Rozdział 24

2.6K 450 204
                                    

W tym samym czasie w Grecji Gaiana świętowała swoje urodziny w otoczeniu znajomych, w tym nawet Xandera. Choć ze względu na Wendy starała się z nim utrzymywać dobre stosunki, sama nie wiedziała, dlaczego ostatecznie go zaprosiła, skoro jej już nie było. Xander niczym jej nie zawinił - może poza tym, że zdobył serce dziewczyny, którą ona kochała od dawna.

Chłopak nie żywił natomiast do Gaiany żadnej urazy, bo nie miał pojęcia o uczuciu, które niegdyś łączyło obie dziewczyny, a które nigdy nie ujrzało światła dziennego... Aż do tamtej chwili.

- Dzięki za pomoc, Xander - mruknęła Gaiana, gdy ten pomógł jej przynieść do kuchni kilka rzeczy, które szykowała na przyjęcie. Ona sama kroiła coś drobno przy blacie, wyraźnie skupiona.

- Nie ma za co - odparł chłopak. - Już wszyscy zaczynają się powoli schodzić - dodał, na co Gaiana westchnęła.

- Szkoda tylko, że Wendy tu nie ma.

Xander zaśmiał się żałośnie.

- Mnie to mówisz? - Oparł się o blat tuż obok niej. - Wysłałem do niej wczoraj list...

- Odpisała ci? - Gaiana natychmiast uniosła głowę znad krojonych warzyw.

- Nie, jeszcze nie.

- A co jej napisałeś? - drążyła, na co uniósł brwi.

- Z całym szacunkiem, Gaia, ale jakoś nie czuję się zobligowany mówić ci, co napisałem swojej narzeczonej.

- Byłej narzeczonej, Xander - poprawiła go, na co on pokręcił głową z niedowierzaniem.

- Musisz mi przypominać? Ja wierzę, że do siebie wrócimy, przecież...

- Nie wyglądało na to, gdy się z nami żegnała. Pogódź się z tym.

Gaiana nie chciała być wtedy zła, ale to było silniejsze od niej. Ją wyjazd Wendy też niesamowicie zabolał - ale wszyscy litowali się tylko nad Xanderem, bo przecież to on dał jej pierścionek.

- Gaia, co ty możesz o tym wiedzieć? Wendy i ja rozstaliśmy się, bo ona nie dawała rady psychicznie. Od miesięcy było źle z jej ojcem, nie dziwię się, że mogła przy tym stracić wiarę w miłość i w ogóle dobro na tym świecie, ale jak już ochłonie...

- Znam ją tak samo dobrze jak ty - przerwała mu, wlepiając w niego mordercze spojrzenie. - Wiem, że Wendy ma problemy z takimi emocjami, bo, przypomnę, pomagałam jej przez cały rok po wypadku. I była zdolna do miłości.

- Ja też wierzę, że jest zdolna. Nadal ją kocham, Gaiana, dlatego...

- Ja też! - przerwała mu sfrustrowana, odrzucając nóż do zlewu z głośnym brzękiem.

Xander był tak zaskoczony tą informacją, że wykonał gwałtowny krok w tył. Na jego twarzy nie było widać nic poza kompletnym zdezorientowaniem.

- Słucham?

- Kochałam ją całe wasze narzeczeństwo, więc jej wyjazd tym bardziej nic dla mnie nie zmieni. - Przez Gaianę przemawiały już tylko emocje, a żaden racjonalizm, dlatego prawie wykrzyczała mu to w twarz.

- Naprawdę ją kochasz? - dopytywał z niedowierzaniem.

- A co w tym takiego dziwnego? - Założyła ręce na piersi. - Gdyby nie jej ojciec, to zostałaby ze mną, tak mi kiedyś powiedziała. Robiłyśmy wszystko, co robi para, ale wiedziałyśmy o tym tylko my dwie... Byle by jej ojciec nie wiedział.

- Ja nawet nie wiem co powiedzieć. Pierwszy raz o tym słyszę.

- Bo już mi wszystko jedno... - Gaiana westchnęła głęboko. - Byle by tu wróciła.

Psota i Milczenie • Syriusz BlackDonde viven las historias. Descúbrelo ahora