Mięsień pompujący krew starca zaprzestał pracować na chwilę gdy ujrzał jak jego ukochany syn rzucił się na ziemię, osłaniając księcia swym drobnym ciałem. Taehyung wtulił się w niego, uważając na ranę, a powieki zacisnął, czując, że lada moment miecz przebije również jego ciało, ponieważ wszyscy chcieli dokonać egzekucji na księciu, a on był największą przeszkodzą. Źrenice Jeona, który już ledwo co kontaktował z powodu okropnego, z każdą chwilą potęgującego się bólu, rozszerzyły się tak bardzo, że niemal zalały całą tęczówkę.- Tae - Tae - ach...hyungie... - wyszeptał, po czym ostatkiem sił starał się odepchnąć jego ciało od tego swojego. Nie mógł pozwolić aby przez jego czyny kolejna osoba, na której mu zależy, umarła. Już raz nie był w stanie uchronić swego ukochanego, zatem teraz nie mógł popełnić tego samego błędu. - Odsuń się ode mnie...to już mój koniec. Oni mają rację. Taka bestia powinna umrzeć. Zrobiłem tak wiele złego i właśnie... zrozumiałem to w tym momencie. S - spójrz tylko jak wiele osób mnie nienawidzi...- wyszeptał, a jego głos załamywał się z każdym słowem. Krew z coraz większą intensywnością wypływała z jego otwartej, głębokiej rany, przez którą koszula Taehyunga zabarwiła się z białej na czerwoną.
Taehyung od razu pokręcił głową na boki, nie zgadzając się z werdyktem ludzi, którzy postanowili odegrać rolę sędziego. Postanowił zaryzykować, wiedząc, że może ponieść konsekwencje, w skutkach czego mógłby już nigdy nie ujrzeć swojej ukochanej rodziny, aczkolwiek nie mógł pozwolić oddać w ręce ludzi tego człowieka. Może i był winny wielu złych rzeczy, które spotkały naród, lecz każdy zasługiwał na kolejną szansę. Wierzył w jego zmianę, wierzył, że jeszcze da się naprawić wiele szkód. Był na tyle empatyczny, że nie mógłby przyglądać się z boku jak zabijają księcia. Poza tym, czuł wielką potrzebę bycia teraz obok niego, a to uczucie było tak silne i intensywne, iż zapragnął już nigdy więcej nie opuszczać jego boku.
Lud patrzył z zapartym tchem na ten obrazek, nie mogąc pojąć tego, że znalazł się ktoś, kto chciał jeszcze pomóc bestii, wyciągając w jego stronę dłoń.
- Nie, książę. Nie zrobię tego. Nie umrzesz, a jeśli to koniec, to tylko i wyłącznie nasz wspólny. - oznajmił zdeterminowany, nie słuchając już krzyków ojca, który proszącym tonem błagał o powrót swojego dziecka. Ułożył swoje małe dłonie na bladych policzkach mężczyzny, które pogłaskał delikatnie.
- Dlaczego to robisz? Tae...hyungie, nie rób tego. Proszę cię. Ja nie zasługuję na życie. Pozwól im dokonać swej woli. Oddaj mnie w ich ręce i wypłyń, bądź szczęśliwy - - przerwał na rzecz wydania z siebie odgłosu świadczącego o dużym bólu, który potęgował się coraz bardziej. Młody Kim ulokował spojrzenie na jego oczach, a jego wargi rozciągnął czuły, aczkolwiek lekki uśmiech. Pogłaskał jego skórę, natomiast książę złapał drżącą dłoń tę jego, którą pochwycił i przyłożył sobie do suchych, opuchniętych warg.
- Mama zawsze mawiała mi, że czasami trzeba zadbać bardziej o kogoś, aniżeli o samego siebie. Mówiła też, że dobro zawsze wraca. Pan...pomógł mi w chorobie, dał wolność, umorzył dług, dlatego też ja pragnę pomóc panu. - wyznał, nie mając zamiaru uciekać od odpowiedzialności. Ściągnął swoją koszulę, po czym przyłożył do sączącej się rany. Spojrzał ze smutkiem oraz przerażeniem na jego ciało, pod którym, jak i obok którego zebrała się kałuża krwi.
YOU ARE READING
Beast 》✦ Taekook
RandomTaehyung musi spłacić dług ojca, oddając się w ręce okrutnego księcia, którego swoim wdziękiem i dobrym sercem stara się zmienić każdego dnia z bestii w dawnego człowieka, którego kochał lud. Bądź gdzie bezsilny książę szuka pomocy u delikatnego chł...