10.cz 2.

61 5 0
                                    

Udaliśmy się z Jai’em do pobliskiego baru. Na szybie wisiała kartka "Zamówienia prosimy składać przy barze " więc Jai poszedł coś zamówić. Nie jadłam dziś nic oprócz płatków z nie świeżym mlekiem blee... Chyba wezmę Jai'a na małe zakupy.

- Gotowe - Jai usiadł na przeciwko mnie i zmierzył mnie wzrokiem.

- Co jest ? Wyglądasz na Zmartwioną.

- Nic, tylko... Poszedłbyś ze mną puźniej na zakupy ? Bo mam pustki w lodówce...- Jai uśmiał się pod nosem i skinął głową.

- Dzięki - na taras przyszła młoda kelnerka i wręczyła nam nasze zamówienia. Wlepiła wzrok w Jai'a jakby mnie tu w ogóle nie było. Poczułam dziwne ukucie w brzuchu. Czyżbym była zazdrosna ? Nie to nie możliwe. Jestem z jego bratem i nie mogę myśleć o nim w ten sposób.
Przecież on ci się podoba.
Nieprawda.
Prawda.
Nie.
Tak.
Nie !
Tak.
Ugh.. Zamknij się.- głupia podświadomość.

- Fajna co nie ? - zapytałam biorąc się za jedzenie mojej Greckiej Sałatki.

- Ale co sałatka ?

- Nie... Ta dziewczyna - spojrzał na mnie zszokowany, co było dziwne.

- Nie ! - prawie krzyknął - ekhm... Znaczy nie jest w moim typie..- podrapał się nerwowo po głowie.

- A tam gadasz.. - machnęłąm ręką - ładna była - powiedziałam z pełną buzią przez co kawałek papryki wyleciał mi z buzi. ŻENADA. Jak zaczął się tak śmiać, że zaczął się krztusić przez to teraz ja śmiałam się jak nienormalna. Chwyciłam się za mięśnie brzucha które mnie rozbolały. Rozejrzałam się po tarasie. Wszyscy dziwnie się na nas patrzeli. Uspokoiłam się i pochyliłam nad stołem aby trzepnąć Jai'a w ramię, aby ten się uspokoił. Gdy już to zrobił znów się zaśmiał i pokazał ręką na mój biust. Spojrzałam tam i okazało się, że na sukience miałam tłuste plamy po sosie sałatkowym. A zgadnijcie gdzie... Dokładnie na piersiach.... Jak ja to zrobiłam ? Uderzyłam się otwartą dłonią w czoło.

- To nie jest śmieszne - powiedziałam.

- Sorka - odchrząknąl i poprawił bluzkę.

Kiedy już skończyliśmy nasz posiłek udaliśmy się do nie bliskiego marketu. Podróż zajęła nam 30 minut. No nie moja wina, że moja mama zawsze robiła tam zakupy..

Jai odpiął wuzek i weszliśmy do Almy*. Tutaj wspomnienia wracają... Pamiętam jak przyjeżdżałam tu z mamą. To były piękne czasy..... Przechadzaliśmy się między regałami wrzucając do wuzka różne produkty, nawet nie zauważyłam kiedy Jai wrzucił 3 zgrzewki piwa.

- Impreza ?

- Tak i masz przyjść - machnął mi ręką przed twarzą, strzepnęłam ją i się zaśmialiśmy.

- Nie wiem czy przyjdę...- jak mój staruszek wróci wcześniej to będzie awantura....

- No proszę Cie..- Jai prosił i prosił a ja byłam nieugięta. Z obrażoną miną prowadził wuzek tam gdzie go ciągłam. Nie było chwili aby nie powiedział "no błagam". Kiedy przechodziliśmy obok działu z warzywami zobaczyłam wściekłą dziewczynę, która wykładała towar.

- Weź się zgudź bo już nie mogę wytrzymać ! Nic innego nie słychać na całym sklepie niż jego gadania ! - powiedziała.

- No dobra Jai, przyjdę - uśmiechnął się i już chciał mnie przytulić ale go zatrzymałam - ale - wyciągłam palec i przystawiłam mu do nosa - ktoś z was odprowadza mnie do domu. Jai parsknął śmiechem i pocałował mnie w czoło.

Gdy weszliśmy do mojego domu popędziłam do mojego pokoju a Jai'owi zostawiłam rozpakowanie zakupów. W końcu długo się znamy i zna mój dom jak własną kieszeń....
Wzięłam szybki prysznic i na wilgotnych włosach zrobiłam warkocz. Z malowaniem się nie trudziłam. Użyłam nowego czarnego cienia i wytuszowałam rzęsy. Czerwona szminka i gotowe. Wróciłam do pokoju, włożyłam na siebie bieliznę i moją ulubioną białą sukienkę z koronką na górze z małym dekoldem. Spakowałam co potrzebne do torebki i założyłam czarne szpilki. Po drodze na dół rozpuściłam włosy i schowałam gumkę do torebki. Gdy byłam na dole odchrząknęłam a Jai, który siedział przed Tv wyłączył go i zwrócił się w moją stronę. Kiedy na mnie spojrzał myślałam, że oczy wylecą mu z oczodołów, a mi zrobiło się gorąco.

Don't leave meDonde viven las historias. Descúbrelo ahora