17. Nigdy nie mów nigdy

2.1K 78 62
                                    

Od paru dni nie widziałam się praktycznie z nikim oprócz Steph. Starałam się narobić, chociaż trochę zaległość ze szkoły, bo było ich dość sporo. Może to tylko wymówka, aby nie widywać się z Brycem. Od kiedy spaliśmy ze sobą czułam między nami dziwnego rodzaju niezręczność i to nie przez to, że spałam z nim w jednym łóżku, a przez to, że widziałam jak dużo go to kosztowało.

Zupełnie jakby bał się ze mną spać.

Wciąż się też nie dowiedziałam, o czym mówiła Adalyne co mnie męczyło. Każdy ma prawo decydować, o czym chce wiedzieć, więc dlaczego ja go nie mam? Prędzej czy później wszystko wyjdzie.

Przecież to nie może być aż takie straszne.

Jeśli chodzi o Steph i Nicka, to się pogodzili co nie powiem, ale lekko mnie zdenerwowało. Nie chce znów przechodzić przez złamane serce Steph, więc niech Collins się lepiej postara. To właśnie z nim dziewczyna spędzała najwięcej czasu, kiedy ja się uczyłam. Czy to źle, jeżeli mam, chociaż malutką nadzieje na to, że chłopak zmieni zdanie i w słońcu zobaczy jaki diament ma podstawiony pod nos.

Cóż, dzisiaj nie mam zamiaru myśleć o tym wszystkim. Jest domówka u Dove, na której mam zamiar świetnie się bawić nie zwracając na nikogo uwagi. No może na kilka osób, ale to tak orientacyjnie. Mam jakieś dwie godziny na ogarnięcie się. Muszę się jakoś ładnie wystroić może w końcu kogoś poznam. Skoro Bryce bawił się w najlepsze, to ja również mogę, a on właśnie dziś będzie na to patrzeć.

-Olivia no błagam cię rusz dupę, bo Nick będzie jednak wcześniej!- Wparowała do pokoju szczęśliwa brunetka.

No tak Nick po nas przyjeżdża, bo niestety nasz kochany Ethan wyjechał na tydzień do Hiszpanii. Taki to pożyje. Nie ma to jak być bogatym do obłędu gejem.

-No przecież szybko się ogarnę i będę gotowa na góra godzinę.- Wstałam z łóżka.- Tylko nie wiem jeszcze co ubrać.- Spojrzałam na swoją krótką niebieską piżamę w małe tęczę.

-Zaraz ci coś przyniosę tylko lepiej zacznij się już ogarniać.- Wyszła biegiem z pokoju. Motylki w brzuchu już jej odbijają.

Wywróciłam oczami i podążyłam w kierunku toaletki. Usiadłam naprzeciwko lustra, spoglądając na moje odbicie. Korektor pod oczy jak zawsze się przyda.

Po niecałych trzydziestu minutach miałam gotowy makijaż. Lekko kryjący korektor przykrywał moje mniejsze worki pod oczami co mnie cieszyło, bo zawsze były ciemne jak noc. Zrobiłam sobie niewielkie kreski brązowym cieniem i podkreśliłam oczy czarną maskarą. Jakoś nie miałam ochoty na dużą ilość makijażu.

Wstałam od białej toaletki, kierując się w stronę pokoju brunetki. Weszłam do środka, nie pukając, a moje oczy natychmiastowo spotkały się z niedużą górką ubrań leżącą na łóżku dziewczyny. Otworzyłam szeroko oczy, zgłębiając się do środka.

-Steph powiedz mi, na co budujesz tą barykadę z ubrań na twoim łóżku.- Popatrzyłam się na brunetkę przeglądającą się w lustrze. W jednej ręce trzymała niebieską krótką sukienkę z lekką koronką, a w drugiej zwykłą czarną obcisłą sukienkę.

-Ta barykada jest dla ciebie.- Odwróciła się pochopnie.- Którą założyć?- Wystawiła w moją stronę dwie sukienki.

-Myślę, że zdecydowanie niebieska, bo przyciągnie uwagę wiadomo kogo.- Uśmiechnęłam się zadziornie.- Chwila jak dla mnie?- Zmarszczyłam czoło.

-No powiedziałaś, że nie wiesz w co masz się ubrać to przygotowałam dla ciebie kilka sukienek.- Machnęła ramionami w górę.

-Kilka?- Zaśmiałam się patrząc, na co najmniej dziesięć różnych sukienek.

Drive awayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz