5. Kto pyta, nie błądzi

2.7K 78 10
                                    

Nerwowo potrzepałam rzęsami, próbując wydusić z siebie jakieś słowo. Gula w moim gardle robiła się coraz większa przez co automatycznie ciężej mi się oddychało.
W chwili kiedy miałam zacząć tłumaczyć, że to nie tak jak on myśli. Ja nawet tego człowieka nie znałam! Drzwi otworzyły się gwałtownie, a starszy mężczyzna wyprosił mnie z samochodu.
Wszystkie informacje zaczęły mi się mieszać, nie mogłam skupić się na jednym. Zacisnęłam mocno szczękę i jak gdyby nigdy nic wyszłam z auta, wpadając wprost na tors Walkera. Przytuliłam się do chłopaka najmocniej jak w tamtej chwili potrafiłam. Stałam z czarnowłosym już dobre kilka minut, a żadne z nas nie było w stanie zacząć rozmowy. Jednak ta cisza była mi potrzebna. Po dłuższej chwili tkwienia bez ruchu puściłam powoli chłopaka i popatrzyłam na niego z wdzięcznością w oczach.

-Obiecuje, że wszystko ci wytłumaczę, ale nie dziś.- Zaczęłam.- Nie chcę, żeby Jose też się zamartwiała.- Spuściłam wzrok i nerwowo zaczęłam toczyć kółka palcami.

-Chicka, w co ty się wpakowałaś ...- Widziałam w jego oczach jak bardzo się tym zadręczał jednak czy chce go w to wszystko wplatać i pozwolić mu przejmować się moimi problemami?

Złapałam chłopaka za rękę i lekko pociągnęłam go w stronę pizzerii gdzie czekała na nas kruczowłosa. Szybkim tempem przeszliśmy przez pasy na drugą stronę, ale nie weszliśmy do środka lokalu tylko staliśmy przed budynkiem, wietrząc się i analizując wszystko po kolei.

-Jestem!- Krzyknęła zadowolona z siebie dziewczyna i podeszła do nas tanecznym krokiem.-Co jest z wami? Dlaczego jesteście tacy przybici?- Za dużo pytań Jo! Po jej pytaniach zaczęło mi się od razu ciężej oddychać przez co moje zakłopotanie sięgało już zenitu.

-Nic się nie stało.- Zaczął chłopak przez co odwróciłam się w jego stronę.-Po prostu Liv dała mi kosza.- Mówiąc to złapał się ironicznie za klatkę piersiową przez co wszyscy wpadliśmy w śmiech.

——

Od ostatniej sytuacji minęły już trzy dni. Jednak nic się nie stało. Nikt mnie nie nachodził ani nie dostawałam jakichś dziwnych wiadomości. Z jednej strony byłam z tego zadowolona, ale z drugiej, nie mogłam normalnie funkcjonować. Męczyła mnie myśl, że dzieje się coś w co jestem nieświadomie wplątana. Dość długi czas zastanawiałam się czy może nie spróbować odezwać się do Wood'a, ale gdy już miałam robić jakiś krok w tym kierunku tchórzyłam. Myślałam czy nie powiedzieć o wszystkim Dove, bo w końcu przyjaźni się z nim, ale nie byłam w stanie wydusić z siebie cokolwiek.

W trakcie rozmyślania o tym wszystkim, jechałam aktualnie do Dove. Dziewczyna poprosiła mnie abym pomogła jej w ostatnich już poprawkach.

-Długo jeszcze?- Zapytała mnie brunetka siedząca obok. Zapomniałam wspomnieć, że poznałam Steph z Dove i we trzy dogadujemy się jeszcze lepiej.

-Zaraz będziemy.- Mruknęłam. Za każdym razem jak jechałam do Dove. Wręcz modliłam się, aby tylko nie było u niej Wood'a czy Collins'a.

Zaparkowałam swoje auto na podjeździe, rozglądając się czy w pobliżu nie ma innego auta. Na moje szczęście nie było.
W tym samym czasie razem z brunetką wyszłyśmy z auta, a ja jednym kliknięciem go zamknęłam. Podeszliśmy pod drzwi wejściowe i lekko w nie zapukałyśmy. Jak się domyślacie nie musiałyśmy długo czekać na odpowiedź.

Już po chwili drzwi przed nami gwałtownie się otworzyły, a w nich stała wysoka blondynka.
Odruchowo ruszyłam w jej stronę i przywitałam się z nią uściskiem. Zaraz po mnie brunetka zrobiła to samo.

Drive awayWhere stories live. Discover now