XLIII. 'Spróbuj ją tylko zranić!'

Start from the beginning
                                    

-Hej.- Larra, śmieje się ze mnie.- Aż taka straszna jestem?

-Nie.. po prostu, nikogo się nie spodziewałem o tej godzinie, na dole. Wszyscy zazwyczaj śpią do dwunastej.- tłumaczę się szybko.- Zjesz ze mną?

Jej uśmiech powiększa się, a w oczach widać, charakterystyczne ogniki. Jest taka śliczna...

-Skoro propomujesz.. to z przyjemnością.

-Czyję się zaszczycony, Madame.- uśmiecham się szeroko i biorę się za przygotowanie omletów.- Zawsze tak wcześnie wstajesz?

-Nie, po prostu, jakieś piętnaście minut temu, obudził mnie Luke, który dobijał się do pokoju Ash'a. Potem zszedł szybko na dół, a zaraz po nim, wyszedł Ash z Red. Pojechali gdzieś samochodem... W sumie minęliście się z nimi.

Stawiam przed nią omlet, nie komentując nagłego wyjazdu mojej siostry. Zadzwonię do niej później. Jemy śniadanie, cały czas rozmawiając i śmiejąc się.

Larra, jest na prawdę cudowną kobietą. Dałbym wiele, abym mógł się z nią umówić, albo żeby choćby zwróciła na mnie uwagę. Patrzę się na nią uważnie, śledząc każdy jej ruch. Jest idealna..

-Co..?- pyta z pełną buzią, co wywołuje u mnie śmiech.- Mam coś na twarzy?

-Nie. Nie. Zastanawiam się tylko...

-Nad..?- dopytuje się, gdy nie kończę.

-Umówisz się ze mną?- wyduszam w końcu z siebie.

Louis POV

Martwi mnie ta sprawa z Joseph'em. Jedno z moich większych kłamstw. No może nie do końca, bo owszem, to co on planuje, również spędza mi sen z powiek.

Ale jest coś jeszcze; Caroline.

Od imprezy urodzinowej Red, nie mam z nią kontaktu. Byłem nawet w mieszkaniu, które wynajmowała, ale teraz mieszka tam ktoś inny.

Co się do cholery z nią dzieje? Gdzie jest? Zaczynam odchodzić od zmysłów. Może stała jej się krzywda?! A może ktoś ją porwał?! Nie. To nie możliwe.. wszystkim się zajęliśmy, więc ta druga opcja, odpada całkowicie.

Wątpię, aby mnie unikała. Nie ma ku temu powodów. Choć może..

'Louis, proszę nie.. chciałam po ślubie'

Nie.. nie uciekła ode mnie, z tak głupiego powodu. Nie mogła! Nie ma prawa mnie zostawić!

Łapię figurkę, która stała na półce i rzucam nią w przeciwległą ścianę. Zaczynam chodzić zdenerwowany, po pokoju, ciągnąc się za włosy.

Caroline, jest moja i jeżeli, choćby przez myśl jej przeszło, aby mnie zostawić, to gorzko tego pożałuje. Nie lubię, kiedy ktoś ze mną pogrywa!

Znajdę ją i jeżeli moje przypuszczenia, będą prawdziwe.. przestanę być taki miły, wobec niej.

Red POV

-Podejrzewam, że Caroline jest w ciąży. Nie, słowo 'podejrzewam', jest nieadekwatne.

Patrzę się, to na Car, to na Vicky. Moje usta uformowały się, w literę 'O', a oczy, podwoiły swój rozmiar.

-Ż.żartujesz, prawda?- nie potrafię ukryć, swojego zszokowania.

-Chciałabym.- starsza wywaraca oczami.- Jestem lekarzem i znam symptomy; spóźniony okres, poranne mdłości i 'smaki'. A wszystkie badania potwierdziły, moje przypuszczenia. Ona jest w ciąży.

Take What You Need Sweetheart. || A.I. ✔Where stories live. Discover now