3. Ból był nieustający.

Zacznij od początku
                                    

Moje samopoczucie ani trochę się nie poprawiło. Szłam tą samą drogą co poprzednio rozmyślając o tym jak wyglądałoby moje zycie gdybym nie zgodziła się na wyjazd. Żałowałam, że nie pozwoliłam mamie zamknąć się w psychiatryku. Dawno bym z niego wyszła i może byłoby lepiej. Głośno odetchnęłam kiedy mój telefon w torebce zaczął wydawać z siebie głośne dźwięki.

Minęła chwila zanim odszukałam go wśród pozostałych rzeczy. Nienawidziłam nieznanych numerów. Wiedziałam, że nie zwiastują nic dobrego. Niechętnie przesunęłam palcem po ekranie i przestawiłam telefon do ucha.

-Tak? - zaczęłam kiedy w słuchawce odpowiedziała mi chwilowa cisza.

-Dzień dobry. - usłyszałam męski trochę zimny głos - Rozmawiam z Panią Noelle Brown? - ten sam scenariusz a mój żołądek zacisnął się automatycznie.

-Tak. W czym mogę pomóc? - przysiadłam na jednej z ławek w parku i czekałam na rozwój wydarzeń.

-Bardzo mi miło, Evan Harris. Jestem notariuszem Rose White. - zmarszczyłam brwi.

-W czym mogę pomóc? - nalegałam na niego

-Bardzo mi przykro z powodu straty babci. - westchnął głośno - We mnie tez to uderzyło. Jednak chciałbym Panią zaprosić na odczytanie testamentu, który zostawiła. Przepraszam, że dopiero teraz ale przez jakiś czas byłem poza zasięgiem. Czy jutro Pani odpowiada?

-Czego? - krzyknęłam do telefonu jak psychopatka

-Pani Rose zostawiła testament w którym przepisała Pani część majątku. - tłumaczył spokojnym głosem - Jako osobę zainteresowaną chciałbym Panią zaprosić na odczyt jutro o godzinie dziesiątej. Czy to Pani odpowiada?

-Testamentu? - powiedziałam sama do siebie. - Tak jasne. - otrząsnęłam się po chwili - Będę punktualnie. - rozłączyłam się bez pożegnania i po chwili zrozumiałam, że nawet nie wiem pod jaki adres mam się udać. Nawet nie wiem czy to prawda.

Otworzyłam przeglądarkę wpisując imię i nazwisko, które udało mi się zapamiętać. Wyskoczyła mi masa stron ogłaszających jego działalność oraz siedziba wraz z adresem. Cóż, nic w moim życiu już nie jest normalne. Nawet to, że babcia ukryła przede mną jakiś majątek. Wstałam z niewygodnego drewna i strzepałam z nóg niewidzialny kurz. Powolnym krokiem udałam się w stronę domu. Musiałam o tym powiedzieć jak najszybciej Aaronowi.

***

-Jesteś pewna, że dasz radę sama tam dotrzeć? - powiedział do mnie przyjaciel kiedy zakładałam buty. - Przepraszam, że nie mogę iść z Tobą. Naprawdę muszę coś załatwić.

-Daj spokój. - machnęłam ręką - To tylko trzy ulice stąd. Spacer dobrze mi zrobi. Już i tak ledwo się ruszam. - zaśmiałam się cicho po czym zamknęłam za sobą drzwi.

Od rana czułam dziwne delikatne skurcze. Zdecydowanie przeżyłam za dużo stresu w ostatnim czasie. Nie wiedziałam czy to do końca normalne i zdrowe dlatego po wizycie u notariusza chciałam się udać do lekarza na kontrol. I może przez jedną noc zrobiłam się zbyt przewrażliwiona ale nie chciałam mieć wyrzutów do końca życia gdyby mu się coś stało.

-Noelle Brown? - przede mną stanął wysoki mężczyzna. Na oko miał może z trzydzieści lat. Jego jasno brązowe włosy lśniły a miodowe oczy wpatrywały się w moje szukając potwierdzenia. Ja natomiast wpatrywałam się w jego twarz, którą okrywał kilkudniowy zarost.

-Tak. - przełknęłam głośno kiedy wyciągnął w moją stronę dłoń.

-Evan Harris. - uścisnął delikatnie moją kiedy odwzajemniłam ten gest. - Zapraszam. - szlam bezpośrednio za nim a on prowadził mnie w stronę dużych szklanych drzwi. Pchnął je delikatnie a moim oczom ukazała się dosyć duża sala pośrodku której stał stół w kształcie elipsy. Ciemne drewno komponowało się z szarymi ścianami i dużymi oknami.

Straciłam CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz