25. New home

40.5K 1.5K 32
                                    

Przyjechałem właśnie z wyścigu i miałem ochotę rozpieprzyć się na kanapie i spać 3 dni. Byłem tak cholernie zmęczony, że nie miałem na nic ochoty i sił. W dodatku ból pleców nie ustąpił ani na sekundę.
- Cześć – przywitała mnie Lily, a na moich ustach od razu zagościł uśmiech.
Co ona ze mną robi?
- Cześć – pocałowałem ją w policzek i usiadłem obok na kanapie.
- Zmęczony? – zaśmiała się – Może chcesz masaż?
- O tak, z chęcią – odpowiedziałem – Ale najpierw muszę z Tobą porozmawiać.
Widziałem po niej, że była zdenerwowana. Na szczęście nie miała po co się denerwować, bo podjąłem rozsądną decyzję.
- Chcę się zmienić – powiedziałem, a ona szeroko się uśmiechnęła – Nie chcę mieć burdelu, nie chcę tutaj mieszkać. Pomożesz mi?
Oczy świeciły jej się jak gwiazdy, co tylko utwierdziło mnie w tym, że podoba jej się ten pomysł.
- Tak, jasne, że tak – zachichotała i rzuciła się na mnie.
Objąłem ją ramionami i pocałowałem w czoło.
- Zacznijmy od tego, że nie chcę tutaj mieszkać. To wszystko przypomina mi burdel – westchnąłem i położyłem się wzdłuż na kanapie, a Lily usiadła na mnie okrakiem, co bardzo mi się podobało.
- Znajdź sobie jakieś mieszkanie, obok mnie – zaproponowała i dotknęła palcami mojego torsu.
Na początku zupełnie nie wiedziałem o co jej chodzi, ale przypomniało mi się, że musi wrócić do swojego domu. Wszyscy myśleli, że zaginęła, więc jeśli nie wróci to znów będą jakieś plotki.
- Albo – uśmiechnąłem się szyderczo i złapałem ją za nadgarstki, przyciągając do siebie – zamieszkasz razem ze mną.
- Nie, Harry – odparła i odsunęła się trochę – Nie teraz.
Kiwnąłem głową i zsunąłem ją z siebie, żeby przewrócić się na brzuch.
- A teraz obiecany masaż – zaśmiałem się.
*
Wszystko mniej więcej było załatwione. Luke z Thomasem i Kyle’m  zajmą się burdelem, a ja będę mógł rzucić to wszystko w cholerę. Dom i wszystko z nim związane zostawiam im – mam wystarczająco pieniędzy, żeby kupić sobie takich 10.
- Kiedy masz zamiar się stąd wyprowadzić? – zapytał Louis i otworzył dwa piwa, z czego jedno podał mi.
- Wydaje mi się, że za tydzień będę już w nowym domu – powiedziałem i upiłem łyk z butelki.
- Sam w to jeszcze nie wierzę – wyznał – Myślałem, że do końca życia będziesz gnić w tym gównie, a tu proszę. Nie pomyślałbym, że tak szybko przejrzysz na oczy.
- Ta, dzięki – zaśmiałem się.
- Zawróciła Ci w głowie – uśmiechnął się i poklepał mnie po plecach.
- Lily? – zapytałem, chociaż dobrze znałem odpowiedź.
- To odpowiednia dziewczyna dla Ciebie.
- Dziewczyna? – parsknąłem – Nie pakuje się w związki. Jest dla mnie ważna, ale nie jestem typem jakiegoś romantyka, który będzie jej śpiewał do śniadania i przyrządzał kolacje przy świecach. To nie dla mnie.
Tomlinson wybuchnął śmiechem i nagle spojrzał w stronę schodów. Również tam zerknąłem i zauważyłem moją, małą Lily. Przyciąga uwagę, to fakt, i jest tylko moja.
- Harry, kiedy będę mogła wrócić do domu? – zapytała i pomachała do Louisa, który odwzajemnił gest.
- Chodź tutaj – przywołałem ją gestem dłoni i po chwili znalazła się na moich kolanach – A kiedy chcesz?
- Może jutro?
- Jeśli chcesz – mruknąłem i pocałowałem ją w czoło – Zawiozę Cię.
- Będziesz miał czas? – to było słodkie, gdy martwiła się o takie błahe rzeczy.
Cholera, co ta dziewczyna ze mną zrobiła? Zdecydowanie ma na mnie za duży wpływ.
Skinąłem głową i ułożyłem głowę na jej ramieniu, a ona bawiła się moimi włosami.
