Тринадцать

2.6K 140 31
                                    

Następnego dnia Harry ledwo wyczołgał się z łóżka. Przez całą noc śnił ten sam sen.

Znajdował się pod wodą, a razem z nim był ten nieznajomy mężczyzna. Pływali razem przez jakiś czas, aż obcy łapał go za włosy i przyciągnął do brutalnego, i wielce namiętnego pocałunku. Jego długie i smukłe palce masowały skrzela nastolatka, sprowadzając go do stanu jęczącego i błagającego kłębka nerwów.

Nim jednak Harry mógł poznał tożsamość partnera, budził się z krzykiem. W ostatniej chwili, przypomniał sobie, że nie jest sam w pokoju i tłumił jęk. Jego ciałem targały dreszcze, a oddech był niespokojny. Sprawdzając, czy Ron się nie obudził, wycierał dowody swojego niedawnego stanu z brzucha i ud. Odwróciwszy się na drugi bok, starał się nie myśleć o tym, że śnił o innym mężczyźnie. Nie do końca zaakceptował fakt, że przez to, kim jest, nie zainteresuje się już żadną dziewczyną. Nie mógł się jednak od tego uwolnić. Za każdym razem, gdy zamykał oczy znajdował się w jego silnych i opiekuńczych ramionach.

Sen powtarzał się za każdym razem, gdy zamykał oczy. Budził się i zasypiał ze wspomnieniem pocałunku i dotyku na swoim ciele. Nic więc dziwnego, że gdy nastał poranek, Harry pragnął i nienawidził faktu, że musi wstać z łóżka.

Teraz spoglądał na swoje odbicie w lustrze, które krzywiło się na jego widok.

— Zdejmujesz ze mnie ręcznik tylko po to, by pokazać mi swój beznadziejny wygląd? – zajęczało lustro. — Wolałbym zobaczyć twój seksowny tyłeczek, a nie… — Odbicie Harry'ego machnęło ręką, chcąc w ten sposób pokazać, co ma na myśli. — …te cienie pod oczami, tą bladą cerę i te niechlujne włosy. O Merlinie, one tak zawsze, czy to jakaś specjalna okazja?

— Oj, zamknij — powiedział Harry, patrząc w lustro. — Chciałem tylko zobaczyć jak bardzo źle wyglądam.

To było dziwne, widzieć swoje odbicie, które poruszało się niezależnie od niego i jednocześnie go obrażało.

— Jakiś ty drażliwy — zacmokało odbicie. — Przydałaby ci się noc pełna namiętności. — Nagle zielone oczy zabłysły. — Czyżbyś jednak ją miał i wyglądasz tak, ponieważ się nie wyspałeś? — Odbicie zbliżyło się do tafli, przyglądając się bacznie swojemu oryginałowi. Harry speszył się pod tą baczną obserwacją.

— To nie tak — odpowiedział cicho.

— Ach tak? — Odbicie uśmiechnęło się. Harry był pewny, że taka ekspresja nigdy nie widniała na jego twarzy. — A jesteś pewny, że żaden przystojniak nie odwiedził wczorajszej nocy twojego łóżka?

— Zamknij się! — wysyczał. Jeszcze trochę, a rozbije to piekielne lustro.

— Nie kłam! — Odbicie wcale nie przejmowało się jego tonem. — Powiedz mi, kto to jest? Przystojny? Byłeś na dole czy na górze?

— Nie mam zamiaru odpowiadać na te bezsensowne pytania. — Harry odwrócił się i otworzył gwałtownie drzwi do łazienki, omal nie uderzając Rona w twarz.

— Ej! — krzyknął chłopak, odskakując do tyłu.

— Wybacz, ja…

— Byłeś na dole, prawda?! — Z wnętrza łazienki dobiegło pytanie lustra. Policzki Pottera zabarwiły się na delikatny róż.

— Niezbyt udany poranek? — spytał Ron, spoglądając na przyjaciela i do wnętrza łazienki, gdzie tafla lustra błyszczała lekko.

— Można tak powiedzieć. Jeszcze kilka takich komentarzy, a rozbiję to lustro na milion kawałków i zakopię go pod jakimś drzewem, by mieć pewność, że już nigdy go nie usłyszę — mruknął.

Syreni śpiew Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt