8. The race starts

50.8K 2.1K 273
                                    

-Mówiłem o której macie być? – syknął i dotknął opuszkami palców mojego policzka.
- T-tak, ale nie patrzyliśmy na godzinę.. Przepraszam – mruknęłam i zacisnęłam wargi.
Byłam pewna, że mnie uderzy, jednak nie zrobił tego. Przejechał palcami po mojej szczęce, a potem powędrował na szyję.
- Nie rób tego więcej – szepnął mi do ucha i chuchnął zimnym powietrzem.
Skrzywiłam się i wypełzłam spod niego. Był zdezorientowany, ale nie wściekły. Jego oczy znowu były pięknie zielone. Nawet lekko się uśmiechał. Może nie jest taki zły?
- Pójdę już – kiwnęłam głową i ruszyłam w kierunku drzwi.
Stanęłam na pierwszym stopniu, lecz gdy usłyszałam cichy chichot, odwróciłam się.
- Czekaj – wymamrotał i oparł się o ścianę.
Wyglądał tak bardzo uroczo. Kilka loczków opadło mu na czoło, jego oczy błyszczały, usta były tak niesamowicie pełne i niemalże różowe. A to wszystko dopełniały dwa słodkie dołeczki spowodowane szerokim uśmiechem. O boże.
- Pojedziesz ze mną? – zapytał niemal błagalnie.
- Gdzie?
- Na wyścig, nic takiego.
Zaśmiałam się i pokiwałam głową.
- Okej.
Był tak cholernie przystojny, że nie mogłam mu się postawić.
*
Harry kazał mi się ubrać bardziej na sportowo i powiedział, że punktualnie o 20 mam się zjawić w salonie.
Założyłam na siebie szare dresy ze ściągaczami na kostkach, czarną bluzkę i niebieską bluzę z nike. Na nogi nałożyłam białe converse, które kupił mi Niall. Włosy związałam w kucyka, a z makijażem dałam sobie spokój. Odetchnęłam głęboko i ruszyłam na dół. Na kanapie czekał już Harry ubrany w identyczne spodnie co ja, tylko męskie, biały t-shirt i czarne nike. Wyglądał.. fajnie? Nie. To zdecydowane niedopowiedzenie. Wyglądał świetnie.
- Już? – zapytał oschle i zmierzył mnie wzrokiem z góry do dołu.
- Mhm.
Wyminął mnie i ruszył do drzwi. Oczywiście nie otworzył ich i nie wypuścił mnie pierwszej, bo przecież czegoś takiego już się nie robi. Cóż za gentelman. Prychnęłam zażenowana i wsiadłam za nim do auta. Czyli uroczy Harry już się schował, a ukazał się ten gorszy?

- Daleko jeszcze? – westchnęłam i opadłam na siedzenie.
Nudziła mnie już ta dwugodzinna jazda. Całe szczęście, że wzięłam telefon. Przynajmniej mogę w coś pograć.
- Skończ marudzić – syknął i gwałtownie przyspieszył.
Moje ciało wbiło się w siedzenie. Po chwili pojawiły się mdłości, więc zamknęłam oczy i zaczęłam głęboko oddychać. Nigdy nie lubiłam szybkiej jazdy, była niebezpieczna i niekomfortowa dla mojego ciała.
- Zwolnisz? – zapytałam spoglądając na niego.
Był skupiony na drodze. Jego dłonie były tak bardzo zaciśnięte na kierownicy, że aż knykcie mu pobialały. Myślałam, że zaraz popęka mu skóra na dłoniach.
- Harry.. – szepnęłam i spojrzałam na licznik, który wskazywał 230km/h.
Chłopak westchnął i spuścił nogę z gazu.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się, tak naprawdę sama do siebie, bo nawet na mnie nie spojrzał.
- Zaraz będziemy – powiedział i pierwszy raz od godziny raczył na mnie zerknąć.
Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem i odwróciłam się do szyby.

- Wstawaj – usłyszałam ciche warknięcie, więc szybko przebudziłam się i ujrzałam Harrego.
Stał nade mną i klepał mnie lekko po policzkach. Zamrugałam kilka razy oczami i wysiadłam z auta.
Byliśmy na jakimś ogromnym rajdzie. Wszędzie roiło się od sportowych samochodów. Tłumy zebrały się przy bramkach i krzyczały głośno „Styles”. To pewnie jakiś mistrz wyścigów, czy coś.
- Będziesz się ścigał? – zapytałam i ruszyłam za nim.
Harry wkręcił się w tłum i po chwili stał już obok dwóch facetów, którzy wyglądali na mechaników.
- To jest Lily – powiedział i kiwnął głową w moją stronę.
Uśmiechnęłam się miło.
- Nowa dziwka? – zapytał brunet, a mnie zakłuło coś w sercu.
Nie jestem dziwką. Nigdy nie byłam i nie będę, do cholery.
- Taa – mruknął cicho Harry.

*dziękuje za ponad 1,2k wejść! jesteście wspaniali:)*

Sex House [book one] || Harry Styles [PL]  ✅Where stories live. Discover now