Obudziłam się i po otwarciu oczu dostrzegłam przed sobą śpiącego Matczaka. Od razu przypomniało mi sie wszystko z zeszłej nocy. Bylam w szoku, że to pamiętałam. Moje ciało obleciał wstyd, który później zamienił się w zadowolenie. Byłam szczęśliwa, że zdarzyło się to z osobą do której czuję cokolwiek.
Tak by nie obudzić bruneta, obróciłam się w drugą stronę w poszukiwaniu mojego telefonu. Zauważyłam go na biurku i wstałam po niego. Wtedy dopiero przypomniałam sobie, że jestem naga. Szybko zebrałam z podłogi koszulkę Michala, która zarzuciłam na siebie i podeszłam do walizki po jakieś majtki.
Trzymając już telefon w dłonie powoli położyłam się na łóżko. Odblokowując telefon postanowiłam, że napiszę do dziewczyn i opowiem co stało się dzisiejszej nocy.
Słysząc, że Michal zaczyna się wiercić szybko odłożyłam telefon i udawałam, że śpię. Zamknęłam oczy i poczułam jak Michał wstaje z łóżka i wychodzi z pokoju. Pewnie poszedł do toalety. Wrocil po kilku minutach. Polozyl się obok mnie i swoją ręką objął mnie szczelnie na co lekko się uśmiechnęłam. Nosem zaczął jezdzic po moich plecach wywołując na nich gęsią skórkę. Chyba próbował mnie obudzić.
Złożył pocałunek na moim ramieniu a później na policzku. Nie mogłam już ukryć uśmiechu.- Dzień dobry. - uśmiechnął się do mnie szeroko. - Czekalem, aż przestaniesz udawać, że śpisz.
- Spałam. - skłamałam.
- Widziałem jak wcześniej szukałaś ciuchów. - obrócił mnie w swoją stronę. - Jak się czujesz?
- Dobrze. Dziwne, bo czuje się jakbym nic nie wypiła, a przecież nawet ćpałam. - zaśmiałam się.
- Ale nic Cię nie boli? - ułożył dłoń na moim brzuchu. Wtedy zrozumiałam o co mu chodzi.
- Nie, nie boli. - uśmiechnęłam się. - I uprzedzając twoje pytanie pamietam wszystko.
- Jak bardzo frajerem jestem? - zapytał.
- W ogóle nie jesteś.
- Ale ja Cię..
- Nie Michał, nic mi nie zrobiłeś. To była moja świadoma decyzja. - brunet uniósł brwi. - No dobra, może nie świadoma, ale moja. Nie żałuję niczego.
- Skoro tak sądzisz. - nachylił się nade mną i złożył pocałunek na moim czole.
- Lubię gdy tak robisz.
- Wiec będę tak robił częściej.
- Nie. Wtedy to straci swój urok. - odpowiedziałam. - Chodź. Wstaniemy i zobaczymy co tam się dzieje.
- Byłem w kiblu, chyba lepiej zostać tu. Tam nie ma jak przejść.
- Tymbardziej chodźmy ich ogarnąć.
___________________________________________
- No nie. - powiedziałam sama do siebie wchodząc do mieszkania. - Jak jesteście najebani o godzinie szesnastej to was chyba pozabijam. - ruszyłam w stronę salonu prawie przewracając się o porozwalane buty na korytarzu.
Oparłam głowę o framugę drzwi widząc Michała i Janusza z głowami skulonymi do dołu.
- A wy co? Nawet się nie spojrzycie na mnie? Ja wiem ze wracam z pracy i nie jestem w najlepszym stanie, ale no kurcze. - dobrze znałam powód ich zachowania.
- Nie. Po prostu... Karki nas bolą od grania i trochę odpoczywamy.
- Dobra, dobra. Przecież widze, że zjarani w trzy dupy jesteście. - usiadłam na fotelu na przeciwko nich. - Nic mi do tego. Tylko się martwie o was. Dużo palicie.
YOU ARE READING
Michał, nie Mata | MATA
Fanfiction"A gdy nasza miłość zgaśnie, nie przejmuj się ciemnością. Ciesz się, że świeciła na tyle długo, abyś doszedł, aż tutaj." Jeszcze nie wiedziała, czy będzie jej darem, czy może przekleństwem, lecz była świadoma tego, że może stracić więcej, niż zyskać...