Eleven

21.6K 1.2K 26
                                    

Dedykacja dla kochanej @ksiezniczkahoranka69 ^^

Jak zwykle samochód Harrego zaparkowany jest przed moją kamienicą, a on opiera się o niego z założonymi na piersiach rękami.
Wygląda niemal zabójczo. Jest dziś ubrany cały na czarno, a temu wszystkiemu dopełniają jego również czarne okulary.
Posyła mi cwany uśmieszek, na który z pewnością mnóstwo kobiet wymięka. Eh. Taki urok Harrego Stylesa.
Ale kiedy zatrzymuję się metr przed nim, przyciąga mnie za biodra do siebie i całuje w usta.
Hola, hola kolego. Przyjaciele. Nie pamiętasz?!
Odrywa się ode mnie i ukazują mi się te urocze dołeczki w policzkach.
-Co to było?- pytam zmieszana.
-Ale co?
Boże...
-No ten pocałunek. Za co to?
-Po prostu chciałem się przywitać- wzrusza ramionami jakby nigdy nic.
Rozwala mnie jego zachowanie.
-Harry, chcę ci przypomnieć, że jesteśmy przyjaciółmi. A z tego co mi wiadomo, przyjaciele tak się nie zachowują- tłumaczę wolno i wyraźnie, aby wreszcie to do niego dotarło.
-Ale my jesteśmy wyjątkowi, skarbie- trąca moją szyję nosem.
-Harry! Nie kręci mnie relacja przyjaciele z korzyściami!
-Ale ja nic takiego nie zasugerowałem- broni się.
Wzdycham.
-Okay. Jedźmy już.
-Dobry pomysł.
Otwiera mi drzwi, a potem za mną zamyka i po chwili znowu czuję jego obecność na miejscu kierowcy.
...
Wchodzimy do małej kawiarni. Ludzi jest mało, więc jest kilka stolików wolnych. Siadamy przy tym przy oknie, gdzie będę mogła w razie czego powyglądać na ruchliwe ulice.
Lubię obserwować ludzi. Czasem są bardzo zatraceni w obowiązkach i nie dostrzegają tego, że coś im przemija.
Po jakimś czasie podchodzi do nas kelnerka i składamy jej nasze zamówienia. Na szczęście nie jest to dziewczyna, taka jak poprzednio, przez co mogę czuć się wyluzowana.
Po około pięciu minutach, dostajemy ciasto czekoladowe i po kawie. Ja latte, natomiast Harry zwykłą, mocną czarną.
Nie rozumiem ludzi, którzy piją taką kawę jak loczek. Przecież to jest paskudne. Tego nie da się wziąć do ust.
Od naszego incydentu przed kamienicą, mało co się do siebie oddzywaliśmy.
Postanawiam zacząć rozmowę, bo nie zamierzam siedzieć tu tak bezczynnie. W końcu nie spotkaliśmy się bez powodu.
-Możemy porozmawiać o moim uczęszczaniu na siłownię?
-Ach, tak- wreszcie na mnie spogląda, jakby wyrwany z dalekich rozmyślań.
-No to czy nadal mógłbyś być moim trenerem?
-Trenerem osobistym?- przestawia się na tryb podrywacza.
Wiem też, że jego sugestia, ma się dwuznacznie.
-Mhm- odpowiadam niewinnie.
Na jego usta wstępuje seksowny uśmiech.
-O niczym innym nie marzę- odpowiada.
Prycham.
-Nie przeginaj struny, Styles!- ostrzegam go żartobliwie.
Reaguje głośnym śmiechem na mój komentarz, przez co niektóre ciekawskie głowy odwróciły się w naszą stronę.
-Dobrze, Craven. To kiedy ci pasuje?
-To chyba raczej ja się muszę dostosować.
-Uwierz mi, kotku. Dla mnie możesz być tam cały czas, jeśli będę mógł sobie tylko popatrzyć na twój seksowny tyłeczek.
-Ciszej! Na litość boską, Harry! Przecież może nas ktoś usłyszeć!
-No i? Ja tylko stwierdzam fakty- wzrusza ramionami.
-Ugh. To może co drugi dzień?
-Co drugi?- unosi znacząco brew.
-Tak. Jakiś problem?
-Poprzednio chodziłaś codziennie, oprócz weekendów.
-No dobra. Zgoda.
I znowu będę przychodzić cała zmęczona i spocona po treningach z Harrym.
-Mogą być godziny nocne? 18/19?
-Yhm tak.
-No to świetnie. Załatwione- odpowiada z wyraźnym entuzjazmem.
____________________________________________
Wreszcie wolne i święta :3
Jestem taka zmęczona :/
Do piątku kochani ♡

Trener osobisty // h.s. ✔Where stories live. Discover now