16

29 1 1
                                    

Nie wiem ile tu siedzę. Dzięki jednemu małemu okienku wiem kiedy noc kiedy dzień. Naliczyłam 4 dnie a teraz nadchodzi wieczór. Chociaż nie wiem czy dobrze naliczyłam. Codziennie Nash przynosi mi wodę i jedzenie. Jedzenia nie ruszam bo nie wiem czegoś tam nie wpakowali. Wodę testuję na szczurze, który dotrzymuje mi towarzystwa. Jeśli wciąż biega wokół mnie to znaczy, że w wodzie nic nie ma i wtedy pozwalam sobie na wypicie połowy. Resztę zostawiam sobie na później. Jest mi tak cholernie ciężko, że chcę się zgodzić na propozycję Nasha. Gdzieś za godzinę powinien przyjść. Wtedy mu powiem, że zgadzam się być tą jego tancereczką ale jeśli będzie chciał czegoś więcej to pokaże, że do trzech razy sztuka... Przez pierwsze dwa dni miałam nadzieję, że chłopacy mnie znajdą ale wiem, że na próżno. Słyszałam rozmowę Nasha i innego kolesia. Mówili, że Brooksy nas nie znajdą bo wyjechaliśmy z Melbourne i jesteśmy poza ich zasięgiem..

Podciągnęłam bluzę gdy usłyszałam kroki, światło się zapaliło aż przymrużyłam oczy. Po chwili rozejrzałam się. To nie wygląda jak piwnica prędzej jak jakiś magazyn. Wszędzie leżą porozwalane pudła... Jakieś stare sprzęty.. Ogólnie panuje tu syf...

- Cześć - Odezwał się niebieskooki. Położył tacę obok mnie.

- Cześć - Naciągnęłam bluzę jeszcze niżej bo zawiało chłodem.

- Jak się czujesz?

- Niezbyt dobrze - spojrzałam w prawo. Rano nie zdążyłam trafić do pudła i zwymiotowałam obok - Przepraszam...

- Nic się nie stało.. To ja przepraszam...chodź. - spojrzałam zszokowana na niego. Czy on mnie właśnie przeprosił? Wyciągnął rękę w moim kierunku. Chwyciłam ją, pomógł mi wstać. Wziął mnie na ręce co jeszcze bardziej mnie zszokowało. Wyszliśmy z " piwnicy" i skierowaliśmy się na górę.

Weszliśmy do pokoju w którym byłam już wcześniej. Nash posadził mnie na łóżku i wyszedł. Po lewej stronie jest łazienka z której chyba skorzystam. Ledwo wstałam z łóżka i zrobiło mi się niedobrze. Pobiegłam jak najszybciej i zdążyłam. Następnie wzięłam prysznic. Oczywiście musiałam umyć się męskim żelem. Wyszłam spod prysznica i zdziwiłam się na widok czystych ubrań na umywalce. Ubrałam je i wyszłam.

- Lepiej.?

- Tak... Dzięki - oparłam się o komodę.

- Dlaczego ty ciągle przepraszasz i dziękujesz?

- Bo odechciało mi się walczyć... I tak wiem, że mnie nie wypuścisz a takiej ilości chłopaków napewno nie ominę.

- Tak to prawda, zbyt mi się podobasz i zostaniesz tu długo..

- Aż umrę? To chciałeś powiedzeć?

- Nie. Nie wiem co przyniesie czas...

- yhym... - jestem pewna, że za niedługo ze mną skończy...

- Wiesz co? Zmieniłem zdanie

- Hę?

- Nie będziesz tańczyć dla wszystkich. Bedziesz tańczyć tylko dla mnie.

- Tylko tańczyć? - powiedziałam znudzonym głosem.

- Czasami zrobisz mi obiad i posprzątasz nasz pokój..

- Czekaj, czekaj... Obiad? - Nie chcę być bita więc muszę... - Okay, ale jak to NASZ pokój?

- To - pokazał ręką na pokój - jest mój pokój a teraz i tw..

- No chyba nie... Nie będę z tobą spać!

- Nie masz wyboru

- Nie będę i już!

Don't leave meWhere stories live. Discover now