26.Dzisiaj bal, jutro żal

1.7K 55 37
                                    

Minęły już jakieś dwa tygodnie i wciąż stoję w tym samym miejscu. Pogrążyłam się w nauce, chcąc jakoś zająć swój mózg czymś innym, niż myśleniem o tym szmaciarzu, którego od tych dwóch tygodni nie widziałam ani razu. Może to i lepiej, ale coś musi być na rzeczy. O nie to nie jest moja sprawa.

-Proszę was o wykonanie projektu, a właściwie o wykonanie biznesplanu własnego przedsiębiorstwa.- Wytłumaczyła starsza kobieta, budząc mnie z moich i tak bezsensownych rozmyśleń.

Pieprzone wykłady trwają niemiłosiernie długo, a Ethan idiota jak zawsze musi się spóźnić. Moje szczęście, że chociaż Peter siedzi tuż obok i dotrzymuje mi towarzystwa.

-Postanowiłam, że w tym roku zrobicie go w trzyosobowych grupach.- Uśmiechnęła się posępnie.-Przeczytam wam teraz kto będzie z kim i proszę was o niezmienianie się w grupach.- No jasne i co jeszcze chcesz nam powiedzieć stara prukwo?

-Dzień niezbyt dobry.- Zadyszany chłopak wszedł do klasy jak to do niego podobne spóźniony.

-No pięknie to już kolejny raz młody człowieku.- Kobieta poprawiła swoje okulary i wstała.- To ja chcę ci dać szansę na poprawę tych pał, a ty masz czelność nie pojawiać się jeszcze na moich wykładach?

-To, że Pani chce to mnie mało interesuje.- Poprawił delikatnie swoje włosy.- Może jakieś dzień dobry z rana i kulturki trochę. 

-Walker, dlaczego się spóźniłeś?- No to się teraz zacznie. Nie musiałam kupować nieletnie do skeczu.

-A dlaczego Pani pyta i z jakiej racji ja mam odpowiedzieć?- Skrzywił się na jej widok.

-Trochę szacunku!- Skarciła go blondynka.- Spóźniłeś się dwadzieścia minut na zajęcia i jeszcze pyskujesz.- No może jeszcze tupnij nogą.

-No ale to nie jest moja wina, że gdy wstaje z łóżka to ono mnie przyciąga z powrotem.- Oburzył się czarno-włosy.- Jeżeli pani chce to ja je tu jutro przyniosę i proszę z nim to wyjaśniać, bo dla mnie to jest niepojęte, aby mnie tak zatrzymywać jeszcze na pani lekcje.

-Jesteś bezczelny!- Wydarła się prawie.

-Nich Pani tak na mnie nie krzyczy, bo mnie Pani stresuje.- Założył ręce na klatkę piersiową.

-Siadaj i żeby to było ostatni raz.- Odeszła od chłopaka z powrotem do biurka, a ten z szerokim uśmiechem usiadł obok głęboko wzdychając.

-To, co robimy?- Puścił oczko w moją stronę.

-Projekt, w którym ona wybiera kto z kim jest.- Popatrzyłam na nią morderczym wzrokiem.

-Proszę już  o ciszę.- Walnęła długopisem w biurko.- A więc tak jak wspominałam będziecie pracować w trójkach.- Zaraz się zacznie.- Emily, Jacob i Susan.- Okej nie mają tak źle.- Mary, Peter oraz James.- Popatrzyłam ze współczuciem na chłopaka.

-Hej a chciałem mieć z wami trójkę.- Powiedział obrażony.- Nie chce być z wkurzającą Mary i piszczącym James'em.- I co się dziwić.

-Następnie mamy Brook, Alec i George.- Odetchnęłam z ulgą.-Olivia.- Na moje imię usiadłam tak prosto, że mój kręgosłup prawie wyskoczył.- Ethan.- Boże jak ja ją uwielbiam za to.- I niech będzie Jesephine.- Boże jak ja ją nienawidzę.

Było tak pięknie do ostatniego słowa

-Psorko, a można to zrobić jednak w parach, tak wie Psorka ja i Olivia?- Jasne, bo ci na to pozwoli.

-Ethan, to jest praca w grupie.- Westchnęła ciężko.

-No chyba w dupie, a nie w grupie.- Mruknął pod nosem.

Drive awayWhere stories live. Discover now