— Upieczesz mi? — dopytywał figlarnie, od niechcenia przerzucając kolejne ubrania.
— Kupię.
— No wiesz co!
— Chcesz, by babeczki były smaczne, czy zrobione przeze mnie? — Jungkook wątpił w swoje umiejętności kulinarne.
I to nie było tak, że podjął raptem kilka prób i szybko się zniechęcił.
O nie!
Kiedyś ubzdurał sobie, że nauczy się robić piękne ciasta, jak w tych wszystkich programach, gdzie ludzie walczą na śmierć i życie, by skończyć dziwną konstrukcję tortu.
Taką, która jego zdaniem wcale nie zachęcała do jedzenia, jednak zdecydowanie sprawiała, że jury oszaleje z zachwytu, a słupki oglądalności wzrosną.
— I to, i to.
— Pytanie zakładało opcję wyboru.
— Wybieram to i to. — Taehyung nie uznawał półśrodków.
— Tae...
— To i to.
— Jesteś czasem upierdliwcem - mruknął Jungkook, na co Taehyung tylko wyszczerzył zęby w tym uśmiechu, którego jego chłopak czasem się obawiał.
— To i to.
— Dobra, spróbuję! — próbował walczyć, ale i tak w większości przypadków robił po prostu tak, jak chciał jego chłopak.
— Dziękuję, jesteś najlepszy!
— Wystarczająco dobry.
— I jaki skromny! Mój niesamowity ukochany! — zachwycał się.
— Taehyung, czy z tobą dzisiaj wszystko okej? — Jungkook zawsze miał niepokojące wizje, gdy copywriter był dla niego taki miły. Nie wiedzieć czemu, widział go biegającego z tasakiem po najbliższej okolicy, przemawiającego do swoich przyszłych ofiar tym słodkim głosikiem.
— Tak?
— Jesteś za miły.
— Nie lubisz mnie takiego?
— To nie tak, że nie lubię, ale to dość wyjątkowe. — Jungkook próbował to delikatnie ubrać w słowa. Zawsze przecież mógł powiedzieć "nie lubię, bo wydaje mi się, że w taki sposób zachowują się psychopaci", "masz piękny uśmiech, ale gdy się pojawia, to często stoi za tym coś wrednego".
—To przestaję. Idę pisać. — mruknął i zabrał się za poszukiwanie dodatków do jutrzejszej stylizacji.
— Taehyung!
— Bierz się za projekt parszywy leniu!!! — krzyknął dramatycznie, rzucając na krzesło ostatni element stylizacji na jutro. Bransoletka miękko opadła na puchatą wełnę swetra.
— Ej!
— Nie czekaj na mnie, będę pisał do rana. Rusz swoje dupsko do roboty.
— Kurwa mać —mruknął, patrząc jak Taehyung bierze laptopa pod pachę i znika w kuchni, gdzie zresztą ostatnio lubił pisać. W końcu miał blisko do kawiarki i szuflady ze słodyczami, a jednocześnie aż tak nie przeszkadzał Jungkookowi o chorych porach nocnych. — A mogę przyjść do kuchni i ci poprzeszkadzać trochę?
— NIE!
— Muszę sobie zrobić kawy. To przyjdę na moment. Potem już zajmę się projektem i nie będę przeszkadzał. Obiecuję!
— Jungkook... Po prostu naleję ci mleka, nie poczujesz różnicy. Zresztą jest 23:00, to za późno na kawę dla ciebie.
— Taehyung nie bądź wredny - zastanawiał się, czy jego chłopak w końcu odpuści nabijanie się z tego, jaką kawę pije.
YOU ARE READING
Two angry men | Taekook
FanfictionDobre pierwsze wrażenie? Taehyung miał to w nosie. Był niczym ziszczenie najgorszych koszmarów pokolenia X. Prawdziwa duma millenialsów. Wpadał do biura kilkanaście minut przed czasem, z latte na mleku kokosowym, roztaczając wokół ciężki zapach per...
Sour Candy ❤
Start from the beginning