•𝟸•

326 17 1
                                    

***

               Następnego dnia zadzwoniłam pod numer z małej karteczki, którą oderwałam z ogłoszenia. Po dwóch sygnałach odebrał właściciel numeru.

- Dzień dobry. Ja w sprawie pracy. Czy jest jeszcze dostępna? Mam na imię Lalisa Manoban.

- Dzień dobry, tak, jest dostępna. Od kiedy może pani rozpocząć?

- Mogę nawet od zaraz. Jakie przewiduje pan wynagrodzenie?

- 8000 wonów za godzinę, 6 dni w tygodniu.

- To chyba dobra opłata za sprzątanie i tym podobne...

- Wręcz bardzo dobra. Przyjmuje pani pracę?

- Tak, chyba tak.

- To niech pani stawi się jutro pod adresem, który za chwilę wyślę na pierwszy dzień.

- Dziękuję bardzo, dowidzenia.

***

             Następnego dnia, w sobotę, wstałam wcześnie rano i udałam się na adres, który wysłał mi pan Kim, bo tak miał na nazwisko.

Zobaczyłam przed sobą duży, luksusowy dom, z wielkim ogrodem. Niektórzy to mają kasę. Też pochodzę z bogatej rodziny, ale nie aż tak. Nieśmiało nacisnęłam na przycisk obok majestatycznej bramy.

- Halo? - Rozległo się z głośniczka pod przyciskiem.

- Dzień dobry, to ja, Lalisa Manoban. Przyszłam na pierwszy dzień w pracy.

- Zapraszam do środka.

Rozległ się krótki sygnał, po którym brama stanęła otworem. Weszłam na teren posiadłości i skierowałam się do drzwi, w które następnie zapukałam. Otworzył mi mężczyzna, z którym miałam już okazję rozmawiać przez telefon.

Był ode mnie niewiele wyższy, włosy miał brązowe, ale lekko przyprószone siwizną. Wyglądał na miłego człowieka. Zwykle ci bogaci są bardzo nieprzyjemni i niemili. Albo może to tylko stereotyp. Okaże się.

- Kartkę z rzeczami do zrobienia masz na stole w kuchni. Ja wychodzę do pracy.

                    Po wyjściu mężczyzny od razu poszłam do kuchni, aby zobaczyć co mam dzisiaj zrobić. Trochę tego jest...

- Manoban?! - Usłyszałam zza swoich pleców. - Co ty robisz w MOIM domu?!

                   Obróciłam się i zobaczyłam poznaną w szkole Kim Jennie. No super.

- To TWÓJ dom?

- No tak. Ja juuż wiem. Jesteś tą sprzątaczką co tata zatrudnił - zaśmiała się.

- No jakoś muszę na siebie zarabiać. Ja przynajmniej żyję za pieniądze, które sama zarobię, a nie tak jak ty za pieniądze rodziców.

Zrobiła oburzoną minę.

- Jak ty w ogóle śmiesz tak się do mnie odnosić?! Idź już sprzątać czy coś - poszła do siebie widocznie obrażona.

Stalker | JenlisaWhere stories live. Discover now