— Trochę okrutne, że rodzice nazywają cię po złoczyńcy, który dwa tysiące lat temu dokonał jeden z największych masakr w historii naszego kraju, ale... — przerwał na moment — uwielbiam to imię.
Lan Wangji cofnął dłoń. To nie on. Złudne wrażenie odebrało mu zdrowy rozsądek, chwilowe spełnienie marzenia o powrocie Wei Wuxiana sprawiło, że postąpił głupio — nie tak jak przystało na Nieśmiertelnego Mistrza.
— Wybacz — odparł krótko. Ujął rękaw, a potem opuścił bezwładnie ręce. Miał zamiar podziękować i wrócić do Zacisza Obłoków, aby tam rozpocząć kolejną medytację, ale wtedy Wei Wuxian parsknął śmiechem.
W Zaciszu Obłoków panował zakaz hałasowania, a on był głośny, jego głos przeszedł jak tornado między wiekowymi drzewami, poruszając liśćmi, jakby stał się wiatrem.
Lan Wangji oniemiał.
— Przepraszam, przepraszam — powiedział Wei Wuxian, nadal się śmiejąc. — Nie mogłem się powstrzymać. Zupełnie inaczej sobie wyobrażałem Nieśmiertelnego Mistrza.
— Hm...
— Myślałem, że jesteś starym prykiem, a tu powitał mnie piękny młodzieniec. Witam, Hanguang—juna — przywitał się, chyląc czoło przed mężczyzną.
— Nie trzeba — wyjaśnił, wyprostowując Wei Wuxiana.
Zamrugał ze zdziwienia.
— To wielki zaszczyt, nieczęsto napotyka się na prawdziwego mistrza, na dodatek kogoś, kto pamięta wojnę sekt. Szkoda, że inni nie potrafią tego docenić. — Zwrócił się w stronę, w którą uciekli czterej chłopcy. — Nie powinniśmy żyć przeszłością, ale żeby o niej zapominać i niszczyć tradycję, która była pielęgnowana przez stulecia? O nie, nie, tego nie rozumiem.
— Hm. — Lan Wangji zgodził się kiwnięciem. — Dziękuję za pomoc.
— To nic, to nic. — Wei Wuxian zarumienił się. Z tego wstydu złapał się za głowę i rozczochrał swoje włosy. — Mam tylko nadzieję, że nie będą następnym razem was niepokoić. Jakbyście potrzebowali pomocy, to dajcie mi znać. Dam nauczkę tym debilom.
Odwrócił i już miał zejść na dół, gdy zatrzymał go cichy jęk.
Lan Wangji zacisnął pięść, zduszając w sobie pragnienie, aby tym razem zaprowadzić Wei Wuxian do Zacisza Obłoków. Jednak głos go zdradził. Gdy Wei Wuxian obejrzał się przez ramię, udał milczenie.
— Coś mówiłeś, Lan Zhan? — spytał frywolnie, jakby znali się od lat.
Zadrżał.
Ostatni raz usłyszał to zdrobnienie krótko przed śmiercią Wei Wuxiana, zanim zdążył się z nim pożegnać. Krzyk zamarł na jego ustach wraz z płaczem Demonicznego Patriarchy, który zniszczył swoje dzieło i zniknął w płomieniach nienawiści, zesłanych na niego przez ludzi niegdyś go ubóstwiających. Słyszał jego głos wielokrotnie w swoich myślach, ale nie sądził, że jeszcze raz będzie mu dane to przeżyć.
Wei Wuxian stał zdumiony. Cierpliwie czekał na odpowiedź, nigdzie się nie wybierając — nie tym razem.
— Nie — odparł w końcu Lan Wangji. Kąciki jego ust uniosły się w nieznacznym, ale widocznym uśmiechu.
Wei Wuxian pogrążył się zamyśleniu, którego sam nie pojmował. Przytłaczało go wiele myśli, dziwnych wspomnień i snów, które obudziły się tu, na schodach prowadzących do Zacisza Obłoków. Nigdy nie odwiedził siedziby sekty, ale czasem miał wrażenie, że kiedyś tu był i to kiedyś było tak dawno. Nie pamiętał jednak, aby kiedykolwiek przywitał do podobny uśmiech.
— Ja... — Zająknął się, a potem odkaszlnął. — To ja już pójdę. Pozdrowienia, Nieśmiertelny Mistrzu.
Zbiegł w dół schodów, w energicznych podskokach, które ponownie przypomniały Lan Wangji o martwym kultywatorze.
To nie mógł być on.
Nie po dwóch tysiącach latach.
Skoro dopiero teraz się odrodził, to dlaczego? Z jakiego powodu powrócił i czy pamiętał cokolwiek ze swojego poprzedniego życia?
Pytania narastały w sercu Lan Wangji, były coraz głośniejsze, dobijały się, a odpowiedzi nie pojawiały się, jakby sobie tego życzył.
Kolejny rozdział: czw, 23.09.2021
Zapraszam do komentowania, oceny, gwiazdkowania i szukania odpowiedzi na pytanie: dlaczego Wei Wuxian pojawił się po 2 000 latach!!!
Jeśli podobał się Wam rozdział i mielibyście ochotę mnie wesprzeć, to zapraszam pod link: https://buycoffee.to/rolaka [jest też w linkach zewnętrznych]
YOU ARE READING
[z]Forgetting Envies ~ Mo dao zu shi
FanfictionPrzemijają lata, uciekają wieki, ku zapomnieniu zmierzają tysiąclecia, a melodia Chenqinga wciąż rozbrzmiewa w myślach Nieśmiertelnego Mistrza z nadzieją, że nienawidzony przez wszystkich Wei Wuxian powróci. Jednak po dwóch tysiącach lat kultywacja...
Forgetting Envies ~ Rozdział 1
Start from the beginning
![[z]Forgetting Envies ~ Mo dao zu shi](https://img.wattpad.com/cover/252878826-64-k883908.jpg)