Forgetting envies ~ Rozdział 15

Start from the beginning
                                        

— Spokojnie. — Poklepał Nieśmiertelnego Mistrza po plecach. — Nie strzelą do mnie.

— Wolę zapobiec niż ponownie cię stracić...

Odszedł, pozostawiając zamyślonego Wei Wuxiana na moment w samotności.

To dziwne.

Zebrało w nim się gorąco. Słowa Lan Wangji odbijały się echem w jego myślach, przez co zapomniał na moment, w jakim celu tu przybył. Niezamierzone uczucie przytłoczyło go. W tej chwili pragnął zawrócić mężczyznę i wtulić się w niego mocno, aby po raz pierwszy wyznać: "WRÓCIŁEM".

Otrząsnął się.

Dobiegł do Lan Wangji i oboje zeszli do podziemnej stacji. Panowały tam pustki. Cisza przemierzała korytarze, które jeszcze godzinę wcześniej wypełniały hałasy spieszących się o poranku ludzi. Teraz zabrakło tam głosów, głośnych kroków i życia.

Policja wyprowadziła ostatnie osoby, do których byli się w stanie dostać. Zablokowali drogę, zaraz po przybyciu dwójki kultywatorów, powierzając im zadanie i odpowiedzialność za ludzi, których nadal uważano za zaginionych.

Lan Wangji zmierzał ze spokojem w dół stancji, aż zatrzymał się przy barierkach. Wpatrzył się w nie podejrzliwie, a potem zwrócił w kierunku Wei Wuxiana:

— Nie mamy biletów.

— He? — zdziwił się chłopak. — Lan Zhan, nikt cię nie będzie prosił o bilety w takich okolicznościach!

Próbował przejść, wierząc w słowa Wei Wuxiana, że nie potrzebuje w tych okolicznościach biletu, ale barierka go nie przepuściła. Była zablokowana. Odpuścił, nie zamierzając niszczyć własności metra, nawet w sytuacji, gdy życie ludzi wisiało na włosku.

Ręce Wei Wuxiana opadły wzdłuż jego ciała. Nie mógł uwierzyć w to, co widzi.

Sam przeskoczył bez żadnych skrupułów nad barierką i wskazał Lan Wangji, żeby uczynił podobnie. Mistrz nadal się wahał. Położył dłoń w miejscu, gdzie zazwyczaj wkładał bilet do sprawdzenia. Nie działało. Zostało wyłączone z użytkowania.

— Lan Zhan, lepiej przeskocz. — Uśmiechnął się chytrze, wpadając na pewien plan. — Jeśli zamierzasz tam zostać, to ci nie przeszkodę, ale ja schodzę.

Wyraz twarzy Nieśmiertelnego Mistrza nie zmienił się, choć uwagę Wei Wuxiana wziął sobie głęboko do serca. Nie mógł pozwolić, aby zszedł do metra samodzielnie, dlatego postanowił złamać prawo. Odepchnął się od ziemi i wylądował po drugiej stronie barierki.

Podążył za zadowolonym z siebie chłopakiem.

W metrze wiał ostry wiatr, porywający wszystkie gazety rozłożone przed kioskami.

Ludzie w popłochu porzucili cały swój dobytek. Jedzenie walało się po całym podziemnym przejściu, fragmenty gazet leżały ubroczone w wodzie z kałuży.

Unosił się zapach spalenizny. Jednej z kramarzy zostawił na ogniu ciasteczka, z których pozostał czarny węgiel.

Wei Wuxian wyłączył gaz, żeby dłużej nie wydobywał się z butli.

Przykucnął i podjął lalkę, ubraną w tradycyjny ślubny strój o kolorze głębokiej czerwieni. Panna młoda miała na sobie koronkowy welon przywiązany do włosów. Lan Wangji odchylił welon i ich oczom ukazała się zakrwawiona twarz lalki.

— Może właścicielka tej lalki uciekła? — zapytał Wei Wuxian i moment później przeklął swoje myśli.

Drzwi od jednego z kiosków zatrzasnęły się od nagłego powiewu.

[z]Forgetting Envies ~ Mo dao zu shiWhere stories live. Discover now