Moje zycie to koszmar. Kiedy mialam 14 lat moji rodzice mieli wypadek samochodowy pamietam ten dzien jakby to stalo sie wczoraj.
-Kochanie dzisiaj z mama jedziemy na kolecje-powiedzial moj tata, jeszcze wtedy moglam tak na niego mowic , byl moim przyjacielem , znal moje wszystkie sekrety , tak samo bylo z mama chociaz bylam z nia blizej , no wiecie kobiee sprawy i tak dalej....
- okay , czyli zostaje sama w domu ? -spytalam sie taty . Jak zawsze gdzies jechali zostawalam sama w domu bo wiedzieli ze dam sobie rade. Ale tym razem bylo inaczej.
-Nocujesz u babci, no chyba ze masz inne plany?
-Wiesz bo, sandra dzisiaj robi pidzama party i mnie zaprosila , mogeeee?- ostatnie slowo pzeciaglam i zrobilam mine kota ze *Shreka
-No ok podaj mi numer jej mamy-powiedzial, wyciaglam telefon z kieszeni spodni i podalam. Tata zniknal na chwile z salonu po czym wrocil usmiehcniety.
-zalatwione-usmiechnal sie ja zucilam sie na niego i tulilam,
-Madison czemu mi nie powiedzialas ze mamy w domu boa dusiciela ?- tata krzyknal do mamy, caly czas sie smiejac.W koncu go puscilam i pobieglam do swojego pokoju.
Tata odwiozl mnie do Sary- przyjade po ciebie jutro o 12 okay?- spytal tata . Ja pokiwalam glowa i wyszlam z samochodu od razu wpadlam do pokoju Sary. Zapowiadal sie cudowny wieczor, jednak zmienil sie w najgorszy w moim zyciu to wtedy zaczely sie wszystkie jebane problemy.....
Bylo jakos po 20 kiedy do pokoju wparowala Pani Bethany . Bylam zdziwiona tak samo jak moje towarzyszki- Catherine musimy jechac , ubieraj sie,szybko.- nic wiecej nie powiedziala, bylam zdziwiona jej zachowaniem, co mialam zrobic? ubralam sie i zeszlam na dol.
Kiedy jechalismy samochodem patrzylam na krajobraz za oknem, jechalismy jedna z lesnych drog, ktorych tu w Melbourne bylo duzo.
Zatrzymalismy sie po jakis 10 minutach i od razu zauwazylam 2 karetki, radiowoz i straz pozarna. Kiedy zauwazylam nasz samohod od razu do niego podbieglam i zauwazylam mame.
-Mamo c..co sie st..stalo ?-zaczelam sie jakac kiedy zauwazylam krew na bruchu mamy i duza galaz wbita w niego.
-Kochanie ... o mnie sie nie martw. Tata sie toba zajmie . Badz ostrozna pamietaj ze Cie kocham skarbie ...- po tych slowach lekko sie usmiechnela i zamknela oczy. Wtedy zrozumialam,ze odeszla.
-Ja tez Cie kocham mamoi obiecoje ze bede na siebie uwazac. Zegnaj- po moih rozgzanych policzkach splywaly zimne zly.
Moj tata byl niepzytomny i mial wstzasnienie mozgu . Tak jak juz wczesniej mowilam to byl moj najgorszy dzien w zyciu.
******************************************
No w koncu sie przelamalam i napisalam 1 rozdzial . Mam nadzieje ze ktos wgl. bd to czytal. Od razu sie tlumacze za bledy ktore napewno sa poniewarz mam klawiatore emoji i nie ma j. Polskiego tylko angielski i nie da sie napisac samo rz czy cos innego.Dobra konze bo zaraz wam tu list napisze . Koham i mam nadzieje ze zostawicie jakis slad po sobie.
YOU ARE READING
Don't leave me
FanfictionPROLOG: " - Mówiłeś, że nigdy nie pozwolisz, aby ktoś mnie skrzywdził, żebym płakała. Tymczasem to ty zraniłeś mnie najmocniej i płacze dzięki tobie - krzyknęłam cała zapłakana ...." "Do czego zdolny jest człowiek kedy nie da sie uciec przed swoim...