą małą i kruchą istotę za to, że się nie poddała. Nawet w najgorszej chwili w swoim życiu potrafiła dać sobie radę. Nie każdy by się podniósł po tylu porażkach. Nie każdy zdecydował by się urodzić dziecko w tak młodym wieku i wychować je tak perfekcyjnie jak ona to zrobiła.

Byłem jej za to wdzięczny. Za to, że zechciała dać mi coś czego nikt inny nigdy w życiu nie mógłby mi dać. Oddała mi całą siebie a później cudownego syna za którego powinienem ją nosić codziennie na rękach. Za którego oddałbym jej wszystko co najpiękniejsze na tym świecie i  gdybym tylko lata temu wiedział, że wróci nigdy nie wybrałbym drogi, którą właśnie podążałem.

-Jesteśmy. - wyszeptałem w jej stronę kiedy zaparkowałem samochód na podjeździe a ona nawet nie drgnęła. Przez dobrą minutę siedziała bez ruchu i cholernie bałem się, że wróciły do niej złe chwile.

-Przepraszam. - posłała w moją stronę lekki uśmiech chwytając za klamkę drzwi.

Nie spuszczałem z niej wzroku nawet przez chwile kiedy wysiadła i kierowała się w stronę domu. Zacząłem się zastanawiać na ile zburzyłem jej spokój. Zastanawiałem się o czym myśli i przez co musiała przejść kiedy mnie nie było. Chciałem za wszelką cenę się tego dowiedzieć ale nie wiedziałem w jaki sposób. Nie miałem pojęcia jak do niej dotrzeć. Nie ufała mi i chyba to bolało mnie w tym wszystkim najbardziej. To, że straciłem swoją szansę bezpowrotnie.

Otrząsnąłem się dopiero po dłuższej chwili kiedy dziewczyna zniknęła dawno za drzwiami domu. Nie chciałem jej nawet przez chwile zostawiać samej chociaż doskonale wiedziałem, że będę musiał. Laila była zaborcza i kiedy mówiłem Noelle, że to nie problem wiedziałem, że kiedy zniknę na dłużej w domu będzie czekać na mnie koszmar.

-Noelle? - krzyknąłem kiedy nie widziałem jej w zasięgu swojego wzroku. W domu panowała głucha cisza i nie było słychać żadnego odgłosu.

-W łazience. - do moich uszu doszedł jej ciepły głos.

Odstawiłem puszki z farbą na ziemię i pędem ruszyłem w stronę pomieszczenia, w którym była. Obudziła się we mnie mocna troska do jej osoby jak wtedy przed kilkoma laty. Drzwi były uchylone więc pchnąłem je mocniej nie zastanawiając się nad tym jaki widok mogę tam zastać. Wiedziałem, że tam była i w tym momencie liczyło się tylko to.

-Puka się. - posłała mi surowe spojrzenie zasłaniając swój odkryty biust koszulką.

-Były otwarte. - wypuściłem z siebie całe powietrze. Wyglądała pięknie. Zbyt idealnie. Lustrowałem ją wzrokiem a na jej poliki wpłynął mocny rumieniec.

-Odwróć się. - nakazała - Chcę się przebrać. - nie byłem w stanie wydusić z siebie żadnego słowa i nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek działał na mnie w ten sposób. Widziałem wiele nagich i półnagich kobiet ale tylko przy niej tak się czułem. Pokręciłem głową i to było wszystko na co mogłem sobie pozwolić w tamtym momencie. - To chociaż zamknij oczy. - westchnęła głośno a ja zrobiłem to o co poprosiła.

Straciłam CięWhere stories live. Discover now