Forgetting envies ~ Rozdział 23

Start from the beginning
                                        

Demoniczne dłonie zasłoniły jej usta. Lepiej było dla kultywatorów, jeśli nikt nie usłyszy wołania kobiety, szczególnie że nie szczycili się za dobrą opinią wśród ludzi. Niektórych czynów należało dokonać, niezależnie od tego, jak wiele bólu sprawiały.

Babcia wiła się, płakała, choć łzy wysychały szybko w ciałach wskrzeszonych. Wei Wuxian w trakcie pierwszego życia zweryfikował wszystkie możliwości wraz z Wen Ningiem. Nic nie uszło jego uwadze, a mimo to ta kobieta nadal płakała, po obu policzkach spływały jej łzy. Krew ciekła drobnym strumieniem z rozerwanego policzka.

Nie wyglądała na okrutnego trupa, nie z tym stanem świadomości i żywym ciałem.

— Przepraszam — rzekł. Nie liczył na wybaczenie, ale dla spokoju własnego ducha chciał ulżyć kobiecie.

Pstryknął palcami.

Demoniczna energia rozmyła się wraz z duchem babci.

Zastała ich cisza. Lan Wangji podjął z podłogi wyrwany kawałek skóry z policzka kobiety. Usiadł i położył na kolana guqin.

— Chcesz sprawdzić, jak umarła? — domyślił się Wei Wuxian.

— Hm...

— Umarła... — zastanowił się. — Chciałbym wiedzieć, jak zareagował Xue Yang. Jego motywy wciąż nie są nam znane. Ciągle nam coś umyka. Może wspomnienia babci cokolwiek nam pokażą.

Usiadł obok, w tej samej postawie co Lan Wangji, z równie starannie wyprostowanymi plecami. Przyłożył flet do ust i zagrał pierwsze dźwięki, za którymi podążył Nieśmiertelny Mistrz. Wspólna melodia pochłonęła ich. Każda komórka ich ciała chłonęła moc z jednego, przechodząc na drugiego. Demoniczne siły zmieszały się ze sztuką kultywacyjną Zacisza Obłoków, przepełnionej spokojnym tonem i ukojeniem.

Duch babci Xue Yanga usłyszał ich wołanie w zaświatach. Widziała swoich przodków, stojących na powitanie w drugim świecie. Jej drogi mąż, za którym tęskniła od lat ukazał się jej w młodszej, przystojniejszej wersji. Zakochała się w nim ponownie. W tym uśmiechu, nierówno ściętych włosach i tej odważnej postawie, która jej pierwszego dnia powiedziała, z jakim mężczyzną ma do czynienia. Był to silny człowiek, zawsze stąpał po ziemi twardo, nie licząc się z uwagami innych i wierząc w swoją rację. I kiedy stanęła przed nim po raz kolejny, poczuła się jak tamta nastolatka, rumieniąc na jego widok.

Odruchowo wyciągnęła ku niemu dłoń. Dziwne, że do tej pory nie pamiętała o mężu w ten sposób. Patrzyła na jego dawne zdjęcie, na ołtarzyku, który postawiła w swoim pokoju, zaraz przy szafie z ubraniami, w której trzymała jego ulubioną togę. Nie spieszyło jej się do odejścia, kochała swoje wnuki i to im pragnęła poświęcić całą swą uwagę.

Skoro w końcu umarła, nie zamierzała już wracać. Nowy dom na nią czekał i była gotowa przekroczyć podziemia, aby narodzić się na nowo, ale wtedy wyrwał ją z zamyślenia dźwięk fletu. Zawróciło się kobiecie w głowie. Wezwanie krzyczało do niej, przypominając, że jeszcze nie należy do siebie, a los jej duszy pozostawał w rękach nieznanych ludzi.

Cofnęła się, drżąc w obawie przed tym, że tu już nie wróci. Już raz ją wezwano i uwięziono, nieświadomie karmiąc złudzeniami, że nigdy nie umarła. I już raz zostawiła za sobą czekającego na nią mężczyznę.

— Wrócę — obiecała ukochanemu i odeszła, głęboko wierząc, że tym razem faktycznie tak się stanie.

Jej dusza uniosła się nad zmarnowanym ciałem, pomiędzy dwóch kultywatorów, którzy przerwali grę, aby jej wysłuchać. Na widok tych chłopców łza zakręciła się w jej oku. Wspomniała swojego wnuka, był podobny do Wei Wuxiana, wyłaniała się z niego podobna aura — nieprzewidywalna i dzika, szalała po całym pokoju, z trudem tłumiona przez zaklęcie Nieśmiertelnego Mistrza.

[z]Forgetting Envies ~ Mo dao zu shiWhere stories live. Discover now