8. Diabeł nie śpi

2.4K 67 24
                                    

Już połowa wakacji była za mną. Czas płynął nieubłaganie szybko co nie powiem dołowało mnie bardzo, bo kto lubi wracać do szkoły?
Od paru już dni nie widziałam się z żadnym z chłopaków nie to, że mi to nie pasowało, czy coś, ale przyznam było mi trochę dziwnie bez nich. Za to z Dove moje relacja kwitła. Dziewczyna była po prostu genialna, a najlepsze jest to, że w końcu szczerze wyjaśniła sobie wszystko ze Steph przez co mogłyśmy siedzieć ze sobą godzinami. Wracając do ostatniej sytuacji z Wood'em. Po tym tak wróciłam do domu dostałam największy opieprz roku. Steph z początku była na mnie wściekła, ale jak tylko opowiedziałam jej co się wtedy stało zrobiło się jej żal. Na szczęście Ciocia o niczym się nie dowiedziała, a sprawę z telefon wyjaśniłam, że najzwyczajniej go gdzieś zgubiłam.

Aktualnie siedziałam sama w domu, oglądając głupoty w tv. Dziewczyny pojechały na zakupy, biorąc ze sobą Harper. Już im współczuje. Od kilku dni miałam czas tylko dla siebie co niezmiernie mnie cieszyło. Nie pamiętam już, kiedy ostatnio mogłam się wyciszyć i w spokoju zrobić coś normalnego. Dziennie mi to brzmi.
Oglądałam właśnie Tvd miałam zamiar w końcu skoczyć ten serial. No właśnie ... miałam zamiar który został zrujnowany przez głośne walenie w drzwi. Kogo tu znów niesie?
Poderwałam się z kanapy, stając na równe nogi, jednak zanim poszłam otworzyć opatuliłam się jakimś kocem, który leżał obok i wtedy zaczęłam iść w kierunku drzwi wyjściowych. Przekręciłam zamek i uchyliłam drzwi by spojrzeć kto ma czelność zakłócać mój spokój.
Moim oczom o dziwo ukazała się sylwetka swych chłopaków. Nie wierze w to, co się dzieje.

-Co wy tu robicie?- Popatrzyłam na nich, marszcząc czoło. Przede mną stało dwóch dobrze mi już znanych chłopaków. Czarno-włosy szczerzył się, machając ręką w moją stronę, natomiast szatyn jedynie spoglądał na mnie co chwila, odwracając wzrok.

-Przyszliśmy ci potowarzyszyć.- Odezwał się pierwszy uśmiechnięty chłopak. Coś mi tu ewidentnie nie grało.

-Oh, jak uroczo.- Rozczuliłam się, łapiąc dwoma rękoma za klatkę.- A teraz żegnam.-Dodałam po chwili, zmieniając mój wyraz tworzy na całkowicie poważny. Chciałam zamknąć drzwi, ale chłopak szybko na to zareagował i włożył buta pomiędzy co spowodowało, że nie byłam w stanie zamknąć drzwi.

-Oj nie daj się prosić.- Usłyszałam zachrypnięty głos. Wiedziałam, że i tak ich, stąd nie odpędzę, więc zrezygnowana Spuściłam głowę, biorąc wdech i otworzyłam szeroko drzwi zapraszając ich do środka.

We troje przeszliśmy do salonu, gdzie powróciłam do mojej wcześniejszej pozycji. Zaraz potem obydwoje usadowili się obok mnie. Czas zacząć przesłuchanie.

-Co się dzieje?- Byłam pewna, że musiało być coś na rzeczy inaczej nie przyjechali by akurat do mnie.

-Potrzebuje kanapki!- Krzyknął czarno-włosy chłopak. Popatrzyłam się właśnie na wprost chłopaka, mrużąc swoje oczy.

Szatyn dość mocno szturchnął chłopaka, a jego mina sama z siebie miała wyraz ogromnego znaku zapytania.

-W sytuacjach stresowych chce mi się jeść! Nic na to nie poradzę.- Skrzyżował ręce oburzony.
Co tu się właśnie działo?

-Spokojnie Liv nic się nie dzieje.- Tym razem mój wzrok pokierował się na drugiego z chłopaków, który wyglądał na niewzruszonego.

Nagle po pomieszczeniu rozbrzmiał się dzwonek telefonu. Szatyn wyjął komórkę ze swojej skórzanej kurki i nie patrząc na wyświetlacz odebrał telefon.

-Co je..-Nie zapyta nawet kto dzwoni?- Ale jak to?- Prawie się wydarł i wstał gwałtownie z kanapy.-Przecież wiesz, że nie możesz.- Zaczynało robić się poważnie.- Nie słuchaj będę u ciebie za dziesięć minut, a ty nie waż się tam jechać.- Rozłączył się nerwowo.- Zostajesz z nią.- Wskazał palcem na mnie, patrząc się na Czarno-włosego, który nawet nie zauważył, że ten coś do niego mówi.

Drive awayWhere stories live. Discover now