- Nie poznaje Cię – odezwał się Louis – I bardzo się z tego cieszę.
Uśmiechnąłem się szeroko i  spojrzałem na Lily. Była kurewsko piękna i seksowna. Mimo, że nie nosiła tych wszystkich szpilek, krótkich spódnic i obcisłych bluzek to i tak była najseksowniejszą kobietą na Ziemi. I moją.
*
To już dziś. Sobota. Wynoszę się z tego gówna i będę mógł normalnie żyć. Przez kilka godzin cieszyłem się jak debil i wszystkich wokół to dziwiło – mnie też.
Postanowiłem trochę wynagrodzić te ciężkie dni wszystkim dziewczynom, które pracowały dla mnie i sprezentowałem każdej kartę podarunkową, do jakiegoś sklepu z ciuchami, za 50 funtów. Dla mnie to są marne grosze, ale one były wniebowzięte.
- Gdzie Lily? – zapytał Niall i pomógł mi wnieść ogromną walizkę do bagażnika.
- W domu, jadę dziś do niej – powiedziałem i oparłem się o samochód.
Zauważyłem, że dawno nie paliłem i muszę w końcu to zrobić.
- Nawet nie wiesz jaką masz cudowną dziewczynę obok siebie – odparł – Nie spierdol tego.
Zaśmiałem się pod nosem i poklepałem go po ramieniu.
- Nie spierdolę.
Krótko pożegnałem się z każdym, kto aktualnie był w moim domu i odjechałem.
*
-Lily-
Od kilku dni byłam w domu i bardzo mnie to cieszyło. Tak długo nie widziałam się z Lucy i trochę mi jej brakowało. Musiałam jej trochę nakłamać co do Harrego, bo prawdy nie mogła poznać. Justin przyjechał dopiero dziś i z nim też musiałam się przywitać.
- Myślałem, że zaginęłaś. Przyjechałem tutaj, a Ciebie nie było – mówił i głaskał mnie po plecach.
- To Ty zawiadomiłeś policję? – zagryzłam wargę w oczekiwaniu na odpowiedź.
Co jeśli wie coś więcej? Jeśli będzie chciał poznać całą prawdę?
- Tak i gdyby nie oni to nie byłoby Cię tutaj teraz – uśmiechnął się i pogłaskał mnie po policzku.
Kiedyś byłabym wniebowzięta, ale teraz, gdy mam Harrego ten gest był mi obojętny.
- Z kim wyjechałaś na te wakacje? – zapytał nagle.
- Z moim przyjacielem – wymamrotałam i wzięłam się za robienie herbaty – Chcesz coś do picia?
- Jasne, ale powiedz mi dlaczego wcześniej go nie znaliśmy?
- Nie było okazji, żebym Was sobie przedstawiła – westchnęłam.
Nagle w mieszkaniu rozległo się głośne pukanie. Wyjęłam kubki z szafki i odstawiłam je na blat, a następnie szybko ruszyłam do drzwi. Przekręciłam klucz i otworzyłam je, a moim oczom ukazał się Harry. Wyglądał tak bardzo… awh.. wspaniale?
Biały t-shirt idealnie eksponował jego tatuaże, a jeansy opinały jego szczupłe nogi. Nieład na jego głowie, mimo że był już codziennością, nadal mnie zachwycał. Niektóre loczki swobodnie opadały mu na czoło, a inne schowane były gdzieś z tyłu. Jego uśmiech dopełniały dwa małe dołeczki, które uwielbiałam.
- Cześć – powiedział i gwałtownie wpił się w moje usta.
Nie zdążyłam odwzajemnić pocałunku, gdy nagle usłyszałam głęboki głos zza pleców.
- Nie przeszkadzam? – odchrząknął Justin.
Szybko oderwałam się od Harrego i zauważyłam, że on też był zdezorientowany.
- Kto to jest? – syknął i zmierzył wzrokiem Justina.
Jego oczy zaczęły czarnieć, a ja przygotowywałam się na najgorsze.


*chcę powiedzieć, że jesteśmy już mniej więcej w połowie tego ff, a może nawet i trochę dalej :( oczywiście planuję napisać jeszcze kilka ff i mam już pomysł, więc nie mogę się doczekać :D
Jak Wam się podoba ten rozdział? :) *

PS: też uważacie, że to zdjęcie jest mega słodkie? :O 

Sex House [book one] || Harry Styles [PL]  ✅Where stories live. Discover now