Rozdział 18

183 18 0
                                    


Idąc z Friggą przez tęczowy most głęboko rozmyślałam o tym, jak wygląda Ziemia Nocy. Książki to nie to samo, co rzeczywistość. Nie wiedziałam, czego się spodziewać i co będzie kazała mi zrobić Frigga. Czy będzie będzie to coś niebezpiecznego fizycznie, czy raczej psychicznie? Może oba na raz? Cała ta wyprawa była dla mnie jedną, wielką niewiadomą, co powodowało u mnie lekki niepokój.

— Co cię trapi, moje dziecko? — zapytała Wszechmatka.

Westchnęłam zakładając kosmyk włosów za ucho.

— Przygotowuję się mentalnie do tej misji, Wszechmatko — odpowiedziałam nie ukrywając niczego.

Po kilku minutach wędrówki dotarliśmy do Heimdalla, który był gotowy na rozkazy królowej.

— Wyślij nas, Heimdallu, do Ziemi Nocy — poprosiła łagodnie Frigga.

— Jak rozkażesz, pani — odparł strażnik mostu, po czym dotknął miecza, a Bifrost się otworzył.

Raz. Raz podróżowałam tym czymś. Po wylądowaniu mój żołądek nie był zbyt zadowolony. Spojrzałam z dosłowną urazą na portal. Nie uśmiechało mi się wchodzić do niego po raz kolejny, ale z Wszechmatką się nie dyskutuje. Niespiesznie weszłam do niego. Rzeczywistość zaczęła się rozlewać zmieniając w bardzo kolorowy tunel. Uczucie niepewności po raz kolejny zawitało w moim sercu. Tutaj nie miałam nad niczym kontroli. Byłam zdana na los.

Niespodziewanie upadłam na ziemię. Złapałam się za głowę czując zawroty głowy, a także małą rewolucję w żołądku. Odetchnęłam z ulgą i małym zaskoczeniem, jak po zaledwie kilku sekundach to wszystko ustało. Przecież nawet te objawy nie ustępują tak szybko.

— Witaj w Ziemi Nocy, Leanno.

Po tych słowach uniosłam głowę. Ujrzałam ziemię czarną zupełnie jak noc. Wyglądała jednak wspaniale i cudownie, że nie mogłam oprzeć się patrzeniu na nią. To nie może być Ziemia Nocy. Jest zbyt piękna, zbyt zachwycająca.

Nie byłam pewna, czy to sen, czy jawa, ale to miejsce wydawało mi się tak bardzo znajome. I to nie z książek, które przeczytałam, tylko jakbym widziała je już gdzieś indziej. Z ustami otwartymi z zachwytu podniosłam się rozglądając się. W oddali dostrzegłam budynki. Cytadela była ogromna, a wieże na niej liczne. Brama do miasta była wysoka i lśniąca. Czarny bastion mienił się w świetle księżyca, zanim chmury go przykryły i nie zniknął mi z oczu. Jak to w ogóle możliwe?

— Dziecko, po twej minie mam już całkowitą pewność, że część ciebie pochodzi stąd — stwierdziła Frigga. — Widzisz to, co twoje serce i umysł każą ci widzieć — kontynuowała. — Ale musisz przejrzeć na oczy. Zobaczysz najgorszą prawdę Ziemi Nocy.

Potarłam oczy czując, jak ziarenka piasku dostały się pod moje powieki. Wtedy zobaczyłam coś, czego się nie spodziewałam. Poczułam jakby ktoś przebił mnie rozżarzonym mieczem. Przestałam oddychać. Gorzkie łzy napłynęły mi do oczu. Co tu się na miłość boską stało? Upadłam po raz kolejny na ziemię. Tym razem była inna. Pod opuszkami palców czułam ziemię wymieszaną z krwią. Nie mogłam powstrzymać łez. To było okropieństwo. Wręcz bestialstwo. Kto uczynił coś takiego?

— Leanno — zaczęła Frigga. Jej głos sprawił, że mogłam zaczerpnąć powietrza. — Przykro mi. Minęło osiem dekad, a krew nadal żywo spływa.

Z ledwością podniosłam się i ponownie rozejrzałam. Przede mną nie było już rajskiego krajobrazu, tylko sama śmierć i rozpadające się ruiny.

— Kto to zrobił? — szepnęłam z bezsilnością.

— Musisz iść tam, drogie dziecko — powiedziała Wszechmatka. — Tylko tam zrozumiesz swoją moc. Tam dowiesz się wszystkiego. Idź. Nie ma czasu do stracenia.

Dziecko boga: Krew nocyWhere stories live. Discover now