jealousy

678 102 99
                                    

jealousy makes you feel more alive
or more dead

▫☽┈▫❅▫┈☾▫

Punz bujał się na krześle w bibliotece, co chwila spoglądając na praktycznie leżącego na stole Chris'a, który cicho chrapał. Śpiący chłopak był w tym momencie jedyną jego rozrywką, biblioteka ewidentnie nie była jego ulubionym miejscem.

Pstrykał palcami w policzki chłopaka, zawiązywał z pasemek jego włosów króciutkie warkoczyki, pisał długopisem po jego dłoniach czy momentami uśmiechał się złośliwie w stronę Jimmy'iego, który nawet nie podnosił na niego wzroku znad książki. Już totalnie znudzony blondyn zachwiał się na krześle, prawie wywracając się do tyłu. Gdyby nie złapał się w ostatnim momencie stołu, już dawno byłby na ziemi, bo oczywiście na czyjąkolwiek pomoc nie mógł liczyć.

Spojrzał z irytacją i przekąsem na Nick'a siedzącego obok niego, który nawet nie raczył zerknąć w jego stronę gdy walczył o życie. Położył swoją głowę na jego ramieniu, patrząc ciekawsko w jego telefon, nawet nie kwapiąc się na jakąś dyskretność. Chłopak pisał z Jacobs'em, aktualnie wysyłając mu jakąś anegdotkę ze starej szkoły. Luke zmarszczył brwi, spostrzegając, że Karl właśnie wysłał Sapnap'owi zdjęcie. Chłopak schylał się nad ławką, prawdopodobnie starając się jakoś ukryć swój czyn przez nauczycielką, a na jego nosie widniały czarne oprawki okularów, które zapewne podwędził jakiemuś znajomemu z klasy. Jego gęsta grzywka była nieco roztrzepana, a on sam miał oczy wywrócone do góry tak, że było widać w większości białą powierzchnię.

-Czego się gapisz- mruknął Nick, blokując urządzenie, jednocześnie spoglądając na skwaszoną mimikę wysokiego blondyna. - Zazdrosny?

Punz cicho się zaśmiał, kładąc swoją rękę na swoje czoło, przy czym odchylił głowę delikatnie w tył. Spojrzał wymownie na swojego towarzysza, tkwiąc w ciszy przesyconej jakimś rodzajem satysfakcji.

-To mój przyjaciel- Luke uśmiechnął się zagadkowo, lekko pochylając się nad zdezorientowanym Nicholas'em. Wiedział, że jego słowa prawdopodobnie zrobią mały chaos w głowie rówieśnika, ale za żadne skarby nie mógł pozbyć się chęci podzielenia się swoimi spostrzeżeniami -Jestem zazdrosny w przyjacielski sposób, a wydaje mi się, że ty nie do końca myślisz o nim w tych kategoriach.

▫☽┈▫❅▫┈☾▫

Kiedy dzwonek zadzwonił, ogłaszając dla całkiem sporej grupy uczniów nową falę okienek między zajęciami, Karl i Alex wymaszerowali ze swojej klasy dalej śmiejąc się pod nosem z głupich rysunków, którymi zabrudzili swoje zeszyty. Kiedy byli razem, w gruncie rzeczy czuli się jak małe dzieci, mimo że za kilka miesięcy każdy z nich będzie już dorosły.

Liceum było dziwnym miejscem, gdzie przewijała się całkiem spora większość grup wiekowych, od starszych nauczycieli, po piętnastolatków, osiemnastolatków, a nawet po dwudziestopięcioletnie wybitne jednostki, które dalej nie zdają z klasy do klasy. Dosłownie naprawdę taka osoba znajdowała się w klasie równoległej do tej Alex'a i Karl'a. Szczególne miejsce w sercu Karl'a jednak miała pewna przedstawicielka już raczej starszej grupy społecznej, jaką była pani pracująca w sklepiku szkolnym, do którego właśnie weszli.


Starsza pani przekazała mu pudełeczko pełne słodkich, domowych babeczek, za co posłał jej najcieplejszy i najszerszy uśmiech jaki tylko potrafił, dziękując szczerze. Kobieta tylko pogłaskała go po głowie, odwzajemniając jego uśmiech. Alex nie miał pojęcia jakim cudem, ale większość nauczycieli albo ogólnie pracowników szkoły uwielbiała Jacobs'a, nawet czasami przekraczając tą chybotliwą granicę nauczyciel-uczeń o jakieś drobne słówka, albo gesty. Oczywiście Karl nie zwracał za bardzo na to uwagi, ale jeżeli mógł na czymś skorzystać, to to robił, a świeże, domowe słodycze ewidentnie były czymś, czego teraz potrzebował.

when cats start dying | karlnapUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum