5. On ciągle płacze.

Zacznij od początku
                                    

Niechętnie wysunęłam jedną nogę spod kołdry a później drugą. Stanęłam na podłodze a moje ciało przeszedł dreszcz. I już chciałam wracać na swoje miejsce kiedy coś w głębi mnie kazało mi się podnieść i spróbować. Było to bardzo stłumione ale usłyszałam to pierwszy raz od długiego czasu.

Wyciągnęłam z szafy swoją czarną walizkę i zaczęłam wrzucać do niej niedbale wszystkie potrzebne rzeczy. Praktycznie nie wychodziłam z domu, jedynie wtedy kiedy naprawdę było to bardzo potrzebne. Nie wiedziałam nawet do końca jakie ubrania ze sobą zabrać. Podeszłam do okna odsłaniając ciężką zasłonę a słońce wpadające do środka poraziło moje oczy. Przełknęłam głośno ślinę i wróciłam do szafy z której wyciągnęłam kilka lżejszych sukienek.

-Gotowa? - pisnął radośnie Evan kiedy siedziałam na swojej walizce nieudolnie próbując ją zapiąć. - Daj, ja to zrobię. - ściągnął prawą brew przyglądając się mojemu ciału.

-Dzięki. - westchnęłam kiedy kolanem przycisnął górę i jednym ruchem ją zamknął.

-Schudłaś. - zauważył kiedy podniósł się z ziemi. - Nawet bardzo.

-Wydaje Ci się. - mruknęłam odwracając się w stronę lustra. Moje ciało nie wróciło jeszcze do formy z przed ciąży. Głosy z tylu głowy podpowiadały mi, że już takie zostanie a ja za bardzo się tego obawiałam.

-Porozmawiamy o tym później. - skarcił mnie wzrokiem - A teraz chodź. Długa droga przed nami.

Pewnym ruchem chwycił moją walizkę i skierował się w stronę wyjścia. Już miałam iść prosto za nim kiedy zorientowałam się, że nie mogę wyjść w piżamie.

-Zaraz dojdę. Szybko się przebiorę. - rzuciłam zamykając za nim drzwi. Odwróciłam się po raz kolejny w stronę szafy wyciągając z niej pierwsze lepsze spodenki i top.

Nie miałam ostatnio głowy do wyszukanych stylizacji. Większość czasu spędzałam w tych samych ubraniach zmieniając je tylko wtedy kiedy musiałam. Przytłaczające było to, że nie byłam już tą samą osobą ale nawet gdy bardzo chciałam to zmienić nie potrafiłam. Coś ciągnęło mnie w dół i nie pozwalało się odbić.

-Jedźmy już. - mruknęłam kiedy Evan skończył dopinać Rafaela w foteliku. - Miejmy to z głowy.

- W takim razie wskakuj. - zmierzył mnie od góry do dołu wskazując ręką na drzwi - Miło w końcu zobaczyć Cię w czymś innym. - uśmiechnął się do mnie ciepło a gdy chciałam to odwzajemnić na moją twarz wdarł się niekontrolowany grymas.

Jechaliśmy w ciszy i tylko w tle leciała jakaś muzyka. Pierwszy raz patrzyłam na moje dziecko, które nie płakało a jedynie przyglądało się wszystkiemu dookoła. Miał piękne duże niebieskie oczy. Wpatrywałam się w niego podczas gdy on nie zrobił nawet jednej złej miny. Dotknęłam niepewnie jego czoło a gdy przymknął oczy delikatnie zaczęłam gładzić je kciukiem. Dopiero wtedy zwróciłam uwagę jaka jego skóra była miękka i przyjemna.

-Śpi? - po kilkunastu minutach Evan spojrzał na mnie w lusterku wyczekując odpowiedzi. Skinęłam jedynie głową i przez dłuższy moment przyglądałam się jego twarzy. Wyglądał na szczęśliwego.

-Dlaczego to dla nas robisz? - wyszeptałam cicho w przestrzeń.

-A dlaczego miałbym tego nie robić? - wystawił swoje zęby a nasze oczy spotkały się na ułamek sekundy w odbiciu lustra.

-Od momentu kiedy Cię poznałam próbuje to zrozumieć i nie potrafię. - wzruszyłam ramionami

-Nie musisz tego rozumieć. W zasadzie tu nie ma nic do rozumienia, Noelle. - jego cichy głos wypełniał wnętrze samochodu. - Czuje potrzebę zaopiekowania się Tobą, Wami. Czuje, że mnie potrzebujecie. Po prostu.

Straciłam CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz