21.Cierp ciało, skoroś chciało

2K 60 35
                                    

Środek dnia, a ja nic nie robię prócz ogrzewanie kanapy. Po tym jak razem z Wood'em wystawiliśmy resztę oberwało nam się z początku, ale po wytłumaczeniu całej sytuacji widziałam, że było im głupio. Na całe moje szczęście to całe nieporozumienie zbliżyło mnie z Harper i teraz wiem, że już nie mamy żadnych tajemnic, a ze mnie spadł ogromy ciężar, który ukrywałam tyle lat. Teraz prawdę znamy My i Ciocia razem ze Steph. Dziwnie było mi wybierać, czy chce utrzymywać swoje dotychczasowe imię, czy może chciałbym wrócić do tego prawdziwego, ale wydaje mi się, że już do końca życia będę Olivią tak samo jak Harper.

A teraz Bryce... No właśnie, bo tak właściwie to sama nie wiem, co z nim. Od ostatniego wydarzenia mało co rozmawialiśmy, a nawet jeśli już to kończyło się to po niecałych trzech sekundach. Może za bardzo go przytłoczyłam.

-A ty przepraszam bardzo dlaczego jeszcze leżysz?- Moje przemyślenia przerwała brunetka stająca naprzeciwko mnie, zasłaniając cały ekran.

-A dlaczego miałbym tego nie robić?- Wykrzywiłam twarz w dziwny grymas.

-Jesteśmy umówione ze wszystkimi po niewypale w piątek.- Na śmierć o tym zapomniałam.- Olivia błagam cię nie mów mi, że zapomniałaś.- Czemu ona zawsze wszystko wie?

-Ja? Nie No ja tak tylko sobie tutaj siedzę, bo już jestem gotowa.- To by było nawet dobre, gdyby nie stan mojego wyglądu.

-Chcesz powiedzieć, że idziesz w piżamie na plaże?- Spytała, unosząc lekko brwi do góry. No tak o tym też zapomniałam.

-Ile mam jeszcze czasu?- Spytałam marnie. Miałam dziś ochotę na dużą dawkę lenistwa.

-Niecałe dziesięć minut.- Popatrzyłam na nią poważnie. Przecież i tak to tylko plaża nie muszę tam wyglądać jakoś wykwintnie.

I tak wbiegłam na górę jak poparzona. To chyba już przyzwyczajenie. Weszłam do garderoby i otworzyłam dolną szufladę białej komody. Okej w czerwonym mi ładnie, ale za bardzo razi w oczy. Zielony to chyba nie mój kolor, o  biały ze złotą klamerką z przodu. Myślę, że będzie idealny. Migiem założyłam kostium, a na niego jeszcze krótkie ciemno jeansowe spodenki i białą prześwitującą narzutkę. Nie jest tak najgorzej. Przy wyjściu rozczesałam jeszcze włosy, zabierając dwie gumki ze sobą i wyszłam z pokoju, schodząc na dół.

-Gotowa.- Powiedziałam, patrząc na brunetkę, która miała na sobie pomarańczowy komplet przykryty pod czarną narzutą.

-Ethan czeka już pod domem.- Uśmiechnęła się do mnie miło.

Razem z dziewczyną ruszyłyśmy do holu, gdzie ja założyłam czarne klapki, a Steph czarne sandałki. Przez ten widok już czuje piasek w jej butach.

Wyszłyśmy z domu, a ja od razu wręcz podbiegłam do niebieskiego audi, zaklepując tym samym sobie miejsce na przodzie. Dumnie wsiadłam do środka, szczerząc się do chłopaka jak głupia.

-Wybacz, ale nie, nie zrobię ci minety.- Zaśmiał się czarno-włosy, a mój uśmiech momentalnie nie powiększył. Szturchnęłam lekko chłopaka.

-Powiedz mi, gdzie masz rzeczy?- Spytał, na co momentalnie spoważniałam. Przecież bym tam pojechała jak jakaś idiotka.

-Steph nie mamy żadnych ręczników ani nic.- Powiedziałam spanikowana, odwracając się w stronę właśnie wsiadające dziewczyny.

Ta popatrzyła na mnie z rozbawieniem i uniosła rękę ku górze, ukazując przezroczystą torbę z dwoma ręcznikami i filtrami. Zdecydowanie bym bez niej zginęła. Z zażenowaniem do samej siebie ponownie odwróciłam się patrząc na wprost siebie.

-Możemy już jechać.-Spuściłam głowę do dołu, chcąc zostać sama ze swoim wstydem.

Cała droga zajęła nam może z dwadzieścia minut nie więcej. Chłopak zaparkował na jednym z wolnych miejsc i to jeszcze w cieniu. Głupi to jednak zawsze ma szczęście. Wysiadałam z auta, czując nagły napływ świeżego powietrza.

Drive awayWhere stories live. Discover now