- Wiem to... ale nie będę z tym żyć ... nie chce - spojrzałam na jego dłoń spoczywajacą na mojej.
- Nie będę Ci mówił jak masz postępować - po chwili zastanowienia wzięłam tabletki do buzi i popiłam wodą.
- Kiedy reszta ma przyjść ? - Nie chciałam rozmawiać o tym co przed chwilą zrobiłam.
- James ma dziś rocznicę z Bethany, Daniel do późna będzie na siłce, Luke poszedł się spotkać z tą dziewczyną o której wcześniej mówił a Beau nie wiem gdzie je..
- Powiedział, że ma jakąś niespodziankę i nie wiem kiedy wróci. Proszę Jai zostań teraz ze mną - znów się rozkleiłam Jai podszedł do mnie i wziął na ręce. Udał się na górę do swojego pokoju. Położył mnie na łóżku a po chwili dołączył do mnie. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i trochę uspokoiłam.
- Jak to będzie wyglądać ?
- Za parę minut nastąpi krwawienie i będzie po wszystkim, dlatego lepiej żebym tu nie leżała. - podniosłam się lecz Jai przyciągnął mnie do siebie.
- To na pewno będzie boleć... dlatego zostań tu - w jego głosie usłyszałam, że ledwo powstrzymuje płacz. Tak bardzo nie chce żeby był przeze mnie smutny no ale co mam zrobić ?
- Jai.. ja..- chłopak przytulił mnie jeszcze mocniej i pocałował w głowę.
- Ciiii wszystko będzie dobrze, nic nie mów - znowu się rozkleiłam.
***
- Na pewno teraz jest po wszystkim ? - Jai zadawał mnóstwo pytań na które niechętnie odpowiadałam.
- Tak Jai... proszę nie rozmawiajmy o tym ... żyjmy teraźniejszością nie tym co było dobrze ?
- Dobrze - podszedł do mnie i jak to ma w zwyczaju pocałował mnie w czoło. Właśnie konczyliśmy zmieniać pościel bruneta. Tak jak powiedział tak zrobił. Nie wypuścił mnie z łóżka i cierpiał razem ze mną. To tak bardzo bolało a krew lała się strumieniami. Mam nadzieje że nic mi teraz nie będzie. Moj ojciec kiedyś pożałuje tego co mi zrobił. Z rozmyslen wyrwał mnie trzask drzwi. Jai szybko wrzucił pościel do pralki i wyszedł z pokoju. Sprawdziłam swój wygląd i stwierdziłam, że wyglądam jak gówno. Ale pieprzyc to. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Luke siedział załamany na fotelu przed telewizorem, więc podeszłam do niego.
- Coś się stało ?
- Szkoda gadać... ta dziewczyna nie jest taka jak myślałem ... W esemesach wydawała się super ale jak zacząłem z nią rozmawiać stwierdziłem, że to pusta lala jak połowa dziewczyn w tym mieście.
- I co dalej zamierzasz ?
- Zerwe z nią kontakt. Cat ?
- Tak ?
- Dlaczego nie potrafię spotkać dziewczyny jak ty lub Beth ? - zamurowało mnie na te słowa. Próbowałam coś wymyślić ale co ?
- Hmm... Luke... Kiedyś znajdziesz tę jedyną. Nie szukaj miłości na już... musisz poczekać uwierz mi warto. - Usmiechnełam się do niego i przytuliłam.
- Ej.. co to ? - spojrzałam na miejsce gdzie patrzy chłopak. Zapomniałam przebrać koszulke na której zostało trochę krwii. Łzy naplynely mi do oczu.
- Luke... ja .. ja to zrobiłam - nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy.
- Co zrobiłaś ? - chwycił mój podbródek tak abym na niego spojrzała. W jego oczach zobaczyłam strach i złość jednocześnie.
- Wymusiłam poronienie...- łza spłynęła mi po policzku.
- Ale jak ? kiedy ? - chwycił mnie za dłonie i ścisnął.
- Dzisiaj... zamówiłam tabletki przez internet ... - Moje dłonie trzęsły się razem z jego.
- Jezu Cat... mam nadzieję, że nie będziesz tego żałować..
- Nie nie będę - powiedziałam pewnym głosem. Jestem pewna tej myśli. Jak niczego innego.
***
- No daj mi zagrać - Daniel od pół godziny prosi mnie abym oddała mu pada. On myśli ze jak raz da mi zagrać to mi wystarczy ? O nie tu się myli.
- Daniel... słoneczko ty moje ja, pad i Naruto to nie jest dobre połączenie. Zapamiętaj na przyszłość , że mi się pada do ręki nie daje.
- Grrr
- Ej Daniel ! - zawołał Beau - trzymaj mam drugiego - chłopak rzucił mu pada
- No dobra podłącz się - przesunelam się trochę w lewo tak aby mógł podłączyć kabel.
- Ty wredziochu - Jai uszczypnął mnie w żebro aż podskoczyłam.
- Nie rób mi tak idioto - popchnełam go ramieniem.
- Dobrze, że humor Ci wrócił - Uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam.
- No dobra gramy ! - krzyknął podekscytowany Daniel.
***
Tak naprawdę wciąż nie miałam dobrego humoru. Wciąż myślałam o moim ojcu i o tym co mi zrobił. Nie nawidze go z całej duszy i prawda jest taka ze gdybym mogła to zabilabym tego sukinsyna. Nie mam ochoty kontaktować się z moją rodziną... choć ... mam czasami ochotę odezwać się do mojej babci którą kocham nad życie. Lub do mojego kuzyna który mieszka w Sydney. Ale chyba nie mam co na niego liczyć, jest bogaty i sławny. Ma trasy koncertowe więc nie miał by czasu nawet się spotkać. No cóż muszę sobie poradzić sama.
CZYTASZ
Don't leave me
FanfictionPROLOG: " - Mówiłeś, że nigdy nie pozwolisz, aby ktoś mnie skrzywdził, żebym płakała. Tymczasem to ty zraniłeś mnie najmocniej i płacze dzięki tobie - krzyknęłam cała zapłakana ...." "Do czego zdolny jest człowiek kedy nie da sie uciec przed swoim...