11. Unhappy event

49.4K 2K 101
                                    

Deszcz, pochmurno, szaro. Pogoda dokładnie utożsamiała się z moim życiem. Oczywiście nie zawsze tak było. Zanim Harry postanowił mnie porwać, byłam szczęśliwa. Miałam znajomych, pracę, mieszkanie. A teraz? Mieszkam w burdelu, a jedyną osobą do której mogę się odezwać jest Emma.
Minął tydzień od wyścigu. Nie wiem co się wtedy stało i nie chcę wiedzieć. Wiem jedynie, że muszę się stąd wydostać, chociaż to niemożliwe. Ile razy próbowałam uciec, tyle razy mnie łapali i miałam kary.
- Lily – usłyszałam głos Emmy i głęboko odetchnęłam.
Odwróciłam głowę i zauważyłam Emmę z Louisem.
- Cześć – mruknęłam i ponownie odwróciłam się w stronę okna, spoglądając na krople deszczu, które spokojnie spływały po szybie.
- Louis chce Cię gdzieś zabrać – powiedziała kobieta i położyła swoją dłoń na moim kolanie – Chodź już.
Kiwnęłam głową i wstałam z siedziska. Louis stał w drzwiach, ubrany w vansy, zwykły t-shirt i czarne rurki i czekał na mnie. Poprawiłam szybko włosy i ruszyliśmy na dół, do garażu.
- Gdzie jedziemy? – zapytałam  i wsiadłam do czarnego Audi Louisa.
- Na imprezę – uśmiechnął się.
- Co?! – niemalże krzyknęłam – Przecież wyglądam jakbym dopiero wstała, Louis nie ma mowy!
- Spokojnie – zaśmiał się – Pojedziemy do mnie i się przebierzesz.
Odetchnęłam z ulgą, a głupi Tomlinson cały czas się ze mnie śmiał, za co kilka razy oberwał w łeb.
*
Po przebraniu się i pomalowaniu mogliśmy pojechać do klubu. Tylko weszłam do środka, a już uderzył we mnie zapach alkoholu, potu i narkotyków. Obrzydliwe.
- Po co mnie tutaj zabrałeś? – jęknęłam.
- Tylko się tam nudzisz, chciałem żebyś się zabawiła.
- Nie będę się bawić – fuknęłam i usiadłam na wielkiej kanapie dla VIP.
No nieźle. Widzę, że chłopaki mają tutaj znajomości.
- Zaraz powinien przyjść Niall – odezwał się Louis i usiadł obok mnie.
Kiwnęłam głową i zaczęłam przyglądać się ludziom. Wszyscy byli upici i naćpani. Każdy miał swoją połówkę i tańczył z nią – jeśli ocieranie się o siebie można w ogóle nazwać tańcem.
- Lily! – krzyknął Niall i wręcz rzucił się na mnie.
- Cześć Niall – zaśmiałam się i przytuliłam go.
Blondyn podał mi drinka i usiadł obok mnie z drugiej strony.
Siedzieliśmy tak jakiś czas, dopóki nie pojawił się Harry. Oczywiście nie był sam. Obejmował w talii cudowną blond dziewczynę z pięknymi, sztucznymi cyckami (czujecie ten sarkazm?).
- Siemka! – krzyknęła blondyna i zaczęła przytulać się do każdego z chłopaków.
Śmieszyło mnie to, bo chyba nikt nie pałał do niej miłością, a ona witała się z nimi jak z najlepszymi przyjaciółmi.
- Harry, napijesz się? – zapytał Liam i uniósł w górę butelkę wódki.
Lokers odmówił i usiadł gdzieś na kanapie, a na jego kolanach rozsiadła się blondi. No piękną laskę wyrwałeś Harry.
- Widzę, że też jej nie lubisz, widząc z jaką odrazą na nią patrzysz – szepnął mi do ucha Niall i oboje zaczęliśmy chichotać.
- Dobrze się bawisz Niall? – zapytał nagle Harry i zmierzył go wzrokiem.
- Oczywiście. A Ty Harry? – wyszczerzył się blondyn, ale mina mu zrzedła, gdy spojrzał na partnerkę Stylesa.
- Bawię się cudownie – syknął i przygryzł skórę na szyi swojej dziewczynie – Lara też bardzo dobrze się bawi.
Oh, czyli słodka panienka Harrego ma na imię Lara?
*
Wokół lały się litry wódki i chyba tylko ja postanowiłam pozostać przy drinkach. Nawet Lara była zalana w trzy dupy i ledwo trzymała się na swoich nogach. Bawiło mnie to.
- Lily idziesz zatańczyć? – zapytał Niall i podał mi swoją dłoń.
On jedyny jeszcze był w miarę trzeźwy i chyba był wszystkiego świadomy. Uśmiechnęłam się lekko i poszłam z nim na parkiet. Niall złapał mnie w talii, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję.
- Ładnie wyglądasz – zaśmiał się – O wiele lepiej niż Lara.
- Cóż za komplement – zachichotałam – Nie spodziewałam się, że ktoś może wyglądać lepiej niż ona.
- Daj spokój. Harry spotyka się z nią może raz na miesiąc, żeby wiesz.. zabawić się czy coś.
- To czemu nie porwie jej? Dlaczego nie zrobi z niej swojej dziwki, skoro jest taka dobra? – zapytałam trochę z wyrzutem, że to ja byłam jego ofiarą, a nie ta pusta laleczka.
- Nie gadajmy o tym na imprezie, okej? – spojrzał mi w oczy, a gdy nie odpowiedziałam to zaczął pocierać swoim nosem o mój.
Zaczęłam się głośno śmiać, a blondyn wraz ze mną. Chyba imprezy nie są aż takie złe, bynajmniej jeśli jest na niej Niall.
- Horan! – oboje usłyszeliśmy ten znajomy głos, więc odwróciliśmy się w stronę, z której dochodził.
Harry stał gdzieś z tyłu i nawoływał Nialla gestem dłoni.
- Eh, przepraszam – mruknął Niall i przerwał taniec – niedługo wracam.
- Okej.
Zmęczona wróciłam na kanapę, na której siedzieli już upici Zayn, Liam i Louis.
- Lily – zaśmiał się Zayn i gwałtownie przytulił się do mojego brzucha.
- Zayn! – krzyknęłam i zaczęłam się śmiać – Złaź ze mnie.
Chłopak po długich prośbach w końcu ustąpił i usiadł na swoim miejscu. Szczerze mówiąc, to polubiłam tych wszystkich znajomych Harrego, szkoda, że jego nie da się polubić. Wszyscy byli sobą, nikt nikogo nie udawał i można było się z nimi pośmiać.
- Liily, gdzie Niall? – wydukał Louis i głośno beknął – prawie udusiłam się ze śmiechu, przysięgam.
- Nie wiem – wzruszyłam ramionami i ponownie zaczęłam się śmiać.
Ruszyłam na poszukiwanie Nialla, bo minęło dobre pół godziny, a go nadal nie było widać. Poszłam na tyły klubu, ale zauważyłam tylko Luke’a całującego się z jakąś dziewczyną – czyli nic nowego.
Przewróciłam oczami i wyszłam z budynku. Z tyłu był ogromny taras, krzesła i wielki ogród, więc postanowiłam go tu poszukać.
- Niall! – krzyknęłam i zaczęłam rozglądać się po podwórku.
Nikt mi nie odpowiedział i nikogo nie wiedziałam, jednak moją uwagę przykuło coś dziwnego. Za drzewami zauważyłam migoczący kolor biały. Podeszłam bliżej i kucnęłam, by lepiej widzieć. Gdy spostrzegłam, że na trawie leży nieprzytomny Niall, coś złapało mnie za nadgarstek i rzuciło o ziemię.

*yeey! tyle wyświetleń i votes! dziekuje wam, jesteście mega* 
JAK MYŚLICIE CO SIĘ STAŁO Z NIALLEM I LILY? 

Sex House [book one] || Harry Styles [PL]  ✅Where stories live. Discover now