Twenty five

19.8K 1.2K 42
                                    

Dedykacja dla kochanej @iTINIx ^^

Wpatruję się w okno. Noc jest piękna. Jest jasno. Niebo oświetla tysiące gwiazd, a wśród nich złocisty księżyc.
Leżę na klatce piersiowej bruneta i rozmyślam nad moim pokręconym życiem.
Kiedyś miałam idealne życie. Miałam cudownego chłopaka, przyjaciół, rodzinę przy sobie. Do szczęścia niczego mi nie było brak. A potem przeprowadziłam się do innego kraju, na drugim końcu świata i moje życie, które było otoczone bańką mydlaną, nagle prysło. Wszystko się zmieniło. Ja się zmieniłam. Zamieszkałam z Candy i tak poznałam Harrego. W pewnym sensie żałuję, że nasze losy tak się potoczyły, ale teraz nie byłabym tutaj. Nie leżałabym w łóżku z ukochanym rozkoszując się jego bliskością i przyjemną ciszą. Harry wprowadził wiele zmian w moim życiu i jestem mu za to niezmiernie wdzięczna. Gdybym miała możliwość cofnięcia się w czasie, nie zrobiłabym tego. Nie chcę nic zmieniać. Teraz jest idealnie. Nauczyłam się co to jest prawdziwa miłość. Wcześniej byłam w błędzie. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko jednego... jego miłości.
Czuję jego delikatny ruch klatki piersiowej. Jest teraz taki spokojny, odprężony. Cieszę się, że mogę go takiego widzieć. Jedna z jego dłoni głaszcze mnie po nagich plecach, a druga bawi się długimi włosami.
Do mojej głowy wpada pewna myśl, która mnie strasznie nurtuje i nie mogę tego zatrzymać. Muszę zadać mu to pytanie. Wiem, że mogę zepsuć tą idealną chwilę.
-Harry?
-Tak, skarbie?
Spoglądam na niego i widzę jego piękną twarz. Jego szmaragdowe oczy emanują ciepłem. Ale dostrzegam w nim również czułość. Chciałabym, aby to była miłość.
-Dlaczego mnie wtedy zostawiłeś?
Zapada cisza. Czuję, że się zaczyna denerwować. Boi się odpowiedzi.
-Proszę powiedz mi. Chcę wiedzieć.
Ponownie się kładę i spoglądam w okno.
-Ja...przeraziłaś mnie- zacina się. Jego głos drży.
-Tym, że cię kocham?
-Tak.
-Ale dlaczego?
Wypuszcza ze świstem powietrze.
-Bo nie znałem tego uczucia.
Przełykam nerwowo ślinę.
-A teraz znasz?- pytam z nadzieją.
Przyciska mnie mocniej do siebie.
-Nie. Nie jestem na to gotowy.
Moje serce zaczyna boleć. To okropne uczucie. Tak bardzo tego pragnę. Jego miłości. Co ze mną jest nie tak?! Dlaczego mnie nie kocha?!
Po moim policzku spadają pojedyncze łzy, które moczą jego tors. Brunet czując to, podnosi mnie, lecz ja próbuję zakryć swoją paskudną twarz.
-Stella, kochanie spójrz na mnie.
-Nie chcę- dławię się.
Odsuwa moje ręce i przyciąga mnie do siebie. Wtulam się w jego szyję i staram się unormować oddech. Głaszcze mnie i całuje w głowę.
-Stella, jesteś dla mnie cholernie ważna. Nie ma nikogo na tym świecie, na kim by mi tak zależało, ale ja nie jestem gotowy. Nie jestem zdolny do miłości. Może w przuszłości się to zmieni.
Zanoszę się jeszcze większym szlochem.
A co jeśli się nie zmieni i mnie nigdy nie pokocha? Czy będę potrafiła tak żyć? Z tą świadomością?
-Błagam cię, kochanie, nie płacz. Nienawidzę tego.
Ignoruję jego prośby. Jestem za bardzo zraniona i potrzebuję dać temu upust.
-Poszedłeś wtedy do klubu, tak?
Zaczyna się pode mną wiercić. Jest niespokojny. Ma coś na sumieniu.
-Tak.
-Piłeś?
-Przecież wiesz, że tak.
Na moment zapada cisza.
Tego pytania boję się chyba najbardziej.
-Czy ty...ty...mnie wtedy zd...zdradziłeś?
Przestaje mnie głaskać. Jest spięty. To prawda.
Wyszedł z klubu, by się upić, a następnie zdradzić.
Nie mogę już. To mnie przerasta.
Chcę się podnieść, ale on mnie dociska do siebie.
-Wypuść mnie!
-Nigdy.
-Zostaw mnie! Nie chcę cię!
Zaczynam się szarpać. Moje łzy płyną bez zahamowań.
-To było kiedyś. Teraz tego nie robię. Jesteś najważniejsza. Proszę zostań. Nie zostawiaj mnie ponownie.
Wiercę się. Łapie moją twarz w dłonie. Jego twarz jest przerażona.
-Nienawidzę cię- zaczynam płakać.
-Błagam cię, Stella. Wszystko nam się układa. Wreszcie jest wszystko w porządku. Nie chcę nikogo innego tylko ciebie. Pragnę tylko ciebie. Nie rób mi tego ponownie.
-Czego mam nie robić?
-Nie zostawiaj mnie. Kiedy się obudziłem, zacząłem cię wołać. I wtedy zacząłem cię szukać po całym mieszkaniu. Nigdzie cię nie było. Myślałem, że zwariuję. Na dodatek ten kac, lecz to nic w porównaniu z tym bólem, jakim czułem po stracie ciebie. Wtedy znalazłem twój list. Zacząłem płakać. Rozumiesz?! Płakać! Zrozumiałem, że wszystko spieprzyłem i moja pierwsza myśl była taka, żeby cię odnaleźć. Ale wtedy uświadomiłem sobie jak bardzo cię skrzywdziłem i muszę pozwolić ci odejść. Było cholernie ciężko. A gdy ujrzałem cię wtedy w sklepie, zapragnąłem znowu o nas walczyć. Nie mogłem się poddać i nie pozwolę teraz, aby nasza przeszłość, nasze błędy, ponownie nas rozdzieliły.
____________________________________________
Jadę do Krakowa >>>>>>>>>
Miłej niedzieli Kochani ♡
Do jutra xx

Trener osobisty // h.s. ✔Where stories live. Discover now