epilog

5.3K 411 153
                                    

Młody Kim nie kazał na siebie długo czekać

Oops! Questa immagine non segue le nostre linee guida sui contenuti. Per continuare la pubblicazione, provare a rimuoverlo o caricare un altro.

Młody Kim nie kazał na siebie długo czekać. Tak naprawdę był już gotowy po kilku minutach. Jeon złapał go za dłoń, a następnie podszedł z nim do powozu. Cmoknął wargami z dezaprobatą, widząc jak lekko ubrany jest jego towarzysz.

- Taehyung, oj Taehyung...- od razu zdjął z siebie swój czerwony płaszcz, aby zaraz zrzucić go na odkryte ramiona chłopca, który małymi dłońmi sięgnął do niego i wtulił w siebie. Uśmiechnął się wdzięcznie, tuż po tym wchodząc do środka. Mężczyzna nie ukrywał, że nie mógł się doczekać aż dojadą w miejsce docelowe. Myśl, że miał komuś sprawić przyjemność dodawała mu dużo uciechy. Nie spodziewał się, iż tak szybko zmieni nastawienie i zacznie pragnąć częściej wyciągać pomocą dłoń w stronę biednych. Wszystko to dzięki empirycznej osobie, która miała tak ciepłe serce, że potrafiłby nim ogrzać wszystkie domostwa w mroźną zimę.

Przecież mawiano, że z nim się człowiek zadaje, takim właśnie później się stanie. Jeon był wdzięczny, że ten wywierał na niego tak duży wpływ. Miał kim się inspirować, kogo naśladować. Osobą tą był nikt inny jak jego ukochany chłopiec, który właśnie przykładał swoje małe dłonie do szyby, o obserwując krajobraz podczas podróży do wsi oraz miasta.

Ludzie, którzy zauważali z daleka królewski powóz, niemal od razu ustępowali miejsca, a ich głowy opuszczone zostały w dół na znak szacunku. Pojazd zatrzymał się na targu, a jako pierwszy wystawił na zewnątrz stopę Jeon, który zaraz podał dłoń w stronę bruneta. Ten złapał za nią, a następnie zeskoczył i ulokował się po jego prawej stronie. Strażnicy stanęli przed nimi oraz dwóch za nimi, aby w razie potrzeby obronić ich przód oraz tył. Mieli mieć oczy dookoła głowy, ponieważ ich życie wisiało na cienkiej lince, która w każdej sekundzie mogła zostać przerwana i to z błahego powodu.

Wieśniacy od razu zostawiali wykonywane zajęcia na rzecz podejścia do księcia oraz jego towarzysza. Robili to z czystej ciekawości, co takiego tutaj robią, jaki mają zamiar i co chcieliby powiedzieć, bo z pewnością nie przyjechali w te miejsce bez powodu.

- Witajcie! Dobra nowina! Już niebawem każda z rodzin dostanie zwierzę hodowlane oraz zapas zboża. Kryzys się kończy, poddani! Już nie będzie panował głód oraz nędza, a ja tego dopilnuję - oznajmił ładownie, a powieki ludności rozszerzyły się w wyrazie głębokiego zaskoczenia. Nie mieli nawet tyle śmiałości, aby śnić o tym, a co dopiero, żeby ich marzenie spełniło się. Rozglądnęli się po sobie, posyłając sobie zdezorientowane spojrzenia. Nie dawali do końca wiary w jego słowa, ponieważ ich zaufanie wciąż nie zostało odbudowane do końca. To musiało potrwać jeszcze długo, ale Jeon pragnął to przyspieszyć, dlatego też zaczął działać.

- Dziękujemy, panie! Dzięki ci wielkie! - takiego typu słowa padały z ust poddanych, którzy mimo niepewności zaczęli myśleć optymistycznie, mając nadzieję, że to nie są obietnice rzucone na wiatr. 

- To nie tylko moja zasługa, a tego pięknego, niezwykle urodziwego, ciepłego chłopca, który stoi u mego boku. To on motywował mnie do tego, abym zaczął zajmować się tym, co jest najważniejsze w moim państwie, a mowa tutaj o was, moj ludu - rzekł spokojnie, a dłonią objął Taehyunga w pasie. Ten jedynie posłał wszystkim zebranym przyjazny uśmiech, nie chcąc przerywać mu w swojej wypowiedzi. Obserwował reakcje ludzi, będąc zachwycony kiedy tylko widział zadowolenie widoczne w ich oczach, mimice twarzy.

Beast 》✦ Taekook Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora