Rozdział 30

308 11 0
                                    

Rano obudziła się pierwsza. Ubrała się po cichu i poprosiła służbę, żeby przygotowała kawę i śniadanie. Gdy otworzył oczy, wszystko już czekało w jej pokoju.

- Śniadanie? - uśmiechnęła się.


Ubrał szlafrok i usiadł naprzeciwko. Wziął łyk kawy i ugryzł rogalik. Rozejrzał się po stole, szukając raportu z nocy. Podała mu go.

- Tego szukasz?

- Tak, dziękuję, Ellie. Nie będzie ci przeszkadzać...?

- Nie, Lucius. Oczywiście, że nie.


Zjedli w ciszy. Po śniadaniu udał się do siebie. Ona poszła do szklarni. Daniel czekał na niego w gabinecie.

- Wyglądasz na wyspanego.

- Bo spałem.

Wuj uśmiechnął się. Ellie miała dobry wpływ na Luciusa. W końcu udało mu się przespać całą noc.

- Przejrzałeś raport?

- Tak. Gdzie ten list od księcia?

- Tutaj, proszę.


Pewnie kolejna misja. Spiął się cały. Ciekawe, gdzie tym razem go wyśle i co będzie musiał zrobić. Jednak treść listu zaskoczyła go. Dostał pół roku wolnego, ze względu na śmierć teścia. Książę przesyłał wyrazy współczucia. Dodał coś również o czasie na postaranie się o potomka.

- Dokąd tym razem cię wysyła?

- Nigdzie nie jadę - odetchnął.

- Hm?

- Mam pół roku spokoju.

- Gratulacje Lucius.

- Pisałeś do niego?

- Nic od siebie nie dodałem. Tylko o możliwym terminie pogrzebu.

- Za pół roku oświadczysz się Ellie. Ślub weźmiecie po roku od zaręczyn.

- Na bogów, Lucius! Zwolnij. Skaczesz po tematach, planujesz... masz wolne. Wykorzystaj to.

- Tak, ale muszę... muszę wszystko rozplanować.

- Lucius. Ellie i ja jesteśmy dorośli. To nasz ślub. Fikcyjny, ale nasz. Sami się tym zajmiemy.

- Próbujesz mi powiedzieć, że ślub Ellie i twój to nie moja sprawa?

- Dokładnie tak. Ślub twojej szwagierki, która jest twoją byłą kochanką i twojego wuja, to nie twoja sprawa. Zajmij się swoim małżeństwem.

- Obecnej.

- Co?

- Obecnej kochanki.


Daniel przewrócił oczami.

- Lucius. Zajmij się sobą, my zajmiemy się sobą. I wszyscy będą zadowoleni.

- Wypiszę ostatnie raporty, porozsyłam ludzi, których nie potrzebujemy i...

- I będziemy mieli spokój od Marcusa na pół roku - uśmiechnął się szeroko Daniel. - Bajecznie, prawda?

- Tak, można tak powiedzieć.

- Powiedz to, proszę.

- Nie używam takich słów.

- Lucius... proszę...

- Dobrze. Bajecznie. Zapowiada się wprost bajecznie - zaakcentował to słowo patrząc ze śmiechem w oczach na wuja.


Wyszli z gabinetu dopiero pod wieczór. Chcieli zamknąć wszystko w jeden dzień i mieć spokój. Na zewnątrz powitały ich wrzaski Emilii.

- Bogowie, czy ta kobieta potrafi siedzieć cicho? - Daniel westchnął.

- Jak śpi - odpowiedział Lucius.

- Ciekawe co tym razem...


Udali się do źródła hałasu. Emilia krzyczała na Ellie, ale służba trzymała ją, żeby nic jej nie zrobiła. Ellie stała z łzami na policzkach, owinięta ciepłą narzutką.

- Wynoś się z mojego domu! Ojciec nie żyje, więc wrócisz na ulicę! Zapomnij, że cokolwiek dostaniesz! Oszustka!

- Emilia, jestem twoją przyrodnią siostrą. Dlaczego ty mnie tak nienawidzisz? Weź sobie to wszystko, nie chcę tego. Pozwól mi tylko gdzieś mieszkać. Mogę pracować na swoje utrzymanie. Tylko proszę, pozwól mi zostać, aż zrobi się cieplej...

- Dziękuję za tą łaskę! Możesz pracować! Będziesz! Och, będziesz pracować, skoro chcesz zostać!


Lucius miał furię w oczach. Daniel podszedł szybko do Ellie i objął ją.

- Emilio. To też mój dom. I Ellie jest moim specjalnym gościem. Nikogo nie będziesz stąd wyrzucać, ani zmuszać do pracowania! To gość!

- Danielu, przypominam ci, że to nie jest już twój dom. Dostałeś letnią posiadłość, prawda? Tam sobie ją zabierz!

- Ty...! - Daniel nie wierzył w jej bezczelność.

- Wynoście się oboje! - wrzasnęła.


Tego Lucius nie mógł znieść. Uderzył ją mocno w twarz, aż upadła na ziemię. Ellie zatrzęsła się w ramionach Daniela. Pogłaskał ją po włosach uspokajająco. Emilia leżała na ziemi zdziwiona.

- Jutro pogrzeb waszego ojca. Zachowuj się, jak na lady przystało. A nie jak prostaczka z ulicy - rzucił i odszedł.


Daniel wziął Ellie za dłoń.

- Chodźmy.


Poszli do szklarni. Kazał podać herbatę. Poczekał, aż się uspokoi.

- Jak to się zaczęło?

- Zapukała do drzwi mojego pokoju i powiedziała, że chce ze mną porozmawiać w salonie. A potem... nie wiem. Zeszło na temat tego, czy naprawdę jestem jej siostrą. Dlaczego ojciec cokolwiek mi zapisał. Ja naprawdę, naprawdę nie chcę tego wszystkiego. Chcę po prostu spokojnie żyć...


Po pogrzebie, do którego jakoś dali radę dotrwać bez kolejnych awantur, Daniel zdecydował, że wyjeżdża do swojej posiadłości. Chciał, żeby Ellie poznała Jamesa i odpoczęła od siostry. Lucius nie był zadowolony, ale nie mógł nic zrobić. Pożegnali się ostatniej nocy. Obiecał ją odwiedzić. 

Złodziejka i LordWhere stories live. Discover now