Thirty four

17.6K 1.2K 37
                                    

Widok Harrego kompletnie mnie załamał. Tęsknię za nim i pragnę, aby był przy mnie, ale potrzebuję jeszcze trochę czasu. Wiem, że go zbyt ostro potraktowałam i nieco niesprawiedliwe, ale to pod wpływem gromadzących się nerwów. Jego widok był "przerażający". Blada twarz, przekrwione oczy, które były otoczone sińcami, popękane usta. On też cierpi. Ale gdy tylko na niego spojrzałam, od razu przed oczami stawał mi obraz jego i Katy. To takie okrutne z jej strony, ale sama nie byłam lepsza. W pewnym sensie należy mi się, bo teraz wiem jak to mocno boli.
Moje rozmyślenia nad bezsensownym życiem, przerywa głos stewardessy z mikrofonu informujący o lądowaniu. Przez okno widzę ponurą i deszczową Anglię, którą mimo wszystko kocham, bo to w końcu mój kraj, mój dom.
...
Taszcząc za sobą walizki, wyszukuję wzrokiem Ally. Gdy wreszcie ją zauważam, biegnę do niej i się mocno wtulam. Na nowo wybucham płaczem, co już powoli zaczyna być nudne i męczące. Dziewczyna nic nie mówiąc oddaje uścisk.
Po pewnym czasie odsuwamy się od siebie. Zabieramy moje bagaże i jedziemy do jej mieszkania.
...
Siedzimy przykryte kocem w salonie przyjaciółki i popijamy gorącą herbatę. Obserwuję jak para unosi się nad kubkiem. Ally siedzi jak do tej pory w ciszy. Jest cierpliwa, bo wie, że potrzebuję odrobiny czasu i na nic nie naciska.
-Chcesz o tym pogadać?- szepcze.
Unoszę głową i spoglądam na jej twarz, na której maluje się troska.
Kiwam głową na tak i po raz kolejny opowiadam o tym okropnym wydarzeniu, które sprawiło, że moje życie to jedna wielka porażka.
Dziewczyna słucha ze skupieniem, ani razu nie przerywając. Gdy już kończę, na początku nic się nie odzywa.
-Myślę, że powinnaś dać mu jeszcze jedną szansę i mu wybaczyć.
-Ally, to nie jest takie proste.
-Wiem to i sama się sobie dziwię, bo początkowo byłam przeciwna waszemu związkowi, ale z tego co mówisz, mogę stwierdzić, że on też cierpi i żałuje tego. Nie zrobił tego specjalnie. Zależy mu na tobie- ściska moją rękę, aby dodać mi otuchy.
Moja głowa ponownie jest spuszczona.
-Stello, kochasz go. Pozwól wam być szczęśliwymi. Osobno ciężko jest wam funkcjonować.
Ma rację. Powinnam mu wybaczyć.
-Zrobisz jak chcesz, ale przemyśl to dokładnie.
Kiwam ledwo widzialnie głową.
-Przepraszam cię głupku, ale muszę iść na miasto coś pozałatwiać. Wrócę wieczorem.
Zabiera kurtkę i całuje mnie w czoło, a następnie wychodzi.
Przez jakiś czas patrzę się w okno, dopóki nie przerywa mi dzwonek telefonu. Na wyświetlaczu widnieje imię "Amanda".
-Słucham?
-Hey Stello. Jak się czujesz?
-W porządku.
-Podróż się udała?
-Tak. Nie było żadnych problemów.
Zapada cisza.
Nasza rozmowa jest niezręczna i taka poważna.
-Uhm... no bo ja przez przypadek wygadałam się Harremu gdzie się teraz znajdujesz.
-Co?!
-Stello, naprawdę bardzo cię przepraszam, ale to nie było celowe.
Wzdycham.
-Nic nie szkodzi.
-Przepraszam.
-A jak do tego doszło?
-Przyszedł do pracy cały zmarnowany. Zaczął narzekać i mówić o tobie. Powtarzał, że za tobą tęskni i chce abyś do niego wróciła. On miał łzy w oczach. I wtedy przez przypadek się wygadałam. Stello, jeszcze raz cię tak strasznie przepraszam.
-Amanda, wyluzuj. Jest wszystko dobrze. Nie gniewam się.
-I chciał do ciebie wyjechać, gdy się dowiedział gdzie jesteś, ale wybiłam mu ten pomysł z głowy, mówiąc że potrzebujesz czasu.
-Dziękuję.
-Nie ma za co.
Gadam jeszcze jakiś czas z Amandą. Poprawia mi humor, bo wspomina o wizycie przyszłych teściów. Cieszę się, że chociaż innym się powodzi. Nie tak jak mnie.
Po skończeniu rozmowy, postanawiam wyjść z mieszkania i się przejść. Standardowo idę do parku, gdzie przysiadam na wolnej ławce.
Patrzę przed siebie w dal i tak naprawdę mam pustkę w głowie. Chcę, aby mój umysł wypoczął.
Po pewnym czasie przysiada się do mnie jakiś nieznajomy.
____________________________________________
To jest ten rozdział, który mi się usunął więc nie bądźcie źli ale jest do dupy ;___;
Wytrwałości do weekendu xx
Do środy kochani ♡

Trener osobisty // h.s. ✔Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα