Forgetting envies ~ Rozdział 23

Start from the beginning
                                        

Wei Wuxian odłożył flet na bok, był cały zdyszany. Oparł się o ścianę, odwrócił w jej stronę wzrok, unikając tym samym spojrzenia Lan Wangji, i splunął krwią. To robiło się coraz cięższe. W swoim pierwszym życiu nie znał limitów, każda nowa umiejętność budowała w nim siły, z których dziś był dumny, ale jednocześnie czuł w sobie ograniczenia wynikające ze słabego, nastoletniego ciała, nieprzyzwyczajonego do tak silnej kultywacji.

Nie znał ani dnia, ani godziny, kiedy to ciało postawi granicę i nie pozwoli dłużej korzystać ze swoich możliwości.

— Jak umarłaś? — spytał, wracając na właściwe tory. Babcia i tak za długo przebywała wśród żywych.

Kobieta zlękła się pytania.

Przeszukała wspomnienia — nie raz, nie dwa, w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, które sama sobie w pewnym momencie zadała. Jednak nadal towarzyszyła jej przerażająca pustka. Coś blokowało ją od tych wspomnień.

Lan Wangji przejechał długimi palcami po strunach guqina, roznosząc po pomieszczeniu słodką, kuszącą melodię.

W jednej chwili kobieta znalazła się na łące, wiatr muskał jej włosy, otaczał ją spokój, w oddali na polach ryżu stały kobiety, zbierając plony. Dalej bawiły się dzieci, próbujące unieść latawce wyżej niż inni. To scena z jej dzieciństwa, z krótkiej chwili przed wybuchem wojny, kiedy biegała ze swoimi przyjaciółmi przez tę drogę, nie uważając za nic na pracujące kobiety. Taplali się w błocie aż po kostki, nie nosili butów. Aż przez stopy przeszedł jej zimny dreszcz. Poczuła się, jak wtedy gdy nic jej nie ograniczało, kiedy nieświadomość dziecka przykryła zbliżający się horror.

Jednak było już dobrze...

Dźwięki uspokoiły jej duszę, przynosząc ulgę, o jakiej nigdy nie śniła.

Otworzyła oczy i zobaczyła dwóch siedzących mężczyzn — tych samych, których wcześniej wpuściła do swojego domu. Tak... A nieopodal leżała martwa ona.

Wei Wuxian nie zdążył zakryć ciała przed przybyciem zmarłych. Z jednej strony nie wydawało się to potrzebne, dobrze czasem uzmysłowić sobie śmierć niż w złudzeniu jej nie istnienia. Z drugiej nadal nie dowiedzieli się, jaka historia kryła się za jej śmiercią.

— Pokaż nam — poprosił.

I tę samą melodię zagrał Lan Wangji.

Kobieta skinęła na znak, że nie widzi przeszkód. Powróciła do zamglonych wspomnień, do dnia swojej śmierci i głosu wnuka, który wyrwał ją z zaświatów.

Wei Wuxian i Lan Wangji nagle się znaleźli się w innej części domu, pomieszczenie wyglądało na pokój starszej kobiety. Był pstrokaty, wypełniony niepotrzebnymi pamiątkami, na połowie ściany rozwieszono zdjęcia — zaczynając od czarno-białych, a kończąc na współczesnych, o żywych i intensywnych kolorach.

Babcia siedziała na brzegu łóżka. Była zalana potem, bardzo ciężko oddychała i wróciła szybko z ogrodu, na rękach wciąż miała założone rękawice ogrodnicze.

Położyła się i zasnęła...

Obaj mężczyźni patrzyli na jej blednącą twarz, szarzejące palce. Klatka piersiowa przestała się podnosić.

Umarła w spokoju, w śnie i w samotności, sądząc, że chwilę się zdrzemnie i zaraz wróci do pracy w ogrodzie. Mijały godziny, a dom spowijała pustka. Nie minęło nawet południe. A—Qing spędzała ten czas w szkole, Xue Yang pracował, a mimo to wrócił w przerwie obiadowej z pudełkiem wypełnionym pierożkami.

Zostawił je przy stole, zajrzał do lodówki i wyjął ze środka nieruszane tabletki.

— Babciu, znowu mi to robisz?! — zawołał do kobiety.

[z]Forgetting Envies ~ Mo dao zu shiWhere stories live. Discover now